poniedziałek, 31 grudnia 2012

Toast Noworoczny

Wygłoszony 1 I 1967 r.


Drogie towarzyszki!
Drodzy towarzysze!

Skończył się rok stary – 1966. Na arenę czasu wkroczył rok nowy - rok 1967. Witamy go wszyscy gorąco i serdecznie.

Chociaż każdy nowy rok w porządku życia społeczeństw i ludzkości wyraża tylko rejestrację czasu, zwyczaj witania go radośnie i uroczyście zabawami, tańcami, pieśniami i w temu podobny sposób zrodziło odwieczne  dążenie człowieka do zmiany starego na nowe, złego na dobre, sprawiedliwego na sprawiedliwe. W słusznym zrozumieniu człowieka nowe stało się synonimem lepszego. Wszystko zaś co w życiu człowieka jest lepsze, każdy przyjmuje z radością.Z nowym rokiem wiążemy nasze nadzieje, że będzie on lepszy od starego -  i dlatego witamy go radośnie - pełni zaufania do nowego.

Rok, który odszedł, rok 1966 zamknął swój bilans w życiu naszego kraju saldem dodatnim. W formie syntetycznej wyra­ża się ono około 6-procentowym wzrostem dochodu narodowe­go wytworzonego pracą całego narodu. Wzrósł nasz przemysł, wzrosła produkcja rolna, rozwinęła się nauka, technika i oświa­ta. Nowe setki tysięcy młodzieży miast i wsi po raz pierwszy stanęły przy warsztatach pracy w gospodarce uspołecznionej. Polepszyło się zaopatrzenie rynku w artykuły żywnościowe i wyroby przemysłowe. Ponad 100 tys. rodzin w miastach prze­prowadziło się do nowo wybudowanych mieszkań. Umocnił się autorytet naszego państwa socjalistycznego, wzrosła jego siła, umocniła się w świecie pozycja Polski Ludowej.

Wielkim dorobkiem we wszystkich dziedzinach życia zam­knęliśmy uroczyście w roku 1966 tysiącletni jubileusz Pań­stwa Polskiego.

Wstępujemy w nowy rok z nowym programem zadań uję­tych w Narodowym Planie Gospodarczym. Im więcej dóbr ma­terialnych wytworzymy w tym nowym roku, im bardziej roz­budujemy potencjał produkcyjny naszej gospodarki narodo­wej, tym większe korzyści przyniesie to całemu społeczeństwu i tym większa będzie siła naszej ojczyzny.

Polityce naszej partii i rządu, polityce Frontu Jedności Na­rodu przewodzą zawsze i przewodzić będą w nowym roku dwa naczelne cele: wszechstronny rozwój Polski Ludowej oraz wniesienie przez nią możliwie największego wkładu w ogólno­ludzką sprawę, jaką jest zabezpieczenie pokoju.

Jesteśmy pełni optymizmu, jeśli chodzi o nasze sprawy wewnętrzne i o przyszłość naszej ojczyzny. Jej granice są i po­zostaną nienaruszalne. Wierzymy w zwycięstwo naszej socjali­stycznej idei pokoju w walce z imperialistycznymi siłami wojny.

W odległym, a tak bliskim naszemu sercu Wietnamie to­czy się bestialska wojna, amerykańscy agresorzy zabijają dzie­ci i kobiety, burzą domy i szkoły, usiłują narzucić swoją wolę narodowi wietnamskiemu. Walczącemu o swoją wolność i nie­zawisłość bohaterskiemu narodowi wietnamskiemu zasyłamy gorące noworoczne pozdrowienia, życzymy mu zwycięstwa w jego sprawiedliwej walce z agresorem i ustanowienia poko­ju na ziemi wietnamskiej.

Niechaj nowy rok posunie naprzód sprawę pokoju i bezpie­czeństwa na całym świecie, niechaj poniosą fiasko wszelkie zamysły sił imperializmu i agresji, niechaj wszystkie narody budują swe życie w wolności, w pokoju i według własnej woli.

W imieniu Komitetu Centralnego partii składam gorące po­dziękowanie wszystkim ludziom pracy w mieście i na wsi, któ­rych ofiarności i rzetelnym wysiłkom zawdzięczamy, że kraj nasz staje się coraz silniejszy, bogatszy i piękniejszy. Niechaj nowy rok przyniesie wszystkim dużo zadowolenia w ich dzia­łalności zawodowej i w życiu osobistym.

W nowym roku życzę wszystkim członkom naszej partii dużo zdrowia i szczęścia, wiele energii i twórczego zapału w wyko­nywaniu obowiązków zawodowych, i społecznych.

Życzę wszystkim, którzy na tej sali i w całym kraju trady­cyjnym zwyczajem zebrali się w gronie rodziny, wśród przy­jaciół i współtowarzyszy pracy, aby powitać nowy rok — wesołej zabawy!

Do siego roku, drodzy towarzysze!

Trybuna Ludu
2 stycznia 1967 r.



sobota, 24 listopada 2012

"Nowe Myśli" wodzów Stronnictwa Ludowego



Artykuł opublikowany w „Trybunie Wolności”

Pismo ideologiczno-programowe Stronnictwa Ludowego „Polska Ludowa” ze stycznia br. oddało wiernie wyrażony niejednokrotnie przez nas pogląd, że polityka współpracy z sanacją i reakcją, uprawiana przez naczelnych kierowników Stronnictwa Ludowego, nie ma nic wspólnego z właściwymi dążeniami ruchu ludowego mas chłopskich. Współpracujący z sanacją i reakcją wodzowie Stronnictwa Ludowego repre­zentują tylko osobiste poglądy i tylko siebie, a nie Stronnictwo Ludowe. Tak samo narzucona przez nich Stronnictwu Ludo­wemu linia polityczna, wyrosła z reakcyjnego pnia antyludowego, nie jest wyrazem prądów nurtujących ruch ludowy. Wyraża ona tylko ideologicznie wsteczne oblicze niektórych jednostek kierowniczych w szeregach Stronnictwa Ludowego.

Redakcja „Polski Ludowej” tak bowiem pisze:

W normalnych czasach wytyczanie nurtu naszych myśli, pragnień i dążeń nie było dziełem jednego człowieka czy nie­licznego zespołu ludzi W tym mozolnym trudzie rozbudo­wania nowej myśli i torowania przebojem ścieżek ja­wiących się dążeń i czynów brały udział rozliczne jednostki i zespoły z całego rozległego terenu wszystkich ziem polskich. Dzisiaj praca ta spada na barki jednostki lub w naj­lepszym razie kilku ludzi skupionych w stolicy, a odciętych od tętna życia. (Podkreślenia nasze).

Polska Ludowa” lojalnie więc przyznaje, że „nowe myśli”, dla których stara się „przebojem utorować ścieżki” w szere­gach ruchu ludowego, nie powstały jako wyraz zbiorowej i szerokiej woli, wyrażonej przez zespoły ludowych działaczy chłopskich. Myśli te wylęgły się tylko w głowach „kilku ludzi”, w dodatku „odciętych od tętna życia”.

Cóż to za myśli nowe i co to za ludzie, którzy je „tworzą” jako linię przewodnią dla Stronnictwa Ludowego?

W Stronnictwie Ludowym myśli głoszone przez kilku ludzi stojących na jego czele są faktycznie nowe. I nie tylko myśli, lecz także fakty z nich zrodzone. To, co „Polska Ludowa” określiła nazwą nowych myśli, ruch ludowy ocenił jako od­stępstwo od swoich tradycji, jako zaprzepaszczenie jego dążeń. Chłopski ruch ludowy od zarania swego powstania był zawsze demokratyczny i postępowy. Chłop polski, który ten ruch stanowił, służył warstwom panującym za mierzwę dla ich hulaszczego życia. Lecz gdy szlacheccy magnaci zdradzili Polskę, gdy w obronie swego klasowego panowania sprowa­dzili na Polskę wojska zaborcy, chłop polski stanął do walki o wolność i niepodległość narodową w oddziałach kosynierów Kościuszki, w zjednoczeniu z demokratycznym, i postępowym ruchem ludności miast chłop w walce z reakcją bronił swojej i narodu całego Ojczyzny. Dziś jest to istotnie nowe dla Stronnictwa Ludowego, że skupieni w stolicy jego wodzowie współpracę z ruchem robotniczym i postępowo-demokratycznym odrzucili, a poszli na współpracę i kompromis z potomkami gnębicieli chłopów, ze spadkobiercami zdradzieckiej Targowicy. Chłopski ruch ludowy dał szczególny wyraz swoich demokratycznych i wolnościowych dążeń za czasów rządów sanacyjnych. Pod zielonym sztandarem Stronnictwa Ludowego chłopi walczyli nieugięcie o obalenie dyktatury sanacyjno-ozonowej. Na sprawiedliwe żądania mas chłopskich, na ich dążenie do urządzenia Polski w duchu potrzeb pracu­jącego ludu, sanacja odpowiedziała starym szlacheckim gwał­tem. Za rządów stupajki Składkowskiego lała się obficie krew chłopska, chłopi ludowcy zapełniali więzienia. Posłowie Stronnictwa Ludowego głosowali wraz z większością sejmu przeciwko sanacyjnej konstytucji, którą mimo to rząd na­rzucił narodowi w sposób nielegalny. Dlatego nowe dla Stron­nictwa Ludowego jest to, że kilku ludzi stojących u góry poszło na współpracę z sanacyjnymi zdrajcami Polski, a w rządzie Mikołajczyka najważniejszą figurą jest gen. Sosnkowski, czołowy wódz sanacji. Potępiana zaś przez Stron­nictwo Ludowe konstytucja uznana została przez twórców „nowych myśli” za prawną podstawę dla Polski.

Wyrazicielem i reprezentantem nowych myśli jest również St. Mikołajczyk. Owoce jego pracy jako premiera rządu emigracji londyńskiej są takie, że emigracyjna Armia Polska, stojąca pod dowództwem gen. Sosnkowskiego, zamiast prze­pędzić Niemców z naszych miast i wsi, uwalniać spod oku­pacji skrwawioną ziemię polską, nieść wyzwolenie swoim ojcom, braciom, siostrom i dzieciom, szturmować Polskę i jej stolicę Warszawę — szturmuje dzisiaj... Rzym. A równocześ­nie premier angielski Churchill zapowiada światu i narodowi polskiemu, że Polskę uwolni spod hitlerowskiej tyranii armia sowiecka. I taka polityka rządu Mikołajczyka ma nazywać się troską o naród polski, o Polskę, o jej przyszłość, o jej siłę i wielkość. Mikołajczyk ma przy tym odwagę żądać od So­wietów, aby na uwolnionych od hitlerowskiego najeźdźcy ziemiach polskich władza została przekazana akurat nie komu innemu, jak pełnomocnikowi tej „przyjaznej” dla Sowietów polityki.

Dla Stronnictwa Ludowego nowe jest to, że ludowiec Mi­kołajczyk, mianowany premierem przez sanacyjnego woje­wodę, obecnie prezydenta, p. Raczkiewicza, posiadający w swoim rządzie sanacyjnych i endeckich ministrów, nie prowadzi polityki ludowej, lecz poszedł w lenno sanacji. Tak ruchowi ludowemu, jak i Polsce polityka Mikołajczyka, prze­bojem i rozbojem szukając ścieżek we własnym stronnictwie, przynosi tylko szkodę. Jego firmę ludową dyskontuje dla swoich celów sanacja, tak jak w 1920 r. reakcja zdyskonto­wała dla swoich interesów nazwisko wodza Stronnictwa Lu­dowego — Witosa.

Przesączanie do Stronnictwa Ludowego „nowych myśli”, których sens sprowadza się do prób podporządkowania ruchu ludowego komendzie wstecznictwa i sanacji, jest możliwe tylko dlatego, że warunki okupacji nie zezwalają masom, chłopskim na usunięcie z kierownictwa tych, którzy myśli te wyrażają. Kampania, prowadzona przez prasę Stronnictwa Ludowego przeciwko Polskiej Partii Robotniczej i Krajowej Radzie Narodowej, jest dziełem tych ludzi ze Stronnictwa Ludowego, którzy „skupieni w stolicy”, a odcięci od życia wsi, nie widzą i nie chcą widzieć tego, że w rzeczywistości Stronnictwo Ludowe, jako całość, pozostało tym, czym było: radykalno-demokratycznym ruchem ludowym mas chłopskich i jako takie — naturalnym sprzymierzeńcem demokratyczno- wolnościowego ruchu robotniczego. Nic nie pomoże straszenie chłopów kołchozami, których nikt w Polsce nie propaguje. Dla kolektywnej gospodarki rolniczej prócz bazy techniczno-przemysłowej, której Polska nie ma, potrzebny jest jeszcze ważniejszy czynnik: zgoda samych chłopów. Wbrew ich woli nie do pomyślenia są żadne zmiany w sposobach prowadzenia gospodarki rolnej, gdyż w Polsce nie utrzyma się żaden rząd nie mający poparcia w masach chłopskich. I chłopi to rozu­mieją. Dowodzi tego stosunek terenowych organizacji Stron­nictwa Ludowego do KRN. Szeroki udział działaczy SL w pra­cy terenowych rad narodowych, masowe wstępowanie Bata­lionów Chłopskich w szeregi Armii Ludowej niweczą wszel­kie wysiłki reakcji i podlegającej jej wpływom części przy­wódców Stronnictwa Ludowego, którzy zmierzają do oddzie­lenia chłopów od robotników.

Jeśli wodzowie Stronnictwa Ludowego pragną kształtować słuszną linię polityczną ruchu ludowego i nie stanąć w kolizji z rzeczywistością wsi polskiej i z rzeczywistością otaczającą Polskę, niech wsłuchają się pilnie w głęboki nurt dążeń i pragnień mas chłopskich, niech głęboko analizują zjawiska i procesy zachodzące w Polsce i w świecie. Wówczas dojdą do wniosku, że ich dzisiejsza linia polityczna jest fałszywa, że historyczne i naturalne miejsce mas chłopskich skupionych wokół SL znajduje się tuż obok miejsca wolnościowego rucha robotniczego, a nie w obozie reakcji, w którym tkwią sami. Wówczas, gdy to zrozumieją, przysłużą się Polsce, przysłużą się ruchowi, którego mienią się być reprezentantami, staną się tym, czym dzisiaj nie są - wodzami demokratycznego Stronnictwa Ludowego.

Po raz pierwszy drukowane
w „Trybunie Wolności”,
15 III 1944 nr 52. 

piątek, 23 listopada 2012

Ideologiczno-polityczne założenia Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego


Referat wygłoszony na zjeździe przewodniczących rad naro­dowych 29 września 1944 r. w Lublinie

Manifest lipcowy PKWN jest aktem na miarę historyczną. Stanowi on drogowskaz dla narodu polskiego i dla Polski na okres wojny, jak też nakreśla w grubych zarysach wytyczne, na których oprze się ustrój społeczny Rzeczypospolitej Pol­skiej po zakończeniu wojny. Ideologiczno-polityczne założenia Manifestu są z ducha swojego i treści na wskroś demokra­tyczne.

Manifest, mobilizując cały naród polski do walki o wy­zwolenie kraju, łączy nierozerwalnie walkę o niepodległość Polski z walką o demokrację.

Wojna obecna tym się różni przede wszystkim od pierwszej wojny światowej, że biorą w niej udział państwa, których organizmy społeczne nie są jednorodne, jak to było w wojnie lat 1914—1918. W wojnie obecnej zmagają się na śmierć i życie przeciwstawne sobie, różnorodne organizmy społeczne. Jeśli w pierwszej wojnie światowej walczące ze sobą państwa stawiały sobie za cel wojny imperialistyczny podbój prze­ciwnika bez jakichkolwiek zamiarów zmiany jego wewnętrz­nych form społeczno-ustrojowych (gdyż formy te były wspól­ne dla wszystkich walczących ze sobą przeciwników), to woj­na obecna wysunęła właśnie na czoło zagadnienia ustrojowe. Teraz w śmiertelnym zmaganiu wojennym znalazły się dwie ideologie — ideologia demokracji z ideologią faszyzmu, blok państw o demokratycznych podstawach swoich ustrojów spo­łecznych, z blokiem państw o faszystowskim bądź profaszystowskim ustroju społecznym.

Polska utraciła swoją niepodległość, została pobita przez hitlerowskich najeźdźców przede wszystkim dlatego, że na długo przedtem utraciła demokrację. Może nawet mogłoby nie być obecnej wojny, mogłoby nie dojść we wrześniu 1939 r. do rozpalenia straszliwego pożaru światowego, gdy­by Polska przed wrześniowa była państwem demokratycznym. Polska demokratyczna nie mogłaby odrzucić porozumienia i zawarcia sojuszu wojennego ze Związkiem Radzieckim, co — jak wiadomo — zostało odrzucone przez sanacyjno-ozonową Polskę lat 1926—39. Takie porozumienie byłoby dla Polski potężną gwarancją obronną przed niemiecko-hitlerowskim imperializmem, który w tym wypadku nie zdecydowałby się tak lekko napaść na Polskę.

Odrodzenie niepodległości Polski jest więc ściśle związane z odrodzeniem demokracji w Polsce. Nie może się odrodzić Polska niepodległa o jawnych czy skrytych tendencjach anty­demokratycznych, tendencjach, które prostą czy krętą drogą zmierzają do restytucji politycznego stanu rzeczy istniejącego w Polsce przed wrześniowej. Pokonanie Niemiec faszystowskich oznacza równocześnie pokonanie wszystkich ideologicznie z fa­szyzmem związanych sił i prądów w każdym kraju, a szczegól­nie w Polsce. Wynikiem zwycięstwa wojennego bloku państw demokratycznych nad blokiem państw faszystowskich czy faszyzujących może być tylko odrodzenie demokracji.

Historia dowiodła, że Niemcy są narodem napastniczym, zaborczym, grabieżczym. Polska była przedmiotem agresji i napadów z ich strony na całej przestrzeni wielowiekowego swego istnienia. Klęska wojenna Niemiec, która nieuniknienie nastąpi w rezultacie obecnej wojny, będzie je pchać niewąt­pliwie do odwetu, zwłaszcza w stosunku do narodów grani­czących z nimi i słabszych od nich.

Przed tym niebezpieczeństwem Polska uchronić się może tylko wówczas, jeśli wobec Niemiec nie będzie występować na przyszłość sama, lecz wspólnie z innymi swymi sojuszni­kami, wśród których Związek Radziecki, jako bezpośredni sąsiad Polski, musi być oceniony jako sojusznik najbardziej wartościowy i realny. Doświadczenie wojny polsko-niemiec­kiej 1939 r. wykazało niezbicie, że Anglia i Francja nie są w stanie — przy ich położeniu geograficznym — udzielić Polsce efektywnej pomocy w wypadku napaści niemieckiej. Taką pomoc może Polska otrzymać tylko od Związku Ra­dzieckiego. Trwały sojusz obronny polsko-sowiecki, możliwy tylko w warunkach istnienia władzy demokratycznej w Polsce, staje się dla Polski nieodzowną koniecznością, gdyż gwarantuje on w sposób najbardziej realny bezpieczeństwo Polski. Oto drugi powód, dlaczego trwała niepodległość Polski, jej siła i rozwój związane są nierozerwalnie z trwałością systemu demokratycznego w Polsce, którego podwaliny kładzie Ma­nifest PKWN.

Demokracja, która rodzi się w śmiertelnych zmaganiach wojennych z faszyzmem, będzie i musi być inną demokracją aniżeli ta, która istniała przed wybuchem obecnej wojny w szeregu nawet demokratycznych krajów. Demokracja, która nie potrafiła zapobiec rozwojowi prądów faszystowskich, de­mokracja przedwojenna, niezdolna do przeciwstawienia bru­talnej dynamice faszyzmu własnej siły i stanowczości, musi ulec rewizji w duchu rozszerzenia jej podstaw. Manifest PKWN dosyć wyraźnie formułuje pojęcie odradzającej się demokracji we wstępie, w którym mówi, że „demokratyczne swobody nie mogą jednak służyć wrogom demokracji” i że „organi­zacje faszystowskie jako antynarodowe tępione będą z całą surowością prawa”. Tak więc odrodzona demokracja nie tylko nie będzie sprzyjać siłom przeciwstawnym sobie i tolerować je, lecz będzie je zwalczać i tępić.

Opierając się na doświadczeniach przeszłości, PKWN na­kreślił wytyczne dla nowej demokracji polskiej. Budowa demokratycznego państwa polskiego oddana zostaje w ręce narodu. Rady narodowe są instrumentem, przy pomocy któ­rego najszersze warstwy narodu mają możność decydującego oddziaływania na cały aparat budującego się państwa pol­skiego. W ręce przedstawicieli narodu, wchodzących do rad narodowych oddane zostały szerokie prawa, na podstawie których kształtować należy demokratyczne oblicze budującej się Polski, zgodnie z wolą ludu pracującego miast i wsi.

Manifest PKWN proklamując obecnie przeprowadzoną re­formę rolną, reformę, której nie chciał przeprowadzić żaden rząd dawnej Polski, założył tym aktem, najtrwalszy i najszerszy fundament pod demokratyczną Polskę. Przez ode­branie ziemi obszarnikom i oddanie jej na własność tym, którzy na niej pracują, tj. chłopom i robotnikom rolnym, rozwiązane zostają dwa podstawowe zagadnienia. Po pierwsze, przeludniona i w olbrzymim odsetku nie wykorzystująca swej siły roboczej wieś polska wydatnie polepszy swój byt ekono­miczny, co z kolei umożliwi ogólne podniesienie poziomu życia na wsi, ułatwi jej dostęp do nauki, rozwinie kulturę rolną itp. Chłop i robotnik rolny poczują się pełnoprawnymi obywatelami i współgospodarzami kraju. Ich polityczny spo­sób myślenia związany zostanie z ideologią demokracji, tej demokracji, która poszła na spotkanie ich wiekowych dążeń i oddała im ziemię. Po drugie, reforma rolna znosi feudalne pozostałości wsi polskiej, niweczy za jednym zamachem eko­nomiczną bazę obszarniczą, przez co podcina podstawowe ko­rzenie siły reakcji na wsi. Likwidacja ekonomiczna siły obszarników sprowadza do minimum możliwości ich politycz­nego oddziaływania na życie wsi i całego kraju, osłabia reakcję polską w ogóle.

Odradzająca się demokracja polska, oparta na takim filarze jak reforma rolna, wnosi do pojęcia demokracji zupełnie nowe elementy. Dotychczas bowiem demokracja rozumiana była przez wielu jako szersze lub węższe prawa polityczne dla na­rodu. Praktycznie prawa te wykraczały niedaleko poza ramy głosowania. Demokracja głoszona przez Manifest PKWN roz­ciąga się na gospodarczą, kulturalną i społeczną dziedzinę życia narodu. Wszystko, co stoi na przeszkodzie do realizacji tak pojętej demokracji, może być przez nią usunięte bez wahania.

W okresie ostatnich pięciu lat wojny demokracja światowa przeszła wielką ewolucję i proces ten trwa dalej. Demokracja przedwojenna typu burżuazyjnego przekształca się w demo­krację typu ludowego. Przedwojenne państwa o ustroju burżuazyjno-demokratycznym tolerowały w swoim łonie prądy i organizacje faszystowskie, nie doceniając ich znaczenia ani niebezpieczeństwa. Akcja represyjna państw tego typu była raczej skierowana przeciwko diametralnie przeciwstawnym faszyzmowi prądom społecznym, przeciwko komunistom przede wszystkim. Istotę faszyzmu jedynie słusznie oceniała przed wojną klasa robotnicza. Inne warstwy społeczne widziały w faszyzmie ruch dla siebie niegroźny, a nieraz nawet po­żądany — jako przeciwwagę radykalnemu ruchowi robotniczo-chłopskiemu. Trzeba było dopiero straszliwych doświadczeń obecnej wojny, aby przekonać szerokie masy społeczne, czym jest w istocie rzeczy faszyzm. W wojnie bowiem faszyzm pokazał prawdziwe swoje oblicze. I to nie tylko faszyzm niemiecki, ale również faszyści i reakcjoniści wszystkich krajów. Gdy bowiem faszyzm hitlerowski zakuwał w kajdany straszliwej niewoli całe narody, mordował i unicestwiał dzie­siątki milionów ludzi w podbitych przez siebie krajach, to w tej zbrodniczej akcji znalazł pomocników w każdym wstecz­nym i reakcyjno-faszystowskim obozie poszczególnych naro­dów. W tym gronie zdrajców narodowych znalazła się reakcja polska, która nie zawahała się podnieść zbrodniczej ręki, uzbrojonej częstokroć przez okupanta, przeciwko bojownikom demokracji polskiej.

Fundamenty demokracji polskiej, zakładane przez Manifest PKWN, znajdują swój odpowiednik w zmianach poglądów politycznych nie tylko przez zdecydowaną większość narodu polskiego, lecz również w daleko posuniętym procesie ewolu­cyjnym demokracji na całym świecie. Wyrazem tego procesu jest udział w rządach różnych krajów, zrzucających z siebie jarzmo faszyzmu, przedstawicieli partii komunistycznych jako równoprawnych kontrahentów koalicji demokratycznej.

Pozostawiając poza nawiasem życia politycznego wszystkie prądy i ugrupowania wrogie nowoczesnej demokracji, Ma­nifest PKWN jednoczy naród w walce o wyzwolenie Ojczyzny spod hitlerowskiego jarzma. Jak konieczną jest jedność na­rodu w walce z okupantem, tak niemniej konieczną jest taka jedność i po wyzwoleniu całego kraju oraz po ukończeniu wojny. Front narodowy, będący wyrazem, odradzającej się demokracji, nie może być pomyślany i nie jest przez Manifest PKWN pomyślany tylko na czas trwania wojny. Front naro­dowy stanowi w ogóle siłę demokracji. Bez trwałej współ­pracy wszystkich warstw narodu i wszystkich demokratycz­nych kierunków politycznych nie może być mowy ani o szyb­kiej odbudowie straszliwie zniszczonego kraju, ani o możliwości szerokich reform społecznych. Reforma rolna nie ujrza­łaby światła dziennego, gdyby przeciwstawiła się jej choćby tylko jedna z partii wchodzących w skład PKWN. Do jej przeprowadzenia konieczna jest jedność. Bez jedności narodu nie będzie można ani wywalczyć Polsce granic zachodnich, ani też zespolić ich z organizmem, państwa polskiego. Jedność narodowa Manifestu PKWN nie jest jakimś solidaryzmem społecznym, zamazaniem przeciwieństw między demokracją a reakcją, lecz jest jednością państwa demokratycznego, jed­nością nowoczesnej demokracji, gwarancją siły i rozwoju Polski oraz wzrostu dobrobytu wszystkich warstw narodu.

Front narodowy niezbędny będzie obozowi zjednoczonej demokracji polskiej i w momencie, kiedy naród polski przy­stąpi zgodnie z zapowiedzią Manifestu do wyłonienia ze swego grona przedstawicielstwa politycznego w pięcioprzymiotnikowych wyborach. Ugrupowania demokracji polskiej nie mogą być tak rozproszkowane, jak to miało miejsce w poprzednich sejmach Polski. Słaby jest taki ustrój demokratyczny, który buduje 20 czy 30 stronnictw i partii politycznych. Nie można być silnym na zewnątrz, gdy wewnątrz jest się rozbitym.

Chociaż PKWN jest tylko tymczasową władzą wykonawczą narodu, jak też Krajowa Rada Narodowa tymczasową repre­zentacją polityczną narodu, więc jako ciała tymczasowe nie mogą wprowadzić zasadniczych zmian w życiu społeczno-politycznym Polski, sprzecznych z konstytucją marcową 1921 r. — to przecież ich oddziaływanie na rozwój życia Polski i na wybór drogi, po której Polska pójść powinna, jest olbrzymie. To, co już zostało dokonane, wywrze decydujący wpływ na przyszłość. Ideologiczno-polityczne założenia Ma­nifestu PKWN, treścią których jest nowoczesny demokratyzm budującego się państwa polskiego, państwa, które ma być jak najbardziej demokratyczne, a zarazem jak najbardziej sprawne i silne, zaważą niewątpliwie decydująco i korzystnie na losach Polski i narodu.

FELIKS DUNIAK

Rzeczpospolita”, 29 IX 1944, nr 57.

Oświadczenie Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej


Opublikowane w „Trybunie Wolności” 20 II 1944

Ośrodki polityczne reakcji wspólnie z tzw. Delegaturą kra­jową londyńskiego rządu Mikołajczyka—Sosnkowskiego roz­winęły w ostatnim czasie zaciekłą kampanię przeciwko PPR i KRN. Rozbity i skłócony między sobą obóz polskiej reakcji nigdy nie był w stanie porozumieć się wzajemnie na platfor­mie pozytywnej. Zdołał natomiast porozumieć się na płasz­czyźnie nienawiści do PPR i tego ruchu społeczno-politycz­nego, który ona reprezentuje lub z którym współdziała.

Sygnałem do wspólnego ataku faszystowsko-endecko-sanacyjno-ozonowego, w którym sprzymierzyli się za cenę nadziei otrzymania tek ministerialnych z rąk Raczkiewiczą i Sosnko­wskiego wodzowie WRN i część przywódców Stronnictwa Ludowego, było powstanie Krajowej Rady Narodowej.

W tym fakcie, posiadającym decydujące znaczenie dla przyszłych losów Polski, reakcja i jej agentury działające w ruchu robotniczym i chłopskim słusznie dojrzały groźne dla siebie niebezpieczeństwo, zagradzające im drogę do zdo­bycia władzy w Polsce. Pragnąc za wszelką cenę usunąć to niebezpieczeństwo i utorować sobie drogę do rządów w kraju, reakcja usiłuje wmówić w społeczeństwo polskie, że walka z PPR i KRN jest równoznaczna z walką o Polskę, że PPR jest nie mniejszym wrogiem Polski aniżeli Niemcy, gdyż sta­nowi „sowiecką agenturę” na ziemiach polskich, itp. brednie.

Cała ta kampania kłamstwa, oszustwa i insynuacji ma na celu przygotowanie gruntu do rozpalenia na szeroką skalę walk bratobójczych, jako środka, który — według rachuby reakcji — ma jej ułatwić dojście do władzy. Wobec tego Komitet Centralny PPR, oświetlając i demaskując właściwe cele reakcyjnej kampanii, wymierzonej nie tylko w PPR, lecz w cały demokratyczny obóz Polski, stwierdza, co następuje:

1. Stworzenie KRN przy wydatnym współudziale PPR było konsekwentnym rezultatem uprawianej przez londyński rząd emigracyjny i jego Delegaturę krajową reakcyjnej polityki zwalczania demokratycznych i wolnościowych prądów głęboko nurtujących naród polski. Próba zmonopolizowania władzy przez reakcyjne i sanacyjno-ozonowe elementy musiała być podważona, gdyż wymagał tego żywotny interes szerokich mas pracujących i Polski.

2. PPR zarówno w przeszłości, jak i obecnie na czoło zadań narodu wysuwa walkę z okupantem i współdziałanie w tej walce ze wszystkimi aliantami dla przyspieszenia klęski Niemiec, która jest warunkiem niepodległości Polski.
Zgodnie z tą linią PPR jeszcze przed rokiem — w czasie rozmów z przedstawicielami Delegatury, przeprowadzonych z inicjatywy PPR — wyraziła chęć oddania swoich organizacji wojskowych do wspólnej dyspozycji wraz z organizacja­mi wojskowymi Delegatury, pod warunkiem prowadzenia przez zjednoczone siły wojskowe walki z okupantem w takich formach i w takim zakresie, jak na to zezwalają warunki dyktowane przez ogólną sytuację wojenną, przez rozporządzalne siły i środki oraz jak tego wymaga niezbędna samo­obrona narodu. Propozycja ta nie została przyjęta, gdyż:

a) Delegatura, kierując się tzw. „wyższą racją stanu” (nieutrudniania Niemcom wojny na wschodzie), nie uważała za możliwe zastosować nawet takich ograniczonych form walki | okupantem, jak sabotażowo-dywersyjna walka z transpor­tem kolejowym wroga;

b) propozycja PPR wytrącała Delegaturze z rąk ulubiony „argument" „obcej agentury", „moskiewskich dyspozycji” itp. szeroko zastosowany w walce z PPR.

3. Na interpelację przedstawicieli Delegatury odnośnie do stanowiska PPR w sprawie przyszłego rządu w Polsce — PPR złożyła wówczas oświadczenie, że rząd w Polsce, po wypę­dzeniu okupanta, winien być powołany przez czynniki kra­jowe — drogą porozumienia się stronnictw politycznych — za wyłączeniem kliki sanacyjnej, odpowiedzialnej za klęskę wrześniową Polski, oraz ugrupowań faszystowskich. PPR zadeklarowała gotowość wejścia w skład takiego porozumienia i nie wykluczała możliwości wyrażenia zgody na udział w rzą­dzie krajowym tych lub innych osób z rządu gen. Sikorskiego łącznie z samym gen. Sikorskim — pod warunkiem, że o skła­dzie osobowym rządu decydować będzie międzypartyjne po­rozumienie krajowe. I ta propozycja nie została przyjęta przez Delegaturę, gdyż:
a) oznaczała przekreślenie nielegalnej konstytucji z kwie­tnia 1935 r., nie przyjętej i nigdy nie uznanej przez naród polski;

b) zmierzała do powołania w Polsce rządu demokratycznego z udziałom przedstawicieli PPR lub rządu cieszącego się poparciom PPR;

c) międzypartyjne porozumienie z PPR „groziło” uaktyw­nieniem walki z okupantem, czemu Delegatura się sprzeciwiała;

d) przez zawarcie porozumienia z PPR zmniejszyłyby się szanse walki z dążeniami programowymi PPR przy pomocy „argumentu” „kremlowskiej agentury”.

4. Naczelnym i zasadniczym warunkiemi współdziałania z Delegaturą było żądanie PPR potępienia i przeciwstawienia się przez Delegaturę rozwijającej się już wówczas zbrodniczej akcji mordów bratobójczych, organizowanych przez reakcję, jak też zaprzestanie zbierania nazwisk działaczy i członków PPR przez organa wywiadu organizacji wojskowych Dele­gatury.

PPR wręczyła Delegaturze odpis jednego z przejętych do­kumentów, zawierający nazwiska osób, które, według zdania informatora, miały należeć do PPR i pełnić z jej ramienia określone funkcje. Prawdziwość źródła dokumentów miała być przez Delegaturę zbadana, a w międzyczasie niektórzy umieszczeni na powyższej liście zostali zamordowani przez gestapo, niektórzy aresztowani, inni zaś zdołali ujść losowi pierwszych przez przejście na nielegalny tryb życia.

Oświadczenia potępiającego walki bratobójcze i denuncjacje wobec gestapo naród polski nie doczekał się od Delegatury po dzień dzisiejszy. Dlaczego Delegatura nie potępiła walk bratobójczych, udowodni to PPR w odpowiednim czasie we­wnętrznymi dokumentami Delegatury i organów przez nią kierowanych.

Mordy bratobójcze i denuncjacje stały się dla reakcji środ­kiem walki o władzę. PPR stwierdza z całą odpowiedzialno­ścią, że szereg rozstrzelanych na ulicach Warszawy członków PPR zostało zadenuncjowanych przez reakcję.

W świetle tych faktów obłudne podszywanie się reakcji pod interesy Polski i narodu, zagrożone rzekomo przez zamie­rania PPR i Krajowej Rady Narodowej, jest niczym innym, jak dymną zasłoną reakcji w walce o władzę, w walce z po­tężniejącym z dniem każdym ruchem demokratycznym w Polsce, którego część składową i najbardziej konsekwentną stanowią szeregi PPR.

KOMITET CENTRALNY POLSKIEJ PARTII ROBOTNICZEJ

W-wa, łuty 1944 r.

Po raz pierwszy drukowane w Trybunie Wolności 20 II 1944, nr 50.

Układ sił politycznych


 Pismo KC PPR do Centralnego Biura Komunistów Polskich w ZSRR 
z 12 stycznia 1944 r.

RUCH ROBOTNICZY

W polskim ruchu robotniczym działają wszystkie te siły polityczne, które działały w okresie przed 1939 r. — wszystkie jednak pod innymi firmami. Ruch robotniczy jest podobnie rozproszkowany politycznie, jak całe życie polityczne w kraju. Do najważniejszych partii działających w szeregach klasy robotniczej zaliczyć należy w pierwszym rzędzie Polską Partię Robotniczą, wokół której skupia się rewolucyjny element oraz w dużej mierze robotnicy przychylnie nastawieni do Związku Radzieckiego. PPR, mimo że w swojej linii polity­cznej, wyrażonej w deklaracji programowej, niczym nie przy­pomina partii komunistycznej, za taką jest oceniana nie tylko, przez czynniki wsteczne i reakcyjne, lecz również i przez klasę robotniczą. Marka komunistyczna PPR nie zwęża jej bazy oparcia w klasie robotniczej, o czym dobitnie świadczy stosunek sił i wpływów między PPR a Robotniczą Partią Pol­skich Socjalistów (RPPS), formalnie najbardziej na lewo po­stawioną partią w ruchu robotniczym.

RPPS (ostatnio postanowiła zmienić nazwę na PPS) pro­gramowo wysuwa żądania Polskiej Republiki Socjalistycz­nej — przejściowej dyktatury proletariatu — i uspołecznienia wszystkich narzędzi produkcji przy indywidualnej gospodarce rolnej. Partia ta, nazwa której uległa już trzykrotnej zmianie, wywodzi się z lewego skrzydła dawnej PPS. Organizacyjny zasięg stosunków nikły, potencjalnie może posiadać szersze możliwości. Kadry nieliczne i stosunkowo słabe, zwłaszcza po ubyciu Barlickiego, Próchnika, Dubois i innych, którzy zginęli w kazamatach hitlerowskich lub, jak Próchnik, zmarli. Reakcja polska stara się zaszeregować RPPS do partii komunistycznych — jednak ani wśród klasy robotniczej, ani w sze­regach demokratów za taką nie uchodzi. Mimo to jej zasięg wpływów jest bez porównania mniejszy aniżeli PPR. Linia polityczna tej partii łamańcowa, niezbyt skrystalizowana, wy­ginająca się pod naciskiem reakcji, lub też schodząca na bez­droża pod wpływem elementów trockistowskich, znajdują­cych się w kierownictwie RPPS. Elementy te uniemożliwiły dotychczas zawarcie oficjalnego porozumienia między PPR a RPPS. Stosunek do Związku Radzieckiego na ogół pozy­tywny.

Trzecią partią działającą wśród robotników jest WRN (Wolność, Równość, Niepodległość), reprezentująca prawe skrzydło i sanacyjne elementy dawnej PPS. Kierownictwo tej partii stanowi ekspozyturę rządu londyńskiego na odcinku robotniczym. Stosunek jego do PPR i do Związku Radziec­kiego, wyrażony w prasie, niczym się nie różni od stosunku całego obozu polskiej reakcji. Trudno ocenić organizacyjną siłę WRN wśród klasy robotniczej, jest ona jednak większa od siły RPPS. Przyczyny tego nie tkwią bynajmniej w antysowieckim nastawieniu robotników ogarnianych przez WRN, czyli dawnych pepesowców, lecz składają się na to takie czyn­niki, jak obfitość środków finansowych tej partii (źródło Lon­dyn) oraz stosunkowo liczne i dobrze opłacane kadry dawnej PPS, którym poprzydzielano z ramienia Delegatury rządu londyńskiego wysokie i intratne stanowiska w aparacie administracyjno-państwowym i gospodarczym w przyszłej Polsce. Wpływy tej partii wśród klasy robotniczej wyraźnie topnieją, zwłaszcza po zawarciu tzw. ..czwórprzymierza” (o czym w dal­szym tekście).

Nie bez znaczenia wśród robotników jest również Polski Związek Powstańczy (PZP), organizacja sanacyjna, stano­wiąca trzon Armii Krajowej. W niektórych ośrodkach robot­niczych jest nawet dosyć silna i wpływowa. Przyczyny tego stanu rzeczy tkwią w posiadaniu dobrze opłacanych i licznych kadr, zwłaszcza wykwalifikowanej kadry wojskowej, jak też fakt wpływów na różne kierownicze ogniwa administracyjne fabryk i przedsiębiorstw, posiadanie tam swoich ludzi, co nadzwyczaj ułatwia pracę konspiracyjną.

Z innych ugrupowań działających na odcinku robotniczym wymienić należy jeszcze Związek Syndykalistów Polskicn, stwarzany przez sanacyjnych działaczy związkowych dawne­go ZZZ (Związek Związków Zawodowych). Wpływy słabe, działalność znikoma. Stosunek do Związku Radzieckiego nie­przychylny, ostatnio ulega zmianom na lepsze. Mglisty program społeczny, pełen sprzeczności. Jeszcze słabszą grupkę stanowią anarchiści-syndykaliści.

Na odcinek robotniczy przenikają również organizacyjne wpływy faszystowskie, reprezentowane przez szereg organi­zacji politycznych o nastawieniu faszystowskim, jak Miecz i Pług, Szaniec i organizacje tworzące tzw. Narodowe Siły Zbrojne.

Z powyższego wynika obraz politycznego rozbicia ruchu robotniczego, co bezsprzecznie powoduje osłabienie klasy ro­botniczej. Ponieważ wysiłki PPR, zdążające do jedności dzia­łań drogą porozumienia się od góry, nie dały pożądanych rezultatów, położony został większy nacisk na oddolne poro­zumienie się organizacji działających w ośrodkach pracy i tworzenie komitetów fabrycznych na bazie jedności klasy robotniczej. Po tej linii idzie również praca prowadzona przez PPR nad odbudową ruchu zawodowego. Potrzeba zjednoczenia szeregów robotniczych znajduje szerokie zrozumienie wśród aktywu różnych ugrupowań politycznych, działających w ośrodkach pracy. Konkretne i bardziej masowe rezultaty tej akcji powinny okazać się w najbliższym czasie. Mimo poli­tycznego rozproszkowania ruchu robotniczego dominuje żą­danie uspołecznienia przemysłu w przyszłej Polsce, co oznacza faktyczne wkraczanie na drogę prowadzącą do socjalizmu, nawet bez uświadomienia sobie tego faktu.

RUCH CHŁOPSKI

Podstawową siłą polityczną działającą na wsi jest Stronnictwo Ludowe. Siła Stronnictwa Ludowego tkwi nie tyle w organizacyjnym ujęciu wsi, ile w jego tradycji wśród mas chłopskich. Formy organizacyjnego ujęcia są często bardzo luźne i zupełnie nie przypominają form organizacyjnych PPR. Stąd też siły organizacyjnej Stronnictwa Ludowego nie można mierzyć ilością członków, gdyż właściwie nie rozróżnia się tam członka od sympatyka. Z racji klasowego zróżniczkowania wsi Stronnictwo Ludowe nurtują wręcz przeciwstawne sobie prądy i tendencje polityczne, znajdujące swój wyraz nie tylko w różnicy dążeń szerokich mas chłopskich i oficjalnej linii politycznej kierownictwa Stronnictwa Ludowego, lecz również i w samym kierownictwie lub jego ogniwach. Przy porówna­niu dwóch faktów, mianowicie linii politycznej propagowanej przez prasę Stronnictwa Ludowego oraz stosunku chłopów, uważających się za ludowców, do PPR, Gwardii Ludowej lub Związku Radzieckiego, wychodzi często na jaw przepaść między jednym i drugim. Hasła i dążenia PPR pokrywają się całkowicie z wolą i dążeniami chłopów, którzy uważają nawet, że Stronnictwo Ludowe głosi to samo i do tych samych celów zdąża. Podstawowe masy chłopskie nie znają oficjalnej linii politycznej Stronnictwa Ludowego, gdyż działalność i ruch­liwość polityczna ogniw organizacyjnych jest słaba. Prasa nie dochodzi często na wieś w ogóle lub dochodzi bardzo nieregularnie i bardzo nielicznie, zebrania organizacyjne wsi należą do rzadkości. Dlatego też nie należy mierzyć nastrojów chłopstwa i stanowiska wsi do różnych zagadnień społeczno-politycznych treścią organów prasowych Stronnictwa Ludo­wego, gdyż te odzwierciedlają tylko stanowisko gór kierow­niczych, i to często nie w całości. Oficjalna linia polityczna Stronnictwa Ludowego pokrywa się z linią rządu polskiego w Londynie. Warunki okupacji stwarzają szerokie możliwości tego rodzaju dysproporcji, zwłaszcza w takiej organizacji, jak Stronnictwo Ludowe. Poważna część aktywu Stronnictwa Ludowego nie zgadza się z linią polityczną Stronnictwa: od strony polityki wewnętrznej atakowane jest przede wszyst­kim porozumienie się gór ludowych z endecją i sanacją, co przekreśla podstawowe żądanie chłopów: ziemi obszarniczej, jak też nie zgadza się z linią polityczną w stosunku do Związ­ku Radzieckiego, Opozycja ta nie wychodzi jednak z organi­zacyjnych ram Stronnictwa Ludowego, mimo usilnych prób przedsiębranych w tym kierunku przez RPPS. PPR nie uważa za wskazane wyprowadzanie opozycji ze Stronnictwa Ludo­wego i budowę nowej partii chłopskiej. Podobnie jak działacze WRN, tak i działacze Stronnictwa Ludowego przewidziani zostali przez Delegaturę rządu (do której sami wchodzą) na różne stanowiska w przyszłej Polsce.

Stronnictwo Ludowe nie jest jedynym czynnikiem polity­cznym oddziaływającym na wieś. Wpływy PPR na chłopów są bardzo pokaźne, organizacyjne ujęcie dosyć mocne. Po­kaźne również oddziaływanie polityczne PPR na organizacje Stronnictwa Ludowego. Inne organizacje docierają na teren wsi w słabszej mierze.

DEMOKRACI

W życiu politycznym Polski wytworzyły się takie warunki, że prócz szeregu partii demokratycznych, których demokratyzm wypływa z treści głoszonych zasad mniej lub więcej demokratycznych, powstało również szereg grup tytułujących siebie partiami, występujących pod szyldem demokracji. Gru­py te skupiają wokół siebie garstki inteligentów, przeważnie ludzi bez bliżej określonego oblicza społeczno-politycznego. Nie chcą oni powrotu sanacji, boją się robotników i chłopów, chcieliby wprowadzić zmiany w polityczno-gospodarczym obliczu przyszłej Polski, każda na swój sposób. Wydają własne pisemka, kolportują je między swoimi i na tym kończy się ich działalność. Środowisko, wśród którego działają — prawie wyłącznie inteligenckie, co z natury rzeczy sprowadza punkt ciężkości oparcia się tych grupek o Warszawę i kilka innych większych miast Polski. Jedno z nich nazywa się Stronnic­twem Polskiej Demokracji, rozdzielone od połowy ubiegłego roku na dwie części (pisma „Nowe Drogi” i „Głos Demo­kracji”), inne przybrało nazwę Polska Ludowa Akcja Nie­podległościowa, inne wreszcie ukształtowało się rękami RPPS jako Polskie Stronnictwo Demokratyczne. Ta pstrokacizna polityczna jest prawie nie znana szerszemu ogółowi i trzeba bardzo głęboko tkwić w życiu politycznym, aby się orientować w tym konglomeracie demokratycznym. Jeśli szu­kać przyczyn, które zrodziły ten stan rzeczy w tym, środo­wisku — opierając się na głoszonych hasłach, zasadach i pro­gramach tych grup— trzeba stwierdzić, że jest to odbicie niewykrystalizowanych poglądów na zachodzące zjawiska i przemiany społeczne w świecie przy równoczesnym skrysta­lizowanym stosunku do przeszłych form panujących w Polsce. Stare formy powrócić nie mogą, nowych szukają po omacku. Przeszłość potępiają, przyszłości się boją. Wszystkie te grupki wyznają zasadę jedności obozu polskiej demokracji, a nie mogą się zjednoczyć same ze sobą. W stosunku do Związku Radzieckiego zajmują stanowisko niejednolite, w mniejszym lub większym stopniu ulegają naciskowi reakcji w tej kwestii. Grupki te me będą w stanie oprzeć się ruchom masowym i w decydującej chwili porwie je za sobą prąd silniejszy.

SANACJA — OZON

Sanację trudno sprowadzić do określonej partii politycznej. Nie jest to partia w ścisłym słowa tego znaczeniu, z określo­nym programem społecznym. Jest to raczej klika składająca się z dawnego aparatu administracyjno-państwowego, zorga­nizowana w różnych samodzielnych grupach, lub też tkwiąca w innych organizacjach. W środki finansowe zasobna, rozwija żywą działalność, zwłaszcza wydawniczą. Oddziaływanie sanacji na życie polityczne Polski jest silne. Np. Armia Krajowa jest w rękach sanacji, co pozwala jej przenikać politycznie do wszystkich partii politycznych, które podporządkowały swoje organizacje wojskowe Armii Krajowej. Z Delegaturą rządu londyńskiego bije się tylko o jedno: o oficjalne wpro­wadzenie jej przedstawicieli w skład Delegatury i w skład po­litycznej reprezentacji w kraju. Uważa, że tak jak jej ka­dry wojskowe opanowały Armię Krajową, tak samo jej kadry winny być użyte do obsadzenia stanowisk administracji pań­stwowej. Na tle żłobu w przyszłej Polsce toczy się papierowy bój między sanacją a stronnictwami uprzywilejowanymi, sta­nowiącymi oparcie dla Delegatury. W społeczeństwie jest znienawidzona i gdyby wystąpiła pod własną firmą, np. pod firmą Obozu Zjednoczenia Narodowego nikt by za nią nie poszedł. Dlatego też grupki sanacyjne posiadają różne nazwy, jest ich wiele i pewna część zjednoczyła się w tzw. Konwencie Organizacji Niepodległościowych, druga zaś utworzyła Obóz Polski Walczącej. Pozycja sanacji została wzmocniona po mianowaniu Sosnkowskiego wodzem naczelnym armii pols­kiej. Na nim też buduje sanacja wszystkie swoje nadzieje na powrót do władzy w kraju.

INNE UGRUPOWANIA REAKCYJNO-FASZYSTOWSKIE

Do rzędu tych ugrupowań zaliczyć należy Narodową De­mokrację, która wchodzi w skład Delegatury krajowej rządu londyńskiego. Trudno bliżej określić wpływy polityczne tej partii, bazującej przede wszystkim na wielkoburżuazyjnych warstwach narodu. Na terenie robotniczym wpływów nie po­siada, a na wsi też rzadko spostrzec można ślady działalności tej partii. Narodowa Demokracja uległa jeszcze przed wojną rozbiciu, i proces ten dalej rozwijał się w warunkach okupacji Elementy o zdecydowanie faszystowskim nastawieniu wytwo­rzyły własne formy organizacyjne, tak polityczne, jak i woj­skowe. Rezultatem tego jest rozbicie w obozie endeckim na grupą popierającą rząd londyński, skupiającą się wokół pisma „Walka" i innych, oraz na grupę niezadowolonych ze stosun­ku rządu i Delegatury do nich, skupiającą się w Obozie Wielkiej Polski wokół pisma „Szaniec” i innych. Na odcinku wojskowym grupa Szaniec utworzyła własną organizację wojskową pod nazwą Narodowe Siły Zbrojne, nie wchodzące w skład Armii Krajowej. Od dłuższego czasu prowadzono pertraktacje o włączenie NSZ do Armii Krajowej. Po konfe­rencji w Moskwie i Teheranie pertraktacje te zostały zerwane Jednostronnie przez komendanta Armii Krajowej. Warun­kiem. od którego komendant NSZ uzależniał podporządko­wanie swoich sił Armii Krajowej, było żądanie wprowadzenia przedstawicieli politycznych NSZ do Delegatury krajowej. Sądząc z ruchliwości tej grupy, wpływy jej przerastają za­sięgi bardziej umiarkowanej grupy Narodowej Demokracji, a z NSZ PPR, a zwłaszcza oddziały partyzanckie Gwardii Ludowej nie raz jeden miały do czynienia. Zbrodnicze wy­mordowanie oddziału partyzanckiego GL pod Borowem w Lu­belskiem jest właśnie dziełem NSZ<s. Do rzędu faszystowskich organizacji wchodzi również Miecz i Pług oraz kilka innych grupek skupionych przy tejże organizacji. Naczelnym hasłem Miecza i Pługa, podobnie jak „Szańca” lub „Myśli Państwowej”, jest w pierwszym rzędzie walka z PPR i Gwardią Ludową. Miecz i Pług jest przy tym imprezą wyraźnie gestapowską i przez gestapowców kierowaną. Na jesieni ub. r. organizacja ta zlikwidowała trzech swoich przywódców za współpracę z gestapo, lecz wiele wskazuje na to, że gestapo nadal tą organizacją kieruje, i to przy pomocy tych, którzy organizo­wali likwidację poprzednich agentów.

Tak Miecz i Pług, jak i NSZ mają na sumieniu wiele zbrodni dokonanych na członkach PPR, Gwardii Ludowej lub też innych, których posądzali o komunizm. Do stałych metod walki politycznej tych ugrupowań z „komuną” należy denun­cjacja wobec gestapo. Miecz i Pług złączył się ostatnio z Armią Krajową.

ZARYS SYTUACJI POLITYCZNEJ W KRAJU

W życiu politycznym kraju dominują dwa zagadnienia: 1) masowy i bestialski terror okupanta oraz 2) stosunek do Związku Radzieckiego. Załączone materiały pozwolą się zorientować dokładniej w tych zagadnieniach. Obserwując nastroje społeczeństwa polskiego należy stwierdzić daleko po­sunięty proces zmiany stanowiska do Związku Radzieckiego w sensie dodatnim. Wobec okropności terroru hitlerowskiego straszak bolszewizmu coraz mniej oddziałuje na społeczeństwo polskie. Wyczekiwanie na przyjście Armii Czerwonej jest powszechne nawet w tych warstwach społecznych, które są przeciwnikami ustroju radzieckiego. W inne armie, które by wyzwoliły naród polski spod hitlerowskiej okupacji, przestali wierzyć wszyscy. Konferencje w Moskwie i Teheranie posia­dały olbrzymi wpływ na ciągle rozwijający się proces pozy­tywnego ustosunkowania się do Związku Radzieckiego. Stwierdzić bowiem należy, że wroga Związkowi Radzieckiemu agitacja, prowadzona przez cały okres niepodległości Polski, rozpalona na biało za czasów okupacji niemieckiej przez prasę podziemną wszystkich bodaj że kierunków politycznych, potrafiła nastroić znaczną część społeczeństwa polskiego zde­cydowanie wrogo do Związku Radzieckiego. Nawet wśród robotników nastroje nieprzychylne Związkowi Radzieckiemu były bardzo silne. Brak partii robotniczej reprezentującej klasowe interesy proletariatu ułatwiał reakcji antysowiecką kampanię. Toteż zmiana, jaka nastąpiła, oraz jej proces roz­wojowy przeraża wsteczne, reakcyjno-faszystowsko-sanacyjne siły, tkwiące w narodzie polskim. Reakcja polska widzi przed sobą dwie możliwości: współpracę z Niemcami lub nastawienie się na długodystansową emigrację. Pierwsza możliwość nie­realna, gdyż przekreśla ją okupant swoim, terrorem wobec narodu, który to terror nie bez słuszności określa reakcja jako głupi i szkodliwy dla samego okupanta, gdyż uniemożli­wia jej stworzenie jakiejkolwiek bazy w społeczeństwie dla współpracy z okupantem w walce z Armią Czerwoną. Pozostaje tylko druga możliwość, przed którą chciałaby się ona obronić za wszelką cenę. Nie straciła ona jeszcze nadziei na pomoc anglo-amerykańską, która ma ją zabezpieczyć przed polskimi masami pracującymi. W swych politycznych kalku­lacjach reakcja doszła do wniosku, że zorganizowanie zbroj­nego wystąpienia przeciwko ewentualnemu rządowi, w któ­rym braliby udział przedstawiciele PPR i który by ustosun­kował się przyjaźnie do Związku Radzieckiego, może skłonić Anglię i Amerykę do interwencji na jej rzecz, co umożliwi stworzenie warunków na powrót reakcji do władzy. Dlatego to antysowiecka kampania polskiej reakcji nie słabnie, a ra­czej przybiera na sile, dlatego to walka z PPR wszelkimi środkami postawiona została na naczelne miejsce.

W prasie oficjalnej Delegatury Rządu w kraju po konfe­rencjach w Moskwie i Teheranie antysowiecka kampania nieco przycichła. Zauważyć się daje podział ról w reakcyjnym obozie. Armia Krajowa przez spóźniony komunikat swego komendanta odżegnywa się od wojny domowej, powierzając tę brudną robotę swoim kontrahentom z prawa.

Politycznie staje się niewygodnym atakowanie Związku Radzieckiego w tej samej formie, jakiej używa prasa faszy­stowska. Zauważona zmiana tonu prasy Delegatury w sto­sunku do Związku Radzieckiego nie znajduje jednak żadnego odpowiednika w ustosunkowaniu się do PPR. Przeciwnie, organa prasowe ugrupowań popierających Delegaturę atak na PPR zaostrzają. Należy się spodziewać, że atak ten przerośnie w furię po stworzeniu Krajowej Rady Narodowej.

KRAJOWA RADA NARODOWA

Szeregiem przyczyn kierowała się PPR przy podejmowaniu inicjatywy powołania do życia Krajowej Rady Narodowej. Pierwszą i naczelną przyczyną było zmonopolizowanie uroszczonego sobie prawa do reprezentacji narodu i do władzy w kraju przez ugrupowania polityczne wchodzące w skład tzw. „grubej czwórki”, tj. przez endecję, WRN, kanapowe Stronnictwo Pracy i reakcyjnie nastawionych wodzów Stron­nictwa Ludowego. Deklaracja porozumienia tych ugrupowań stawia poza nawias wszystkie inne ugrupowania polityczne jako siły, które winny decydować o losach kraju i narodu. Gdy wszystkie próby osiągnięcia porozumienia między PPR a Delegaturą zawiodły i gdy okazało się, że kampania prze­ciwko linii politycznej rządu londyńskiego i Delegatury nie odnosi żadnego skutku, zaistniała potrzeba powołania do życia właściwej reprezentacji narodu.

Drugim momentem przy tworzeniu KRN była dojrzałość sytuacji tak wewnętrznej, jak i zewnętrznej do podjęcia tego rodzaju kroku. Na tworzenie KRN nie poszły wprawdzie na­czelne kierownictwa polityczne innych partii, lecz w dołach organizacyjnych tych stronnictw dojrzała sprawa wyłonienia w kraju ośrodka kierowniczego narodu wobec bankructwa ośrodka zagranicznego. PPR nie mogła uzależniać powołania KRN od porozumienia się z naczelnymi ośrodkami dyspozy­cyjnymi innych stronnictw, gdyż pozostają one omotane siecią sanacyjnych agentów (trudnych do usunięcia w warunkach okupacji, kiedy żadna partia nie może stosować zasad we­wnątrzpartyjnej demokracji) i w praktyce ulegają wpływom reakcji. PPR w decyzji tworzenia KRN wychodziła z założe­nia stanięcia na czele mas, a nie wleczenia się ich w ogonie. Wydarzenia polityczne zaszłe w związku z konferencjami w Moskwie i Teheranie, które przyśpieszają moment zakończenia wojny, a więc i wyzwolenie narodu polskiego, posta­wiły przed PPR konieczność powołania reprezentacji narodu, wyrażającej jego wolę i interesy.

Trzecim momentem, którym kierowała się PPR przy two­rzeniu KRN, była konieczność wykazania państwom alianc­kim tego faktu, że kraj nie podziela linii politycznej, reprezentowanej przez emigracyjny rząd polski w Londynie, i nie uznaje go za swego reprezentanta. Odnosi się to przede wszystkim do linii politycznej w stosunku do Związku Radzieckiego, a w sprawach wewnętrznych do kwestii walki zbrojnej z okupantem pod kątem współdziałania z Armią Czerwoną.

Tworząc KRN, PPR wychodzi z założenia, że w sprawach dotyczących kraju mogą decydować tylko czynniki wyłonione w kraju lub przez kraj powołane. Tylko takie bowiem czyn­niki mogą najlepiej orientować się w rzeczywistych nastro­jach mas i być przez te masy uznane. Dlatego też sprawę powołania Rządu Tymczasowego przekazała w kompetencje KRN. Trudno dzisiaj przesądzić moment, w którym rząd taki zostanie powołany, gdyż wiele niewiadomych stoi dzisiaj, przed nami. PPR zdaje sobie sprawę z jednego, mianowicie z tego, że od własnej siły, od zbudowania silnej Armii Lu­dowej, od zjednoczenia szerokich mas wokół rad narodowych zależeć będzie w dużym stopniu możliwość realizacji nakre­ślonych sobie zadań i celów. W swoich rachubach politycznych PPR wychodzi również z założenia wkroczenia Armii Czer­wonej w pościgu za wrogiem niemieckim na ziemie polskie, co ułatwiłoby niezmiernie walkę wszystkich elementów wol­nościowych, demokratycznych i postępowych z faszystowskimi reakcyjnymi elementami, tkwiącymi w narodzie polskim tak w kraju, jak i za granicą.

Warunkiem zbudowania silnej Armii Ludowej jest jej za­opatrzenie. Walka zbrojna z okupantem w Polsce, prowadzona przede wszystkim przez Gwardię Ludową, mogłaby niepo­miernie wzrosnąć, gdybyśmy potrafili uzbroić oddziały. Np. w Lubelskiem nie przedstawiałoby dla nas trudności posta­wienie nowych kilku tysięcy ludzi, lecz cóż tym ludziom dać do garści? Obecnie okupant powołuje pod grozą śmierci 2 roczniki (1925—26) do Służby Budowlanej, a my jesteśmy bezsilni w sensie popchnięcia tej młodzieży w las. Nam się zdaje, że sprawa ta po Waszej stronie jest niedoceniana nawet w znaczeniu oddziaływania walk w Polsce na front wschodni. Dlatego to plenarne posiedzenie KRN wystosowało apel do państw sojuszniczych o broń dla Armii Ludowej.

Sanacyjna Armia Krajowa rozporządza (w schowkach) bez porównania większą ilością broni aniżeli my, gdyż po pierwsze otrzymała bardzo wiele broni od rządu emigracyjnego, po drugie — dysponuje ona setkami milionów złotych. Ten fakt stwarza dla nas niebezpieczeństwo w momentach walki o władzę.

Przed chwilą doszła nas wiadomość, że Związek Patriotów Polskich organizuje polityczną reprezentację narodu pol­skiego na zewnątrz. Fakt ten ściśle wiążemy z oświadczeniem rządu ZSRR w sprawie granic polskich. Oświadczenie to po­witane zostało przez nas z radością. Ułatwi nam ono niezmier­nie pracę. Nie orientujemy się jednak, jak jest pomyślana reprezentacja polityczna organizowana przez ZPP. Przy­puszczamy, że nosić ona będzie formy o uprawnieniach ogra­niczonych na etapie obecnym, tj. nie będzie nosić charakteru rządu. Zdaje się nam, że dzisiaj rząd taki byłby jeszcze przedwczesny. W związku z tym wysuwa się zagadnienie wagi, według nas, pierwszorzędnej. Mianowicie stosunek KRN do wyłonionej reprezentacji. Dla pracy KRN na zewnątrz Kraju reprezentacja zewnętrzna jest konieczna. Podjęte nie­zależnie od siebie inicjatywy utworzenia KRN przez nas w kraju i reprezentacji politycznej na zewnątrz przez ZPP mogą się świetnie uzupełniać przy zastosowaniu pewnych warunków. Załączony „Statut rad narodowych" i „Deklaracja KRN” objaśnią Wam zakres uprawnień KRN i jej cele. Uwalamy, że reprezentację polityczną Polski na zewnątrz obowiązkowy powinna powołać KRN, gdyż to wzmocniłoby niezmiernie pozycją takiej reprezentacji. Korzenie jej tkwiłyby głęboko w kraju, Jest rzeczą naturalną, że Związek Pa­triotów Polskich winien stać się ośrodkiem tej reprezentacji, leci nie sam jeden. Przedstawiciel KRN wydaje się nam nie­zbędny. Obawiamy się, aby nie skoordynowane posunięcia przez nas w kraju i przez Was za granicą nie powodowały pewnego zamieszania w naszej pracy. Zagadnienie tym bar­dziej ważne, iż możliwości skupienia poważnych sił demokra­tycznych wokół KRN zarysowują się poważnie już na obecnym etapie działalności. To samo jednak zwęża do pewnego stopnia swobodę „poruszania się” PPR w KRN. Trudno nam w na­szych warunkach wysuwać konkretne propozycje w sprawie łączności KRN z ZPP. Łączność radiowa mocno nam szwan­kuje i zawsze jest niepewne jej utrzymanie. Najbardziej pożądana byłaby łączność personalna, i to obustronna, lecz związane to jest z lądowiskiem. Czy uda się nam takowe stworzyć, przesądzać nie możemy. Łączność jednostronna, tzn. wysyłka ludzi od Was do nas, jest możliwa i zależy już od Was. Nie zapominajcie, prosimy, o tej rzeczy.

Z uwagi na to, że notatki powyższe są szkicowane bezpo­średnio przed odjazdem kuriera z materiałami, jak też z uwagi na bezpieczeństwo partii, szereg szczegółów dotyczących naszych związków z innymi organizacjami po linii wspólnej pracy w KRN i zwłaszcza szczegółów dotyczących naszej partii (aktyw, stan uzbrojenia, liczebność itd.) nie może być podanych. Zaznaczamy tylko, że tak samo jak broni — potrze­bujemy aktywu politycznego i wojskowego. Ponosimy duże straty w cennych ludziach i mamy ich coraz mniej. Partia nasza znajduje się w innych warunkach pod okupacją aniżeli inne partie. Musimy walczyć na dwa fronty i strzec się dwóch wrogów: okupanta i reakcji. Nasze straty nie mniejsze z racji donosów polskich faszystów, kierowanych do gestapo na naszych ludzi, lub też bezpośrednio mordowanych przez tych zbirów, aniżeli straty poniesione w bezpośredniej walce z okupantem, Zresztą zorientujecie się dokładniej z nie­których załączonych materiałów.

Finansowy stan gorzej niż opłakany. W porównaniu z ogro­mem pracy, którą przeprowadzamy, potrzeby wzrastają, a eksyjedyne źródło naszych dochodów są coraz trudniejsze i kosztują bardzo dużo, bo życie wielu dobrych bojowców i partyjników. Nie możemy często na skutek braku środków zaspokajać bardzo ważnych potrzeb organizacyjnych, a zwłaszcza udzielać pomocy coraz szerszej armii rodzin po­zostałych po poległych naszych żołnierzach. Dlatego i ten fakt utrudnia nam poważnie pracę.

Partia nasza wydaje następujące pisma:

1.       „Trybuna Wolności" — 2 razy na miesiąc, organ cen­tralny,
2.      „Trybuna Chłopska” nieregularnie,
3.      „Głos Warszawy” — 2 razy na tydzień,
4.      „Gwardzista” — trzy razy na miesiąc,
5.      „Walka Młodych” — 2 razy na miesiąc,
6.   „Rada Narodowa” — zamierza na 2 razy na miesiąc, oraz szereg wydawnictw powielanych.

Obwody wydają tylko wydawnictwa powielane. W najbliż­szych dniach wyjdzie organ Armii Ludowej.



Mimo trudnych i bardzo ciężkich warunków pracy urasta­my w siłę decydującą w kraju. To nam sprawia zadowolenie i stanowi naszą dumę.

Z proletariackim pozdrowieniem

 WIESŁAW

Kształtowanie się podstaw progra­mowych Polskiej Partii Robotniczej w latach 19421945, Warszawa 1958, s. 205—220.