niedziela, 7 kwietnia 2013

Przemówienie na manifestacji w Poznaniu w związku z obchodami 1000-lecia Państwa Polskiego.

Obywatele Poznania i Ziemi Wielkopolskiej!

Zebraliśmy się tu, w sercu Wielkopolski, z okazji Tysiąc­lecia narodzin państwowości polskiej, aby uczcić historycz­ny, niezniszczalny wkład wielu pokoleń ludności tej ziemi do dzieła niepodległego Państwa Polskiego, do jego obrony, roz­woju i pomyślności.

W tym dniu uroczystym przekazuję Wam i wszystkim mie­szkańcom Wielkopolski gorące pozdrowienia od Komitetu Cen­tralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, od władz naczelnych Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego i Stronni­ctwa Demokratycznego, od Rady Państwa i Rządu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

Czcimy dzisiaj pamięć naszych praojców i oddajemy hołd mieszkańcom tej ziemi, którzy od czasów piastowskich przez dziesięć stuleci wśród rozlicznych przeciwności i burz dziejo­wych swoją wytrwałością, pracowitością i bohaterską posta­wą i walką ugruntowali polskość, stworzyli wielki dorobek cywilizacyjny i kulturalny.

Najwyższe władze partyjne i państwowe wraz z całym na­rodem są pełne uznania dla ludu pracującego Wielkopolski, który w naszych czasach, kontynuując dzieło swych przod­ków, przyczynił się walnie do odbudowy i rozwoju Polski w jej nowym kształcie polityczno-społecznym, jako państwa socjalistycznego. W Tysiąclecie państwowości polskiej składamy im za to serdeczne podziękowanie.


Nasza dzisiejsza uroczystość zbiega się z dwudziestą pierw­szą rocznicą historycznych dni kwietniowych 1945 r., kiedy I Armia odrodzonego Wojska Polskiego ruszyła znad Odry do zwycięskiej ofensywy na Berlin, a nasza II Armia forsowała Nysę Łużycką. Blisko 200 tys. żołnierzy polskich, walcząc ramię w ramię z bohaterską Armią Radziecką I Frontu Bia­łoruskiego i I Frontu Ukraińskiego, wkroczyło wówczas w osta­tni etap bohaterskich bojów z ludobójczym agresorem hitle­rowskim i zapisało się swym czynem zbrojnym na najchlubniejszych kartach historii walk niepodległościowych narodu polskiego.

W tysiączną rocznicę powstania Państwa Polskiego czcimy pamięć żołnierzy polskich i żołnierzy radzieckich, którzy od­dali swe życie za wolność i niepodległość naszej ojczyzny.

Tu właśnie, w kraju nad Wartą i Gopłem, z jego grodami Gnieznem i Poznaniem, była kolebka naszego państwa; stąd wywodzimy się my, Polacy, jako naród. W oparciu o te ziemie rozpoczęli pierwsi władcy Polski, Mieszko I i Bolesław Chro­bry, dzieło scalania i jednoczenia księstw i państewek ple­miennych między Odrą a Wisłą. Ziemia wielkopolska była w tych surowych czasach jednym z najpotężniejszych bastio­nów, broniących terytoriów powstającego do życia Państwa Polskiego, a zarazem całej Słowiańszczyzny, przed germań­skimi najeźdźcami z marchii brandenburskiej. Stąd ruszały zastępy polskiego rycerstwa i pospolitego ruszenia do zwy­cięskich bitew pod Głogów, pod Cedynię, pod Grunwald i Gdańsk.

Wielkopolska wydała wielkich myślicieli i patriotów, rzecz­ników naprawy Rzeczypospolitej szlacheckiej, takich jak Jan Ostroróg w epoce Odrodzenia i reformatorów, jak Stanisław Staszic w epoce Oświecenia, twórców kultury narodowej, jak pionier teatru polskiego Wojciech Bogusławski. Stąd w okre­sie rozbiorów i powstań przeciwko pruskiej okupacji wyszli wybitni dowódcy wojskowi i bohaterzy walk niepodległościo­wych — Jan Henryk Dąbrowski i Józef Wybicki, twórcy pol­skich legionów, Ludwik Mierosławski i inni bojownicy rewo­lucyjnych walk w okresie Wiosny Ludów, Marcin Kasprzak i inni wybitni działacze ruchu robotniczego.

Przez cały okres niewoli narodowej lud wielkopolski trwał w walce z pruskim zaborcą, przeciwstawiał się germanizacji, hakacie, bismarckowskiej polityce tępienia i niszczenia wszyst­kiego, co polskie. Chłop wielkopolski bronił swej ojcowizny, a polskie dzieci i młodzież — swojego prawa do polskiej szko­ły.

Swój patriotyzm i niezłomną wolę odzyskania niepodległo­ści wykazał lud ziemi poznańskiej w dniach Powstania Wiel­kopolskiego po pierwszej wojnie światowej.

Okrutne ciosy spadły na Wielkopolskę w latach drugiej wojny światowej. Hitlerowscy ludobójcy stosując masowe mor­dy, wysiedlenia i bezwzględny terror usiłowali wytępić pol­skość i przekształcić Wielkopolskę w swoją wieczystą domenę, włączając ją do hitlerowskiej III Rzeszy. Ludowi wielkopol­skiemu, który wykazał, że nic nie potrafi złamać jego patrio­tycznej postawy i ducha walki o niepodległość, w pierwszej kolejności groziła kompletna zagłada z rąk hitlerowskich zbrodniarzy. Przed tym straszliwym losem wybawiła go, po­dobnie jak cały naród polski, klęska wojenna Niemiec hitle­rowskich.

Wielu synów Wielkopolski, gdziekolwiek by się znajdowali, walczyło w szeregach ruchu oporu przeciwko hitlerowskiemu najeźdźcy, walczyło w szeregach polskich formacji wojskowych na wszystkich frantach światowej walki przeciwko hitlerow­skiej III Rzeszy. W szeregach armii polskiej, stworzonej w ZSRR, nie zabrakło młodych Poznaniaków. Ludność Wiel­kopolski współdziałała aktywnie z Armią Radziecką w wyzwo­leniu tej części kraju.

Od pierwszego dnia, kiedy Polska odrodziła się do nowego życia, lud wielkopolski stanął do ofiarnej pracy, wniósł wielki wkład w ogólnonarodowe dzieło odbudowy i rozwoju kraju.

Był to wkład bezcenny w owych łatach, gdy dźwigaliśmy się z ruin i zgliszcz, gdy pracowity i gospodarny lud wielkopolski uruchamiał fabryki i transport, a chłopi poznańscy dostarczali wygłodzonemu krajowi 1/3 całej żywności, jaką wówczas rozporządzało państwo, gdy tysiące Poznaniaków poszło na od­zyskane Ziemie Zachodnie, aby tam przywracać polską władzę, budować polską socjalistyczną gospodarkę, odtwarzać po wie­kach germanizacji polską kulturę.

Wielki jest wkład ziemi wielkopolskiej w dzieło uprzemy­słowienia naszego kraju i rozwoju jego rolnictwa. Poznańskie stało się jedną z najwyżej rozwiniętych pod względem ekono­micznym i kulturalnym dzielnic Polski Ludowej. Przemysł wielkopolski, którego produkcja roczna osiągnęła wartość 50 mld złotych, daje krajowi cenne wyroby — urządzenia auto­matyki przemysłowej, obrabiarki, ciężkie maszyny, środki transportowe. Wysokie świadectwo temu przemysłowi, jego ro­botnikom, technikom i inżynierom — wystawiają coraz lepsze silniki okrętowe, maszyny rolnicze, łożyska, urządzenia elek­troniczne i elektrotechniczne, wagony osobowe, meble, arty­kuły przemysłu rolno-spożywczego i inne nowoczesne wyroby, dzięki którym województwo poznańskie znalazło się na dru­gim miejscu po Śląsku pod względem wartości produkcji eks­portowej. Również dawniej zacofane okręgi Koła, Konina i Turka przekształcają się dziś w ważne ośrodki energetyki i przemysłu przetwórczego.

Rolnictwo wielkopolskie dowiodło, jak rozległe możliwości rozwoju produkcji rolnej stwarza dla wsi polityka władzy lu­dowej. Plony podstawowych zbóż wzrosły w Wielkopolsce z niespełna 14 kwintali z 1 ha w latach przedwojennych do ponad 21 kwintali w latach ostatnich. Chłopi i robotnicy rolni Wielkopolski, dzięki wyższej niż w innych dzielnicach kraju kulturze rolnej, znacznie lepiej wykorzystują ziemię i środki produkcji dostarczane przez państwo. Pod względem stoso­wania nowoczesnej agrotechniki, nasion kwalifikowanych, na­wozów mineralnych, mechanizacji, elektryfikacji, melioracji itp. — rolnictwo poznańskie należy do przodujących w kraju.

Inteligencja wielkopolska przekształciła Poznań w jeden z głównych ośrodków nauki i kultury polskiej, w wielkie mia­sto uniwersyteckie, dostarczające kadr wielu gałęziom gospo­darki i kultury narodowej.

Cały lud wielkopolski, ludzie pracy w mieście i na wsi, idąc za przykładem załogi fabrycznej Cegielskiego, czci wielką rocznicę Tysiąclecia Państwa Polskiego i wita zbliżające się Święto Pracy — dzień 1 Maja — zobowiązaniami produkcyj­nymi i czynami społecznymi, wnosząc nowy wkład w dorobek narodu, w budownictwo socjalistyczne w kraju.

Lud ziemi wielkopolskiej dobrze zasłużył się Polsce zarów­no w ciągu dziesięciu wieków naszej historycznej przeszłości, jak i w tych dwóch z górą dziesięcioleciach, w których dzięki socjalizmowi ojczyzna nasza stała się krajem dynamicznego rozwoju. Za te zasługi, dając dowód najwyższego ich uznania, Rada Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, uchwałą powziętą w dniu 16 kwietnia br., odznaczyła miasto Poznań i województwo poznańskie Orderem Budowniczych Polski Lu­dowej.

Niechaj to odznaczenie, przyznane w tysiącletnią rocznicę powstania scentralizowanego Państwa Polskiego, będzie wyra­zem naszej pamięci dla tych wszystkich naszych przodków z ziemi wielkopolskiej, którzy swą pracą, wiedzą i walką wier­nie służyli Polsce i jej ludowi. Niechaj będzie ono dowodem uznania dla tych wszystkich mieszkańców Poznania i woje­wództwa poznańskiego, którzy nie szczędzili i nie szczędzą ofiarnego trudu w historycznym dziele budownictwa socja­listycznego, w dziele umacniania sił i bezpieczeństwa naszej Ojczyzny.

Towarzysze i obywatele!

Obchody Tysiąclecia w swej najistotniejszej treści spinają jak gdyby klamrą nasz dzień dzisiejszy z odległymi począt­kami Państwa Polskiego. Polska Ludowa wieńczy swym dzie­łem Tysiąclecie państwowości polskiej i zarazem zakłada fun­damenty pod nową epokę dziejów narodu. Nasze pokolenie jest dziedzicem tradycji i dorobku wszystkich pokoleń Po­laków.

Przyświecają nam dziś nowe ideały społeczne, rozwiązuje­my inne, nowe problemy, żyjemy bowiem w innym świecie niż nasi ojcowie i praojcowie. Ale z przeszłych doświadczeń narodu czerpiemy siłę duchową i moralną; wzbogacają one nasz rozum polityczny, co jest niezbędne dla sprostania we­zwaniu naszych czasów, dla podołania zadaniom, które stawia przed nami nasza epoka.

Żyjemy bowiem w epoce narodzin socjalizmu, jako nowego ustroju społecznego, w epoce walki między dwoma świato­wymi systemami społecznymi — socjalistycznym i kapitalistycznym. Nasze pokolenie dokonało największego przełomu w dziejach narodu polskiego — odrzuciło i zburzyło dawny ustrój społeczny, oparty na eksploatacji klasy robotniczej i mas pracujących przez klasy posiadające. Na gruzach ustroju niesprawiedliwości społecznej podjęliśmy budowę nowego, spra­wiedliwego porządku społecznego, budowę socjalizmu. Jesteśmy pokoleniem, które czerpiąc z bolesnych i tragicz­nych doświadczeń historycznych narodu polskiego skierowało Polskę na nowe tory w jej polityce zagranicznej, przede wszy­stkim na tory sojuszu i braterskiej przyjaźni z pierwszym w świecie państwem socjalistycznym — ze Związkiem Radziec­kim. Temu i tylko temu zawdzięczamy osiągnięcie najwięk­szego zwycięstwa w dziejach narodu polskiego, którym było przywrócenie Polsce jej prastarych Ziem Piastowskich nad Odrą, Nysą i Bałtykiem.

Te dwa największej wagi wydarzenia — wprowadzenie Pol­ski na drogę socjalizmu i powrót w jej granice zachodnie ziem naszych praojców —znamionują nasze obchody Tysiąclecia i zarazem określają zadania narodu polskiego na dziś i na jutro.

Socjalistycznych przeobrażeń ustrojowych w naszym kraju oraz istniejącej granicy Polski na zachodzie nie potrafią zmie­nić żadne wrogie nam siły. Do bezpowrotnej przeszłości należą te czasy, kiedy Polska była krajem słabym, ekonomicznie za­cofanym, zdanym na łaskę i niełaskę mocarstw imperialistycz­nych, które niejeden raz handlowały między sobą naszą Oj­czyzną. Nowy ustrój społeczny, ponad dwudziestoletnie bu­downictwo socjalistyczne, słuszna polityka władzy ludowej zmieniły gruntownie oblicze Polski i polityczną postawę na­rodu. Własną siłę Polski Ludowej pomnożyliśmy siłą wielkiej wspólnoty, państw socjalistycznych, sojuszem obronnym państw Układu Warszawskiego.
Prawie dokładnie rok temu przedłużyliśmy na dalsze lata sojuszniczy układ ze Związkiem Radzieckim, gwarantujący nienaruszalność granic Polski.

Wewnętrzna i zewnętrzna polityka naszego państwa ludo­wego znajduje powszechne poparcie naszego społeczeństwa, leży bowiem w najżywotniejszych interesach całego narodu.

Historia uczy, że każda nowa formacja społeczna rodziła się i zwyciężała w długotrwałej i krwawej nieraz walce z for­macją starą, która przeżyła swój wiek i skazana została na opuszczenie sceny historii. Tak było w przeszłości, kiedy kapi­talizm wypierał feudalizm, tak jest dzisiaj, kiedy wiek kapi­talizmu wszedł w okres schyłku i upadku w skali całego świata, a jego miejsce zajmuje zrodzony przez historyczny rozwój ludzkości nowy, socjalistyczny ustrój społeczny. Walka taka miała miejsce także w naszym kraju. I chociaż socja­lizm wyszedł z niej zwycięsko, nie można powiedzieć, że wszy­stkie siły antysocjalistyczne pogodziły się z nową rzeczywi­stością i zaniechały walki z naszym socjalistycznym ustrojem, z naszym państwem ludowym, z linią generalną naszej poli­tyki wewnętrznej i zagranicznej.

Mam tu na myśli przede wszystkim tę część hierarchii kościoła katolickiego, która znowu chciałaby przekształcić Polskę w tzw. przedmurze chrześcijaństwa, znowu głosi z am­bon, w listach pasterskich i w innych dokumentach to szcze­gólnie w naszych czasach szkodliwe dla Polski hasło.

Rolę „przedmurza” chrześcijaństwa spełniała Rzeczpospoli­ta szlachecka. Stanowiło to jedno z głównych źródeł jej sła­bości, wskutek czego protestancko-katolickie Prusy, prawo­sławna Rosja i katolicka Austria dokonały jej rozbiorów. Do­piero socjalistyczna rewolucja listopadowa w Rosji otwarła narodowi polskiemu wrota do niepodległości. Ale także Polsce międzywojennej rządzące nią klasy wyzyskiwaczy, łącznie z hierarchią kościelną, narzuciły rolę „przedmurza” jako an­tyradzieckiego bastionu. Skończyło się na tym, że przy błogosławieństwie katolickich biskupów niemieckich hordy żołda­ków hitlerowskich, noszących pasy z hasłem „Gott mit uns”, napadły na Polskę, wytoczyły z narodu polskiego morze krwi. I dopiero właśnie Związek Radziecki wyzwolił Polskę od tych „obrońców zachodniej cywilizacji”.

Jakże ograniczony i wyzbyty narodowego poczucia państwowości musi być umysł przewodniczącego episkopatu polskiego, który z tych tragedii, jakie spotkały Polskę, wyciąga taki tyl­ko wniosek, że naród polski mógł „bardzo często być i bez króla, i bez wodza, i bez zwierzchników, i bez premierów, i bez ministrów, ale naród ten nigdy nie żył bez pasterza”.

Ten wojujący z naszym państwem ludowym nieodpowiedzialny pasterz pasterzy, który głosi, że nie będzie się korzył przed polską racją stanu, stawia swoje urojone pretensje do duchowego zwierzchnictwa nad narodem polskim wyżej niż niepodległość Polski.

Jakież to musi być zaślepienie, które każe mu zapomnieć o naukach historii, zapomnieć o tym, kto Polskę zgubił, a kto ją wyzwolił, dzięki komu Polska powróciła na Ziemie Piastow­skie i dzięki komu i czemu jest pewne, że je na zawsze zachowa, a kto po te ziemie znowu wyciąga ręce i na czyje poparcie liczy. Jakież to musi być zaślepienie tego kierowni­ka episkopatu polskiego i jego popleczników, lansujących pokraczną, antynarodową ideę „przedmurza”, której treść po­lityczna w naszych czasach sprowadza się do skłócenia narodu polskiego z narodem radzieckim, do zerwania sojuszu pol­sko-radzieckiego, do postawienia muru między Polską a Związ­kiem Radzieckim, do nowej katastrofy Polski.

Kierując się wstecznymi celami politycznymi, część hie­rarchii kościelnej wplotła swoją ideę „przedmurza” do uro­czystości kościelnych, organizowanych z okazji tysiąclecia wkroczenia chrześcijaństwa na ziemie polskie.

Doceniamy w pełni znaczenie historyczne faktu chrztu Mieszka I. Był to w owych czasach akt doniosły, o wielkich konsekwencjach politycznych. Jednolita i uniwersalna religia, udzielająca sankcji sakralnej władzy monarchy, umocniła ów­czesne państwo Piastów. Chrześcijaństwo, jako religia pań­stwowa, służyło wówczas sprawie scalenia w jeden organizm państwowy mniejszych państw i związków plemiennych Wiślan, Polan, Ślęzan, Pomorzan, ułatwiało scentralizowanie i pod­porządkowanie całego kraju władzy królewskiej. Odbierało germańskiemu „Drang nach Osten” możliwość zagrabienia terytoriów słowiańskich pod pretekstem „nawracania” mieczem i ogniem zamieszkałych tu plemion. Tysiąclecie państwowości polskiej wiąże się więc ściśle z tysiącleciem chrztu Mieszka I, czyli tzw. chrztu Polski. Nie można więc przeciwstawiać tra­dycji początków scentralizowanego Państwa Polskiego tra­dycjom początków chrześcijaństwa w Polsce.

Część hierarchii kościelnej w swej działalności usiłuje jed­nak przeciwstawiać kościół państwu i jubileusz dziejów na­rodu i Państwa Polskiego zastąpić jubileuszem działalności ko­ścioła katolickiego w Polsce. Na użytek swych pretensji do poli­tycznego reprezentowania narodu polskiego, do narzucania Polsce roli „przedmurza” niektórzy dostojnicy kościoła chcie­liby prawdziwą, naukową historię Polski zastąpić taką wersją, według której dzieje kościoła przestają być częścią dziejów narodu polskiego, lecz odwrotnie — dzieje narodu stają się pochodną historii katolicyzmu.

Znalazło to szczególnie dobitny wyraz w słynnym orędziu biskupów polskich do biskupów niemieckich, a także w innych listach, wystosowanych do episkopatów w wielu krajach. Orę­dzie to, u którego podstaw znajduje się zgubna dla Polski idea „przedmurza”, usiłuje już bez osłonek podważyć politykę za­graniczną naszego państwa. Jego autorzy, w imię swych wstecznych celów politycznych, rozgrzeszyli zbrodniarzy hitle­rowskich, wybaczyli im Oświęcim, Majdanek, Treblinkę, wszy­stkie ich ludobójcze zbrodnie dokonane na narodzie polskim i na innych narodach, proklamowali „dialog” i „pojednanie” między Polską a Niemiecką (Republiką Federalną, nie wspo­minając nawet o podstawowych warunkach takiego dialogu. W imię swego „przedmurza” zaprosili do Częstochowy na kościelne uroczystości milenijne prałatów niemieckich, tych samych ludzi, którzy we wrześniu 1939 r. bili w dzwony dla uczczenia zwycięstwa hitlerowskiego nad Polską, dzwonili ra­dośnie na pogrzeb Polski.

Władza ludowa uważa za rzecz normalną religijne uroczy­stości publiczne dla uczczenia tysiąclecia katolicyzmu w Pol­sce. Nie będziemy jednak tolerować sprzecznej z interesami Polski polityki „przedmurza”, którą uprawia część hierarchii kościelnej na czele z kierownikiem episkopatu.

Wskutek tej polityki, wskutek tego, że kierownictwo episko­patu podjęło na szeroką skalę działalność polityczną godzącą w polską rację stanu i wplotło ją również w przygotowania tysiąclecia wkroczenia chrześcijaństwa na ziemie polskie, uzna­liśmy, iż byłoby wyrazem akceptacji tej szkodliwej polityki wyrażenie przez rząd polski zgody na przyjazd papieża i bi­skupów z innych krajów, których episkopat polski, kierując się swymi celami politycznymi, bez wiedzy i zgody władz pań­stwowych zaprosił na kościelne uroczystości milenijne. Dla­tego rząd polski ustosunkował się negatywnie do tego samo­wolnego kroku kierownictwa episkopatu i nie udzielił zapro­szonym zezwoleń na przyjazd.

Sądzimy, że ci dostojnicy kościoła katolickiego za granicą, którzy rzeczywiście kierują się intencją ułożenia normalnych, zdrowych stosunków między kościołem a wszystkimi państwa­mi bez względu na ich różnice ustrojowe i polityczne, nie po­winni pozwalać się wciągać w akcje polityczne, skierowane przeciwko wspólnocie państw socjalistycznych, przeciwko in­teresom Polski w szczególności.

Obywatele!

Siła Polski Ludowej tkwi w słusznej polityce wewnętrznej i zewnętrznej, w aktywnym poparciu tej polityki przez naj­szersze rzesze narodu. Główną treścią polityki naszego pań­stwa ludowego jest dalszy wszechstronny rozwój Polski, za­pewnienie bezpieczeństwa jej granic i bezpieczeństwa w Eu­ropie oraz pokojowego współistnienia wszystkich państw bez względu na ich ustrój społeczny.

W obecnej sytuacji międzynarodowej pokój w Europie i świecie, nasze i naszych sojuszników bezpieczeństwo wiążą się jak najściślej z zachowaniem terytorialnego status quo w Europie. Polityka, która godzi w europejski status quo, zmierza do zburzenia pokoju w Europie, do rozpętania świa­towego konfliktu wojennego. Zdają sobie z tego sprawę wszy­scy trzeźwi politycy, wszystkie rządy, nie wyłączając rządu Niemieckiej Republiki Federalnej, który uporczywie dąży do zburzenia status quo w Europie, w pierwszej kolejności do aneksji Niemieckiej Republiki Demokratycznej.

Rząd boński rozesłał ostatnio notę do rządów wielu krajów, w tymi również do rządu polskiego, w której nadal, bez zmian, utrzymuje, te do Niemiec przynależą po dzień dzisiejszy wszy­stkie terytoria, które w roku 1937 wchodziły w skład III Rzeszy hitlerowskiej. Zadrwił sobie kanclerz Erhard z biskupów polskich, z ich orędzia o „pojednaniu”. Według jego noty — którą jakby dla ironii rewizjoniści i rewanżyści zachodnio- niemieccy nazywają „notą pokoju” — dopiero rząd niemiecki, który ma powstać po aneksji NRD przez NRF, może łaska­wie wyrazić zgodę na korektę granicy Niemiec istniejącej w 1937 r. Inaczej mówiąc — na konferencji pokojowej, która według zdania rządu bońskiego może mieć miejsce dopiero po likwidacji NRD, Polska może występować wobec Niemiec w charakterze petenta proszącego o swoje ziemie.

Oto jak daleko posunęła się już imperialistyczna buta militarystów zachodnioniemieckich. Zapomnieli już o tym, że dwadzieścia jeden lat temu, po przegranej napastniczej woj­nie, podpisali akt bezwarunkowej kapitulacji Niemiec.

Rządowi końskiemu raz jeszcze oświadczamy: granica Pol­ski na Odrze i Nysie, ustalona przez konferencję w Poczda­mie i potwierdzona przez Układ Zgorzelecki, jest ostateczna
nie może być przedmiotem żadnych dyskusji i przetargów. Granica ta stanowi podstawowy element bezpieczeństwa i po­koju w Europie.

Podkreślaliśmy też wielokrotnie i podkreślamy to ponownie, że dopóki obydwa państwa niemieckie, NRF i NRD, nie dojdą do porozumienia w sprawie'' powstania zjednoczonych, pokój miłujących Niemiec — a perspektywę taką coraz bardziej od­dala prowadzona przez NRF polityka zbrojeń, rewanżu, agre­sywnych sojuszów skierowanych przeciwko państwom socja­listycznym itp. — dopóty sprawa suwerenności i nienaruszalności granic Niemieckiej Republiki Demokratycznej pozosta­nie nierozłącznie związana z bezpieczeństwem wszystkich państw Układu Warszawskiego.

Przeciwstawiając się agresywnym zamierzeniom militaryzmu zachodnioniemieckiego i zimnowojennej osi Bonn—Wa­szyngton, walczymy nie tylko o nasze bezpieczeństwo, lecz także i o wspólną sprawę wszystkich narodów, o pokój w Eu­ropie i w świecie.

Siłę Polski Ludowej określa przede wszystkim jej potencjał ekonomiczny. Dzięki socjalizmowi wyzwoliliśmy się z zaklę­tego kręgu zacofania gospodarczego i zależności od obcego kapitału, oparliśmy pomyślność kraju i perspektywę jego roz­woju na bazie nowoczesnych sił wytwórczych i planowej gospodarki.

Obecnie wkraczamy w nowy etap rozwoju. Rozpoczynamy nowy plan pięcioletni, plan dalszego uprzemysławiania kraju, intensyfikacji rolnictwa, poprawy warunków bytu narodu i po­stępu kultury. Zadania ujęte w planie są zadaniami narodu. Podstawową przesłanką realizacji tych zadań jest pracowi­tość i rzetelność, poczuwanie się do dyscypliny i społecznego obowiązku przez każdego pracownika od góry do dołu i w każdej dziedzinie gospodarki.

Nowym planem pięcioletnim otwieramy nowe Tysiąclecie państwowości polskiej. Wnosimy ze sobą bogaty zasób do­świadczeń historycznych i doświadczeń naszej własnej pracy. Budujemy naszą przyszłość i przyszłość naszej Ojczyzny na niewzruszonym fundamencie socjalistycznego ustroju spo­łecznego, na wielkich wartościach ideowo-moralnych, które za sprawą naszej partii — Polskiej Zjednoczonej Partii Robot­niczej — zespalają wszystkie twórcze siły narodu we Froncie Jedności Narodu wokół ogólnoludzkich ideałów socjalizmu, wolności i pokoju.

Trybuna Ludu 18 kwietnia 1966 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz