poniedziałek, 18 marca 2013

Zadania Partii w zakresie organizacji siły zbrojnej odrodzonej Polski.

Referat wygłoszony na naradzie partyjnej w Lublinie 13 listopada 1944 r.

W deklaracji programowej naszej partii, opracowanej i wy­danej przeszło rok temu jeszcze, partia nasza określiła, o jaką Polskę walczymy, jaka Polska powinna powstać na gruzach niemieckiej okupacji. Partia nasza przez cały czas okupacji niemieckiej wysuwała hasło walki o Polskę demokratyczną i o taką Polskę walczyła.

W orędziu do narodu polskiego, wydanym przez Krajową Radę Narodową w styczniu br., na czoło zadań narodu posta­wiona została walka z okupantem, zjednoczenie, .do tej walki wszystkich sił narodu i po osiągnięciu, zwycięstwa — budowa Polski demokratycznej.

W Manifeście Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, wydanym w lipcu br., Manifeście, który stał się polityczną platformą współpracy wszystkich wchodzących w skład PKWN stronnictw i ugrupowań, i jako taki był i jest wyrazem zdro­wego, demokratycznego kompromisu międzypartyjnego, wal­ka o wyzwolenie całego narodu polskiego spod niemiecko-faszystowskiego jarzma i walka, o odbudowę wolnej, demokratycznej Polski zajmuje naczelne, dominujące miejsce.

Na gruncie walki o Polskę demokratyczną stanęła więc nie tylko nasza partia, ale również wszystkie inne ugrupowania polityczne narodu, z ducha swojego i dążeń społecznych de­mokratyczne, reprezentujące Polskę przyszłości. Dążenie do Polski demokratycznej jest tak powszechne i głębokie w na­rodzie polskim, że nie znajdzie się u nas, nie znajdzie się w Polsce ugrupowanie, które by się otwarcie przeciwstawiło temu powszechnemu prądowi.

Hasło Polski demokratycznej podjęte zostało nawet przez najzagorzalszych przeciwników demokracji. Sanacyjno-ozono­wy rząd emigracyjny wszem i wobec głosi, że dąży do Polski demokratycznej. Emigracyjni wodzireje sanacyjno-faszystowskiego kierunku politycznego, który rządził Polską do wrze­śnia 1939 r., nie zająkną się nawet dzisiaj, gdy twierdzą, że Polska przez nich rządzona była Polską demokratyczną, że do takiej Polski zmierzają. Nawet mordercy AK-owscy i NSZ-owscy, którzy zza węgła w skrytobójczy sposób strze­lają do przedstawicieli i działaczy polskiego obozu demokra­tycznego, nie cofają się przed użyciem firmy demokracji dla przykrycia swego reakcyjnego oblicza. Słowem, demokracja stała się tym przysłowiowym koniem trojańskim, którego dosiąść próbują jej najzagorzalsi (przeciwnicy i przy jego po­mocy wjechać do szturmowanej przez nich twierdzy.

Ponieważ demokracja stała się tak modną w środowisku jej przeciwników, ponieważ hasło Polski demokratycznej znaj­duje się dzisiaj na ustach wszystkich, tak zwolenników, jak i przeciwników takiej Polski, koniecznym się staje przepro­wadzenie analizy demokracji Należy wyjaśnić masom pra­cującym i całemu narodowi istotę demokracji, istotę odradza­jącej się na nowych podstawach Polski demokratycznej. Lecz nie tylko całemu narodowi. Pojęcie demokracji jest bardzo często niezrozumiałe nawet wśród szczerych zwolenników Polski demokratycznej, wśród kontrahentów naszej partii, a nawet w naszych własnych szeregach sprawa ta nie została dostatecznie przemyślana i zrozumiana.

Zgodnie z dążeniem najszerszych warstw narodu, na wy­zwolonych ziemiach polskich wspólnym, zjednoczonym wy­siłkiem buduje obóz demokracji polskiej nową, odrodzoną, de­mokratyczną Polskę. Co to znaczy budować Polskę nową, demo­kratyczną Polskę? Jak się to odbywa?

Budować nową, demokratyczną Polskę, budować w ogóle Polskę jako taką musimy zaczynać od budowy nowej, demo­kratycznej państwowości polskiej, demokratycznego aparatu władzy państwowej. Pojęcie Polski i pojęcie jej państwowości, to dwa różne zagadnienia. Polityczne oblicze Polski zależy właśnie od jej państwowości, zależy od tego, w czyich rękach znajduje się aparat państwowy. Polska przedwrześniowa była przecież i naszą Polską, naszą ojczyzną, była Polską niepod­ległą. A przecież takiej Polski .nie chcemy, nie chce przygnia­tająca większość narodu. Naród nie chce takiej Polski dla­tego, że władza w Polsce przed wrześniowej, tj. państwowy aparat, spoczywała w rękach reakcji ozonowo-faszystowskiej, w rękach gnębicieli mas pracujących. Przy istnieniu niepod­ległości narodowej olbrzymia część narodu znajdowała się faktycznie w klasowej niewoli garstki uprzywilejowanych posiadaczy ziemskich, przemysłowych i finansowych. Pań­stwowy aparat niepodległej Polski był narzędziem ucisku większości narodu, służył celom i interesom, uprzywilejowanej mniejszości.

A cóż to jest aparat państwowy, bez którego na obecnym etapie rozwoju historycznego społeczeństw nie może się obchodzić żaden kraj, żaden naród? Na aparat państwowy składa się wiele czynników, z których najważniejsze są: 1) rząd, 2) administracja państwowa, 3) siła zbrojna, 4) sądo­wnictwo i więzienia. Te cztery główne składniki aparatu pań­stwowego wywierają decydujący wpływ na stosunki społeczne każdego kraju. One decydują o politycznym obliczu państwa.

Walka o Polskę demokratyczną jest dzisiaj przede wszyst­kim walką o aparat państwowy. Jeśli mówimy, że nie chcemy powrotu rządów sanacyjno-ozonowych w Polsce, to oznacza, że nie chcemy powrotu całego przedwrześniowego aparatu państwowego, który rządził Polską. Jeśli chcemy naprawdę budować nową, demokratyczną Polskę, to musimy na miejsce starego aparatu państwowego, który był zbudowany pod kątem walki z demokracją i tym duchem przepojony, zorga­nizować nowy, duchem demokracji przesiąknięty aparat pań­stwowy odrodzonej Polski. Dokąd tego nie zrobimy, dotąd nie zbudujemy Polski demokratycznej, dotąd demokracja będzie się zamykać w pustych, pięknie brzmiących hasłach, nie znajdujących pokrycia w rzeczywistości życia.

Nowej, demokratycznej Polski nie można oprzeć na starym aparacie władzy państwowej pod groźbą obalenia demokracji. Polska nie będzie demokratyczna, jeżeli tylko jeden z czynni­ków władzy państwowej zostanie zmieniony. Zmienić trzeba wszystkie kierownicze ogniwa całego starego aparatu pań­stwowego. Nie wystarcza, by w miejsce sanacyjno-ozonowego rządu Polski przed wrześniowej powołać nowy, demokratyczny rząd, jakim jest PKWN. Trzeba obsadzić wszystkie kierow­nicze stanowiska w aparacie administracyjnym państwa, jak też wszystkie ogniwa siły zbrojnej narodu, a również i sądo­wnictwa, ludźmi, którzy wszystkimi nićmi związani są z obo­zem demokracji polskiej, którzy myślą tymi samymi kate­goriami, jakimi myśli rząd demokratyczny. Wówczas dopiero założymy trwałe fundamenty pod naprawdę demokratyczną Polskę, przekreślimy i raz na zawsze usuniemy niebezpie­czeństwo, jakie stale zagraża demokracji ze strony jej wro­gów. A o tym często zapominają niektórzy ludzie i często nie doceniają zagadnienia aparatu państwowego.

Ze wszystkich czterech podstawowych składników aparatu władzy państwowej tylko jeden w całości pozostaje w rękach demokracji, tj. rząd w postaci PKWN. Do pozostałych w więk­szym lub mniejszym stopniu przedostały się elementy wrogie demokracji, elementy, na których opierał się stary reżim Polski sanacyjnej. Stwarza to nie tylko wielkie trudności w pracy dla PKWN, lecz zarazem poważne hamulce, a nawet niebezpieczeństwa w walce i pracy o demokratyzację Polski. Stare, reakcyjne siły Polski przedwrześniowej w walce z de­mokracją nie ograniczają się wyłącznie do walki z zewnątrz, choćby nawet najbardziej zaślepionej i szaleńczej, jaką jest akcja mordów bratobójczych. Równocześnie z walką od ze­wnątrz prowadzą one bardziej niebezpieczną walkę od we­wnątrz w formie różnego rodzaju sabotaży. Do budującego się aparatu państwowości polskiej reakcja pragnie wcisnąć jak najwięcej swoich ludzi, by przy ich pomocy paraliżować pracę demokracji, zamierzenia PKWN. Zadanie to nie jest dla niej tak trudne do przeprowadzenia. Dla kierowania pań­stwem potrzebny jest złożony i precyzyjny aparat. Demo­kracja polska, która nigdy nie była u steru władzy państwo­wej, zwłaszcza od 1926 r., została całkowicie izolowana od sprawowania władzy w jakimkolwiek ogniwie, nie mogła wychować w dostatecznej ilości własnej kadry kierowników i organizatorów władzy państwowej. Takich kierowników i organizatorów posiada reakcja. Przez długie lata swego pa­nowania miała ona wszystkie warunki ku temu, aby kształcić i wychowywać swoją kadrę. Ten fakt ułatwia reakcji prze­pychanie swoich ludzi do różnych ogniw państwowych, zwłaszcza gdy na jakimś ważnym odcinku postawiony przez obóz polskiej demokracji kierownik zatraca czujność i wpada w polityczny kretynizm fachowości. Polsce demokratycznej potrzebni są, i to bardzo potrzebni, fachowcy wszelkiego ro­dzaju. Lecz jeśli fachowiec posiłkuje się swoją umiejętnością dla fachowego szkodnictwa, to takich fachowców Polska nie potrzebuje, takich fachowców należy zamykać pod klucz. Na miejsce takiego fachowca należy raczej postawić dobrego demokratę, dobrego robotnika, chłopa lub inteligenta, chociaż niefachowca i bez doświadczenia na danym odcinku pracy. Jeśli otoczymy opieką takich ludzi, pomożemy im w pracy, będziemy ich uczyć i szkolić, to w krótkim czasie wyrosną z nich pożyteczni i twórczy dla Polski i narodu kierownicy.

Czy partia nasza w dostatecznym stopniu koncentrowała swe wysiłki dla budowy demokratycznego aparatu odrodzonej państwowości polskiej? Niestety, trzeba stwierdzić, że praca nasza była niedostateczna, a szczególnie niedostateczna była na tak ważnym i decydującym odcinku, jak Wojsko Polskie.

Wojsko należy do tych składników państwa, od których zależy jego charakter. Najlepiej rozumiała to reakcja. Nie może być państwo demokratycznym, jeśli niedemokratyczna, reakcyjna jest jego armia. Jak też i odwrotnie. Nie utrzyma się reakcyjne państwo i reakcyjny rząd, jeśli armia zostanie opanowana przez elementy demokratyczne. Armia zawsze była główną polityczną troską reakcji w przedwrześniowej Polsce i ta troska pozostała przez cały czas, włącznie do dnia dzisiejszego. Ściślej mówiąc, reakcja polska troszczyła się nie o armię jako taką, lecz o korpus oficerski. Ten bowiem jako trzon armii jest decydującym w wojsku czynnikiem. Do korpusu oficerskiego Wojska Polskiego niełatwo mógł się dostać człowiek o poglądach politycznych nie odpowiadają­cych sanacyjnemu reżimowi. Tam mogli się znajdować tylko ludzie dobrani, tylko pewni i zaufani zwolennicy rządów sanacyjnych. Oni przede wszystkim mieli możność awansu, z nich składał się zawodowy korpus oficerski. Nie stanowił on, jak tego dowiódł rok 1939, siły Polski, przeciwnie, był on razem z całym sanacyjno-ozonowym reżimem jej słabością i nieszczęściem, lecz za to stanowił ten korpus siłę reakcji. Był w przeszłości i pozostał w dużej mierze po dzień dzisiej­szy fundamentem jej siły. Na nim buduje reakcja polska swoje nadzieje rozprawienia się z demokracją, nadzieje po­wrotu do władzy.

Doświadczenie całego okresu okupacji niemieckiej wyka­zało, że reakcja polska budowała swoją siłę zbrojną nie dla potrzeb narodu, lecz dla potrzeb własnych. Przy pomocy zorganizowanej przez siebie Armii Krajowej i połączonych z nią Narodowych Sił Zbrojnych pragnęła ona przechwycić po­nownie władzę w momencie odradzania się Polski. Trzeba stwierdzić, że reakcji udało się zorganizować w swoich orga­nizacjach wojskowych pokaźną liczbę żołnierzy. Stało się to możliwe z dwóch przyczyn: Po pierwsze — reakcja rozporzą­dzała pokaźną kadrą oficerów i środków materialnych, po drugie — umiejętnie dyskontowała dla siebie nienawiść na­rodu polskiego do niemieckiego okupanta. Przecież Armia Krajowa nie była oficjalnie organizowana pod hasłem walki z demokracją polską, lecz pod hasłem walki z Niemcami. Reakcja nie obawiała się rzucać różnych szumnych i demo­kratycznych frazesów w szeregach AK, gdyż mając korpus oficerski w swoich rękach, mogła zawsze dowolnie pokierować działalnością AK. I tak też tą działalnością kierowała, że AK stała się w jej rękach narzędziem do walki nie z Niemcami, a z demokracją polską. Dlatego też liczebność AK nie jest żadnym miernikiem wpływów reakcyjnych w narodzie pol­skim. Najlepiej okazało się to po powstaniu warszawskim, gdy całe masy żołnierzy opuściły szeregi AK, przekonawszy się, do czego użyła ich reakcja; jak też najlepiej świadczy o            tym ten fakt, że liczne dołowe szeregi akowców wstąpiły na ziemiach wyzwolonych do Wojska Polskiego i należą do dobrych żołnierzy Polski demokratycznej. Reakcja jednak postanowiła rozegrać do końca posiadany w swoich rękach atut korpusu oficerskiego. Wszak przy pomocy tego korpusu potrafiła ona w dużej części podporządkować sobie nawet takie organizacje wojskowe, które tworzone były przez inne ugrupowania polityczne. Jeśli pokaźna część Batalionów Chłopskich znalazła się w szeregach AK, stało się to w pierw­szym rzędzie dlatego, że AK posiadała oficerów i mogła ich przesłać do BCh, a BCh tych oficerów nie miały i nie mają.

Mając w swych rękach pokaźną część dawnego korpusu oficerskiego armii polskiej, postanowiła reakcja użyć go do pracy destrukcyjnej na wyzwolonych ziemiach polskich. W pełni doceniając znaczenie Wojska Polskiego, powstałego z połączenia Armii Ludowej z I Armią Polską, stworzoną przez Związek Patriotów Polskich na terenach ZSRR, reakcja polska w swej rozpaczliwej walce z demokracją polską postawiła główną stawkę z jednej strony na rozbicie, z drugiej — na opanowanie wojska. Nie powiodła się jej zbrodnicza kam­pania o niestawienie się do wojska, dlatego chwyciła się innych środków. Dążność do rozbicia wojska przejawia się w organi­zowaniu przez reakcję dezercji. Lecz reakcja zdaje sobie sprawę z tego, że organizacja dezercji jest tylko półśrodkiem i do celu nie doprowadzi. Dlatego postawiła ona na ważniejszą stawkę, na opanowanie wojska. W tym celu rozwinęła wrogą robotę w wojsku, skierowaną przeciwko PKWN, przy pomocy części swoich oficerów, którzy z jej inspiracji wstąpili do Wojska Polskiego, by opanować powoli różne ogniwa kierow­nicze. I znowu miała ona ułatwione zadanie, gdyż brak kadr oficerskich i równocześnie konieczność budowania nowych armii polskich osłabiały czujność w doborze kadry oficerskiej. Nie bez znaczenia był i ten fakt, że wiele ludzi nawet w na­szych szeregach ulegało początkowo złudzeniu, że w obliczu okupowania olbrzymiej części terytorium Polski przez Niem­ców i konieczności prowadzenia z nimi walki oficerowie dawnej armii polskiej szczerze staną w szeregach Wojska Polskiego dla walki z Niemcami. Praktyka jednak pokazała, że poważna część tych oficerów wstąpiła do wojska nie dla walki z Niemcami, lecz dla walki z demokracją polską. Dla­tego też należało ich od wojska odizolować. I znowu okazało się, tak jak na przykładzie reformy rolnej, że armii demo­kratycznej nie można zbudować przy pomocy sanacyjnego, reakcyjnego korpusu oficerskiego. Jeśli odrodzone Wojsko Polskie ma spełnić ciążące na nim zadanie, tj. wspólnie z Armią Czerwoną wyzwolić całość ziem polskich spod niemieckiej okupacji i stać się główną oporą i gwarantem demo­kracji polskiej i Polski demokratycznej, to musi być ono oparte o taki korpus oficerski, który w żadnym wypadku nie zawiedzie nadziei polskiej demokracji.

Budować Polskę demokratyczną oznacza w pierwszym rzędzie budować armię demokratyczną. Zagadnienie stoi tak: bez demokratycznej armii, bez demokratycznego korpusu ofi­cerskiego nie ma demokratycznej Polski. A partia nasza i cały obóz polskiej demokracji zaniedbał ten tak ważny, najważniejszy bodaj odcinek. Co to znaczy budować armię demokratyczną?

Partia nasza uczyła się sztuki budowania armii w latach okupacji niemieckiej. Naszej partii przede wszystkim zasługą jest stworzenie Armii Ludowej, armii polskich partyzantów. Myśmy w latach okupacji umieli uchwycić za najważniejsze ogniwo, jakim była i pozostała po dzień dzisiejszy siła zbrojna narodu. I nagle w nowych warunkach, w warunkach nie­podległości, wypuściliśmy to ogniwo z ręki, przestaliśmy orga­nizować Wojsko Polskie. Trzeba bowiem stwierdzić, że kam­pania agitacyjna, wiecowa i prasowa nie jest bynajmniej wystarczająca i nie oznacza jeszcze organizowania wojska. Dlaczego tak się stało? Dlaczego nasza partia, która przez cały czas nielegalnej pracy kierowała swój główny wysiłek pracy na  organizowanie siły zbrojnej do walki z okupantem, dzisiaj faktycznie tej pracy poniechała. Składa się na to szereg przyczyn, chociaż żadna z nich nie jest usprawiedli­wiona.

Jedną z pierwszych przyczyn takiego stanu rzeczy jest niezrozumienie przez wielu członków naszej partii znaczenia wojska jako czynnika stanowiącego o charakterze państwa, czyli niezrozumienie istoty Polski demokratycznej. Są ludzie, nawet w naszych szeregach, którym się zdaje, że wystarczy, aby był rząd demokratyczny, a cała Polska stanie się sama przez się demokratyczna. Rząd w pojęciu (tych ludzi przed­stawia się jako wszechwładny i wszechmocny fetysz, którego mechanizmu wprawdzie dobrze nie pojmują, lecz od którego wszystko uzależniają. Nie rozumieją tego, że demokratyczny rząd jest tylko narzędziem do budowania demokratycznego państwa, demokratycznej Polski. Nie rozumieją tego, że po to, aby Polska była demokratyczną, musi być demokratyczny i rząd, i administracja, i wojsko, i milicja, i sądy, i szkoła, i samorząd, i sto innych instytucji, które wszystkie razem wzięte składają się na pojęcie państwa. Muszą być demokra­tami ludzie, którzy tą całą nawą państwową kierują i w któ­rej pracują. A ludzi tych musi być dużo, bardzo dużo. Rząd może się składać z 20 czy 30 ludzi, a aparatem państwowym kierują setki tysięcy ludzi. Dlatego też, gdy mowa o Polsce demokratycznej, to nie tylko wchodzi w rachubę rząd demo­kratyczny, ale przede wszystkim te setki tysięcy ludzi, którzy muszą kierować budową Polski demokratycznej, których obóz polskiej demokracji musi wydać z siebie i zastąpić nimi stary aparat państwowy. Bez tego nie będzie demokratycznej Polski. Jeśli przy rządzie demokratycznym posadzimy na stanowiska wojewodów, starostów, prezydentów, dyrektorów, generałów i oficerów, naczelników i kierowników, a nawet wójtów i urzędników ludzi ze starego, sanacyjno-faszystowskiego apa­ratu państwowego, to oni nie tylko że będą szkodzić, ale ani się nie oglądniecie, a ludzie ci z hukiem i krzykiem wyrzucą za burtę władzy cały rząd demokratyczny i posadzą na jego miejsce swój własny, ze swoich przedstawicieli złożony rząd.

Tak więc brak należytego i szerokiego zrozumienia istoty demokracji, istoty państwa i istoty rządu był ważną przy­czyną zaniedbania rozpoczętej przez naszą partię w okresie okupacji pracy nad organizowaniem siły zbrojnej narodu pol­skiego jako podstawowego składnika Polski demokratycznej. Lecz nie są to jedyne przyczyny.

Organizacje partyjne zaniedbały pracę nad organizacją demokratycznego Wojska Polskiego również i dlatego, że uważały problem wojska za rozwiązany przez fakt istnienia I Armii Polskiej zorganizowanej w Związku Radzieckim, która znalazła się na ziemi polskiej z chwilą przepędzenia z niej niemieckiego okupanta. Wielu rozumowało w ten sposób, że jeśli można było stworzyć I Armię, jeśli stanęli na drodze demokracji przesiedleni po wrześniu 1939 r. do Zwią­zku Radzieckiego Polacy, to uważano, że tym bardziej uda się stworzyć dobre, demokratyczne wojsko polskie w wa­runkach stokroć dogodniejszych, w warunkach wyzwolenia kraju spod okupacji niemieckiej, i że tym łatwiej wstąpią na tę drogę oficerowie dawnej armii polskiej. I to rozumowanie okazało się fałszywe.

Doświadczenie osiągnięte z I Armią mówi tylko o tym, jak wielkie znaczenie posiada w wojsku aparat polityczno- wychowawczy. Jemu w dużej mierze zawdzięczać należy zdrową politycznie postawę I Armii. Doświadczenie to mówi, że masy pracujące są w głębi demokratyczne i że demokracja ma wszelkie szanse zdobycia nawet tych, którzy pozostawali pod wpływem oszukańczej agitacji reakcyjnej.

Błędy nasze w podejściu do zagadnienia organizacji i roz­budowy Wojska Polskiego polegają również i na tym, że nie zużytkowaliśmy w sposób najbardziej celowy tego dorobku wojskowego, który partia nasza posiadała w postaci Armii Ludowej. Żołnierze Armii Ludowej zostali w swej masie wcieleni do Milicji Obywatelskiej. Jak praktyka wy­kazała, stało się to ze szkodą dla wojska, a także niekiedy i dla milicji. Formalne włączenie Armii Ludowej do Wojska Polskiego należy nam jak najprędzej wprowadzić w życie. Najbardziej doświadczonym i politycznie wyrobionym żoł­nierzem Armii Ludowej należy wzmocnić korpus oficerski Wojska Polskiego. Należy się to i tym żołnierzom, i potrzebne to jest Polsce demokratycznej.

Należy nam obecnie wskazać na środki, które trzeba za­stosować w naszej pracy i walce o demokratyczne Wojsko Polskie, co jest równoznaczne z walką o demokratyczną Polskę.

Jak już stwierdziliśmy powyżej, rdzeniem wojska i jego duszą jest korpus oficerski. Demokracja polska nie miała w przeszłości warunków, aby wychować, wyszkolić i wy­kształcić demokratyczny korpus oficerski. Takie warunki ;za­istniały dopiero dzisiaj. Musi więc ona natychmiast wykorzy­stać wszystkie możliwości, aby w czasie możliwie jak najkrótszym zapełnić lukę, jaka istnieje w Wojsku Polskim w postaci braku oddanych sprawie demokracji oficerów. Jak zawsze i jak na każdym innym odcinku inicjatywę w tym kierunku podjąć musi nasza partia, jako promotor całego obozu demokratycznego w Polsce.

Problemu korpusu oficerskiego nie można rozwiązać z dziś na jutro. Z tego zdajemy sobie sprawę wszyscy. Tym nie­mniej problem ten musimy rozwiązać i przy umiejętnym i słusznym podejściu do niego rozwiążemy go. Nam nie wolno zatracać perspektywy i żyć tylko dniem dzisiejszym. Partia nasza tylko wówczas prowadzić będzie słuszną politykę, jeśli ta polityka będzie dalekowzroczna. Zdajemy sobie sprawę z tego, że ani za miesiąc, ani za dwa nie rozwiążemy w ca­łości tego zagadnienia. Lecz za miesiąc czy za dwa możemy po­sunąć tę sprawę naprzód, daleko naprzód. A za rok może­my mieć ten problem tak daleko zaawansowany w rozwiązaniu, że przestanie on być dla nas, dla Polski demokratycznej, niebezpiecznym. Trzeba tylko zabrać się żywo do pracy, nie trzeba marnować czasu i nie przesypiać godzin historycznych.

Wojsko odrodzonej, demokratycznej Polski tym się różni między innymi od dawnej armii polskiej, że jest oparte na korpusie oficerskim dwojakiego charakteru — liniowego i po- lityczno-wychowawczego. Korpus oficerów politycznych jest ideologiczną duszą Wojska Polskiego. Demokracja nie może bowiem budować wojska w ogóle, lecz buduje wojsko okre­ślone, wojsko demokratyczne. Tylko takie wojsko jest naj­lepsze w boju z wrogiem zewnętrznym, jak też stanowi oporę dla Polski demokratycznej. Znaczenie korpusu oficerów polityczno-wychowawczych jest szczególnie doniosłe w obec­nym okresie montowania i rozbudowy Wojska Polskiego. Bez oficerów polityczno-wychowawczych nie można by wprost pomyśleć o budowaniu wojska oddanego wiernie spra­wie demokracji.

Jeżeli trudnym i wymagającym dłuższego okresu czasu jest rozwiązanie zagadnienia oficerów liniowych, to o wiele ła­twiejszy do rozwiązania jest problem oficerów polityczno- wychowawczych. Dlatego też, podchodząc do rozwiązania problemu korpusu oficerskiego Wojska Polskiego w ogóle, należy rozpocząć pracę od stworzenia w pierwszym rzędzie i przede wszystkim dobrego, demokratycznego korpusu ofice­rów polityczno-wychowawczych. Praktyka wykazała, że ofi­cerowie polityczno-wychowawczy są nie tylko krzewicielami idei demokratycznej w wojsku, lecz równocześnie dobrymi i nieraz przodującymi żołnierzami i dowódcami w boju.

Odpowiedni, najbardziej trafny dobór kandydatów do szkół oficerów polityczno-wychowawczych jest ważnym zadaniem demokracji polskiej, ważnym zadaniem naszej partii w dą­żeniu do realizowania budowy Polski demokratycznej. Kan­dydatów tych musi podebrać ze swych szeregów obóz polskiej demokracji. Kandydatów tych musi podebrać ze swych sze­regów nasza partia. Będzie to praktyczna i konkretna praca, którą najlepiej przysłużymy się sprawie Wojska Polskiego, sprawie wyzwolenia Polski z niemiecko-faszystowskiej nie­woli, sprawie demokracji w ogóle.

Komitet Centralny naszej partii stawia przed wszystkimi organizacjami konkretne i terminowe zadanie: odkomende­rować do dyspozycji Wojska Polskiego z szeregów partyjnych 500 dobrych członków partii, zdolnych do pełnienia służby wojskowej. Nasi członkowie partii muszą się stać budowni­czymi polskiego wojska demokratycznego. Muszą się stać jego oficerami. Nadszedł czas, aby nie patrząc na cenzus naukowy, świadomy chłop i robotnik poszedł do szkół oficer­skich, aby stał się podstawową kadrą, na której opiera się wojsko.

Jest to bojowe zadanie, które wypełnić musi każda partyj­na organizacja. Sprawę należy postawić na każdej komórce partyjnej, przed każdym członkiem partii. Każdy komitet powiatowy partii musi zwerbować co najmniej 10—20 człon­ków partii i przekazać ich wojsku za pośrednictwem Komi­tetu Centralnego partii. Zadanie to musi być wykonane w ciągu najbliższych dwóch tygodni.

Równocześnie z akcją werbunkową w szeregach partyjnych partia musi przeprowadzić szeroką, ochotniczą akcję werbun­kową do wojska wśród demokratycznych, bezpartyjnych ele­mentów na wsi i w mieście, szczególnie wśród klasy robotni­czej. Wojsko Polski, a zwłaszcza jego podoficerska kadra li­niowa, musi się składać z najlepszych bojowników o Polskę demokratyczną. A tych jest najwięcej w szeregach klasy ro­botniczej. Dlatego to KC partii poleca wszystkim, organizacjom partyjnym rozwinąć szeroką akcję wśród robotników o ochot­nicze zgłaszanie się do wojska. Do akcji tej należy wprzęgnąć związki zawodowe robotników fabrycznych i Związek Zawo­dowy Robotników Rolnych. Na bazie przeprowadzenia reformy rolnej nietrudno będzie zorganizować część najbardziej świa­domych robotników rolnych do zaszczytnej służby w Wojsku Polskim. Dobrze przeprowadzona akcja werbunkowa w mie­ście i na wsi może dać Wojsku Polskiemu z terenów wy­zwolonych około 10000 ochotników, którzy wieją w szeregi wojska zdrowy, demokratyczny strumień. Komitet Centralny szczególnie zobowiązuje organizację warszawską i inne orga­nizacje działające w środowiskach robotniczych do wytężenia wszystkich sił w kampanii werbunkowej wśród klasy robot­niczej. Rejestrację ochotników należy przeprowadzać tak przy pomocy organów partyjnych, jak również innych, jak związki zawodowe, komitety obywatelskie, rady narodowe itp.

W sprawie przesyłania ochotników do wojska należy się zwracać do Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego Wojska Polskiego bądź bezpośrednio, bądź za pośrednictwem partii.

W akcji ochotniczego werbunku do Wojska Polskiego po­winny przodować organizacje młodzieżowe ze Związkiem, Walki Młodych na czele. Demokratyczna młodzież polska winna się znaleźć w całości w szeregach Wojska Polskiego. Zarząd Główny ZWM musi wziąć sobie do serca tę sprawę i przenieść ją za pośrednictwem swoich organizacji do całej demokratycznej młodzieży robotniczej, chłopskiej i inteli­genckiej.

Organizacje partyjne w swej akcji mobilizacyjnej do Wojska Polskiego muszą zwrócić uwagę na nie wykorzystany dotych­czas w pełni rezerwuar starych garnizonów Armii Ludowej. Tylko część AL znajdowała się w oddziałach partyzanckich. Większość natomiast tworzyła garnizony. Wiele z tych garni­zonów zostało obecnie zapomnianych. Wobec wyzwolenia ziem naszych spod okupacji organizacje partyjne przestały się opiekować garnizonami AL, uważając je za niepotrzebne. Tak samo przestały się opiekować nimi dawne dowództwa AL, gdyż wraz z partyzanckimi oddziałami wlały się w sze­regi Milicji Obywatelskiej. Organizacje partyjne powinny dzisiaj odszukać swoją zagubioną i niezużytkowaną kadrę, powiązać się z dawnymi garnizonami AL i z pożytkiem dla Polski zwerbować tych ludzi bądź do służby w wojsku, bądź też użyć ich do pracy na innych odcinkach.

Oto zadania, które stoją przed nami do spełnienia. Czy jest możliwe wypełnić te zadania w całości? Na pewno tak. Wszystko zależy od pracy naszych organizacji, od umiejęt­ności wciągania do tej tak doniosłej kampanii naszych sojusz­ników politycznych z PPS i SL, od umiejętności przeniesienia tej sprawy w szerokie masy robotnicze, chłopskie i inteligenckie.

Na tym jednak nie wyczerpują się zadania naszej partii i całego demokratycznego obozu w odniesieniu do Wojska Polskiego.

Wojskiem Polskim należy się opiekować i dbać o nie nie tylko w ten sposób, że poślemy do jego szeregów najlepszych synów narodu polskiego. Wojsko trzeba i należy otoczyć opieką od zewnątrz. Jeśli żołnierz w jednostce, na froncie czy poza frontem będzie odczuwał dowody troski o niego ze strony społeczeństwa, czy to w postaci listów, czy przesyłek chociażby drobnych, to będzie się czuł bardziej związany z narodem i bardziej zobowiązany wobec niego. Nie mówię już o obowiązkach, jakie ciążą na społeczeństwie wobec ran­nych żołnierzy, którzy krew swą oddali dla narodu, dla wy­zwolenia Polski. Jest świętym narodowym obowiązkiem wszystkich organizacji podjąć inicjatywę zorganizowania sze­rokiej pomocy żołnierzowi polskiemu. Należy pokryć kraj siecią patronackich komitetów, opiekujących się stale okre­ślonymi jednostkami wojskowymi. Nie powinno być fabryki czy innego zakładu pracy, nie powinno być wioski polskiej, które by nie opiekowały się taką czy inną jednostką Wojska Polskiego. Nieraz dobry zbiorowy list chłopów czy robotni­ków skierowany do kompanii potrafi więcej zrobić aniżeli cały dwugodzinny wykład. Nieraz wysłanie setki kopert i arkuszy papieru bądź innych drobiazgów do żołnierzy zwią­że ich bardziej ze społeczeństwem, aniżeli dziesiątki pochwał wygłaszanych pod ich adresem na wiecach lub drukowanych w prasie. A przecież na tego rodzaju formę troski o żołnierza nietrudno się zdobyć, nietrudno zdobyć środki na taką po­moc. Idzie tylko o to, aby byli żywi i inicjatywni ludzie, którzy wezmą sprawę w ręce.

Społeczeństwo winno się opiekować nie tylko żołnierzem, lecz i jego rodziną. Posiada to ogromne znaczenie dla żoł­nierza. Wielkie pole do popisu i zarazem wielki obowiązek mają różni kierownicy terenowi państwowego i samorządo­wego aparatu administracyjno-gospodarczego. Oddzielne za­gadnienie stanowi opieka w formie zagwarantowanej prawem pomocy państwowej, którego to zagadnienia nie poruszam.

Przed niedawnym czasem, partia nasza podjęła walkę z re­akcją na odcinku reformy rolnej. Dotychczasowy rezultat tej walki wykazuje, że wychodzimy z niej zwycięsko, szczególnie tam, gdzie towarzysze zakasali rękawy i wzięli się do pracy z całą energią. Teraz centralnym zagadnieniem dla Polski demokratycznej jest sprawa armii. Czeka nas ciężka prze­prawa z reakcją na tym odcinku. Polska musi mieć silne wojsko, demokratyczne wojsko, zdolne do boju wojsko. Przed wojskiem stoi walka, i to walka na dwa fronty — z hitle­rowskim okupantem i jego obiektywnym pomocnikiem, re­akcją polską. Nie wolno nam zapominać o tym, że rezultaty pierwszej walki zależą w dużym stopniu od rezultatów dru­giej. Reakcja bowiem organizuje dezercję z Wojska Polskiego, plugawi jego imię, chciałaby je dla swoich celów opanować. My i cała demokracja polska musimy zrobić wszystko, aby wojsko postawić na najwyższym poziomie, tak pod względem bojowym, jak i ideowo-demokratycznym. Wojsko Polskie stoi w tej chwili w przededniu nowej ofensywy na pozycje hitlerowskie. Aby umożliwić jak najlepsze rezultaty militarne tej ofensywy, musimy podjąć i przeprowadzić ofensywę w naszych własnych szeregach i w szeregach całego obozu demokratycznego na rzecz Wojska Polskiego, na rzecz Polski demokratycznej. Naszemu wojsku musimy dać naszych żołnierzy i naszych oficerów. Dziś jeszcze wojsko korzysta z cen­nej pomocy oficerów Armii Czerwonej i długo jeszcze z po­mocy tej korzystać musi. Bez tej pomocy nie moglibyśmy w ogóle, nie mógłby nikt w Polsce stworzyć zdolnej do walki frontowej armii polskiej. Bo nawet stara polska kadra ofice­rów liniowych i sztabowych, stojąca dziś w większości na usługach reakcji, daleko odstała w swoich kwalifikacjach od wymogów nowoczesnej wojny. Dlatego też nie ją należy uczyć i szkolić w sztuce wojennej w demokratycznej Polsce. Nie będzie Polska demokratyczna, nie będzie naród łożył środków na to, aby szkolić i kształcić reakcyjnych oficerów. Będziemy siebie kształcić, siebie uczyć. Wiemy, że reakcja dobrowolnie nie zdaje swoich pozycji. Ale i my nauczyliśmy się już prowadzić z nią walkę. Polski demokratycznej nikt nam nie da wspaniałomyślnie. Musimy ją zdobyć walką, pracą, nauką i poświęceniem. Fundamentem demokracji jest siła zbrojna narodu. Dlatego wraz z całym obozem demokratycznym skoncentrujemy wszystkie siły, aby rozbudować zbrojne ramię ludu polskiego i polskiej demokracji — Wojsko Polskie — i uczynić je całkowicie odpornym na wszelkie zakusy reakcyjne.

Obszerne fragmenty były drukowane w „Głosie Ludu”, 12 XI 1944, nr 2.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz