W życiu narodu są daty, które jak słupy
graniczne odgradzają jeden okres jego życia od drugiego. Do takich należy z pewnością
data plenarnego posiedzenia Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii
Robotniczej odbytego w pełnych napięcia dniach października.
Dzisiaj, kiedy upłynęło zaledwie kilka
tygodni od VIII Plenum KC PZPR, na którym zapadły postanowienia pociągające za
sobą przełom w życiu całego narodu, nie można — rzecz jasna — powiedzieć, że
wszystkie uchwały VIII Plenum zostały już zrealizowane. VIII Plenum naszkicowało,
bowiem rozległy program odnowy naszego życia politycznego i gospodarczego.
Realizacja wielu zadań ujętych w uchwałach VIII Plenum wymaga czasu mierzonego
nieraz latami.
Droga prowadząca do osiągnięcia
wytkniętych celów jest długa i trudna. Nie zawsze będzie można po niej miękko i
lekko kroczyć. Znajdą się na niej różne kolce, które musimy usuwać, aby nie
kaleczyły stóp narodu. Program działania wytknięty przez VIII Plenum wymaga
twórczej, żmudnej pracy mózgów i mięśni milionów obywateli naszego kraju,
wymaga przede wszystkim świadomości, spokoju i cierpliwości całego narodu.
JAK POWINNY KSZTAŁTOWAĆ SIĘ STOSUNKI PRL
Z KRAJAMI SOCJALISTYCZNYMI.
Chociaż jesteśmy dopiero na początku
nowej drogi, w tym krótkim czasie, jaki nas dzieli od VIII Plenum, został
zrealizowany jeden z głównych i zasadniczych postulatów narodu, podniesiony na
czoło uchwał VIII Plenum.
Wszystkim wiadomo,
że mówię o sprawie stosunków polsko-radzieckich.
Partia nasza powiedziała na VIII Plenum,
jak winny kształtować się stosunki Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z krajami
socjalistycznymi, w ich liczbie z najpotężniejszym krajem socjalistycznym,
jakim jest nasz wschodni sąsiad — Związek Socjalistycznych Republik
Radzieckich. Powiedzieliśmy też gdzie widzimy przyczyny pewnych nienormalności,
jakie miały miejsce w stosunkach polsko-radzieckich.
Wśród narodów świata trudno znaleźć drugi
naród, który byłby tak wyczulony na sprawę swojej niepodległości i suwerenności,
jak naród polski. To wyczulenie jest produktem rozwoju historycznego naszego
narodu. Dziesięć stuleci tradycji państwa polskiego i wiekowa niewola polskiego
narodu rozdartego przez sąsiadów-zaborców wyżłobiły w naszej psychice
narodowej to szczególne, nie znane innym, od wieków niepodległym narodom,
wyczulenie na sprawę niepodległości i suwerenności swego kraju.
W powojennych przyjacielskich stosunkach
polsko-radzieckich były pewne fakty, które drażniły naród polski. Do nich
należą takie sprawy, jak trudności i opóźnienia w repatriacji Polaków ze
Związku Radzieckiego, brak statutu normującego w szczegółach czasowe
przebywanie wojsk radzieckich na terytorium Polski, sprawa węgla dostarczanego
przez Polskę Związkowi Radzieckiemu po specjalnej cenie i inne mniej lub
bardziej istotne sprawy.
Na tych drażliwych i dla narodu, i dla
naszej partii sprawach żerowali wewnętrzni i zewnętrzni wrogowie władzy ludowej
w Polsce, wykorzystywali je do kłamliwej, demagogicznej propagandy skierowanej
przeciwko Związkowi Radzieckiemu i przeciwko żywotnym interesom państwa
polskiego. Według tej propagandy za wszystkie braki i niedomagania w naszym
kraju winę i odpowiedzialność ponosił Związek Radziecki.
Jeśli na rynku dawały się odczuwać braki
mięsa lub masła, reakcyjna propaganda wmawiała w naród, że to Związek Radziecki
zabiera nasze mięso i masło.
Jeśli dotychczas nie dostarczano wsi w
dostatecznej ilości np. cementu, to panowie z „Wolnej Europy” uświadamiali
chłopów, że cementu nie mogą kupić, dlatego, że Polska rzekomo oddaje
Związkowi Radzieckiemu połowę swojej produkcji cementu. Jeśli zdarzył się jakiś
wypadek spowodowany nieostrożnością żołnierza radzieckiego lub jeśli jakiś
żołnierz radziecki podchmieliwszy sobie zrobił publiczną awanturę — to usłużni
reakcji propagandziści przedstawiali sprawę w takim świetle, jakby nieomal
naczelne dowództwo Armii Radzieckiej lub rząd radziecki inicjował ten wypadek
lub zajście.
Słowem, za wszystko, co działo się w
Polsce — za politykę rządu i partii, za produkcję i za handel, niemal za
każdego naszego rodzimego i w pełni suwerennego niedołęgę — ponosić miał
odpowiedzialność Związek Radziecki.
Polityczne interesy wrogów socjalizmu i
przeciwników władzy ludowej wymagały i wymagają, aby w narodzie polskim
szerzyć nawet najbardziej bzdurną antyradziecką propagandę. Można sobie
wyobrazić, jak ponuro została przez nich przyjęta wiadomość o zlikwidowaniu
wszelkich nienormalności w stosunkach polsko-radzieckich, jakie miały miejsce
w przeszłości. Pozbawiliśmy ich bowiem doskonałej odskoczni do prowadzenia
najbardziej niewybrednej propagandy.
Rokowania i rozmowy, jakie przeprowadziła
delegacja Komitetu Centralnego PZPR i rządu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej
z delegacją Prezydium KPZR i rządu Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich,
oraz wyniki tych rozmów ujęte we wspólnej deklaracji są wielkim sukcesem
rozumnej polityki obydwu stron. Wysunięte przez VIII Plenum postulaty w
zakresie wzajemnych stosunków polsko-radzieckich znalazły uznanie i potwierdzenie w deklaracji rządu radzieckiego
z dnia 30 października br. o stosunkach, jakie istnieć winny między krajami socjalistycznymi. Deklaracja polsko-radziecka z dnia 18 listopada br.
w części, w której jest mowa o stosunkach polsko-radzieckich, stanowi tylko
formalne potwierdzenie zasad
poprzednio już uznanych przez KPZR i rząd radziecki.
Oparcie stosunków polsko-radzieckich na
zasadach równości i
suwerenności oceniane jest niekiedy, jako jednostronny sukces Polski. Taka
ocena nie może być przez nas przyjęta. Zwęża ona bowiem i zniekształca istotę
tego zagadnienia, którego treść sprowadza się do istoty socjalizmu.
Unormowanie stosunków polsko-radzieckich,
oparcie ich na zasadach równości i suwerenności jest zwycięstwem, którego
udziałowcami są obydwie strony tak Polska, jak i Związek Radziecki. Zwyciężyła
bowiem wspólna nam sprawa. Zwyciężyła idea socjalizmu, która dla wszystkich
narodów, małych i wielkich, zna tylko jedno prawo — prawo równości
O SPRAWIE WĘGIER
W dzisiejszym świecie, który jest jeszcze
skłócony i podzielony na dwa zwalczające się obozy, kiedy ważą się losy ludzkości
i kiedy jeszcze nie przechyliła się szala wagi, czy ludzkość zgodnie z jej
najgłębszymi: pragnieniem kroczyć będzie po drodze trwałego
pokoju, czy też wepchnięta zostanie w otchłań niszczycielskiej, straszliwej
wojny, która może przynieść jej zagładę
— w tym
świecie i w tej sytuacji socjalistyczne prawo równości wszystkich narodów, socjalistyczna zasada nieingerencji jednego kraju w wewnętrzne sprawy
drugiego kraju, zasada,
która jest nieodłączna
od idei międzynarodowej solidarności
klasy robotniczej, może
być niestety czasowo zwichnięta i
zniekształcona.
Mam na myśli tragiczne wypadki na Węgrzech. Jak wiadomo, wypadki te wykorzystane zostały przez wszystkie siły
wrogie socjalizmowi do
wściekłej nagonki
przeciwko Związkowi Radzieckiemu i przeciwko partiom
komunistycznym w szeregu krajów.
Partia nasza powiedziała już w tej
sprawie swoje zdanie. Ubolewamy szczerze i głęboko, że sytuacja na Węgrzech tak
się ułożyła, iż na żądanie rządu węgierskiego, radzieckie jednostki wojskowe
użyte zostały do walk wewnętrznych w tym kraju.
Jeśli jednak doszło do tej interwencji,
to i dla nas, i dla każdego jest jasne, że Związek Radziecki nie szuka na Węgrzech
terenów do eksploatacji gospodarczej, nie ma zamiarów osiągania korzyści
materialnych z pracy narodu węgierskiego, nie zamierza przekształcić kraju
węgierskiego w swoją kolonię. Ta interwencja jest jakościowo inna od wojennej
interwencji państw zachodnich w Egipcie. Interwencja w Egipcie wymierzona jest
nie tylko przeciwko suwerennym prawom narodu egipskiego, lecz jednocześnie
oznacza kontynuację zbankrutowanej polityki kolonialnej, która przyniosła
wielu narodom ucisk polityczny i gospodarczą eksploatację ich kraju.
Jest rzeczą znamienną, że przeciwko interwencji
radzieckiej na Węgrzech występują najgłośniej i najcyniczniej te koła
polityczne, które swoją politykę i swoje nadzieje opierają właśnie na
interwencji zewnętrznej, tylko pochodzącej z innej strony. Te właśnie koła
przez swoje radiowe tuby propagandowe, przez obiecywanie pomocy w tak zwanym
„wyzwoleniu podjudzały wrogie elementy na Węgrzech i ponoszą niemałą
odpowiedzialność za krew rozlaną na ziemi węgierskiej. Niestety, trzeba
stwierdzić, że na Węgrzech znaleźli się tacy obłąkańcy polityczni, którzy
uwierzyli w obiecywaną im „pomoc", mającą się wyrazić w rozpętaniu wojny
światowej wokół sprawy węgierskiej.
Nieszczęściem narodu węgierskiego było,
że na czele jego słusznych dążeń nie stanęła na czas partia, że partia nie pokierowała
procesem odpowiadającym tym dążeniom do koniecznych socjalistycznych przemian
W Polsce jest inaczej. Dzięki temu nasze przemiany są i będą przemianami w ramach socjalizmu, dzięki temu wielki przełom dokonał się pokojowo i z powodzeniem. Dzięki temu doszło do ułożenia stosunków polsko-radzieckich na całkowicie socjalistycznych, zasadach.
Wyniki rozmów w Moskwie i deklaracja polsko-radziecka mogą być przykładem wzajemnych stosunków, które winny cechować kraje socjalistyczne.
Wierzymy głęboko, że na takich samych zasadach zostaną ułożone stosunki radziecko-węgierskie.
Do tego twierdzenia upoważniają nas własne
doświadczenia oraz wykazane
przez przedstawicieli
KPZR i rządu radzieckiego pełne
zrozumienie wszystkich
naszych słusznych pretensji, które
podnieśliśmy podczas
ostatnich rozmów W Moskwie.
KPZR I RZĄD RADZIECKI W PEŁNI UZNAŁY
NASZE PRETENSJE WYPŁYWAJĄCE Z POPRZEDNIEGO OKRESU
Wśród tych pretensji, naczelne miejsce zajmowała sprawa dostaw węglowych, do jakich
Polska zobowiązała się
umową z dnia
16 sierpnia 1945 r.
Umowa ta była dla Polski niekorzystna,
gdyż zobowiązywała nas do dostaw określonej ilości węgla po cenie wybitnie
niskiej. Nie była to normalna transakcja handlowa, lecz zobowiązanie Polski do
pewnego odszkodowania, uiszczanego w węglu, za zrzeczenie się przez Związek
Radziecki na rzecz Polski jego pretensji do majątku niemieckiego na terenach
poniemieckich, które odeszły do Polski.
Nie będę tutaj roztrząsać prawnej strony
tego problemu. Jest faktem, że rząd polski w 1945 r. zawarł z rządem Związku Radzieckiego
niekorzystną dla Polski umowę. To samo można by powiedzieć o różnych
międzypaństwowych umowach, jakie zawarły rządy Polski przedwrześniowej z innymi
krajami.
W
stosunkach
między krajami przyjęta jest zasada, że każda strona musi dotrzymać wszystkich
warunków zawartej umowy, chociażby umowa taka przynosiła jednej ze stron
pokaźne straty. Rządy mogą się zmieniać, zawarta umowa pozostaje niezmienna. Ta zasada nie znalazła zastosowania przy rozwiązywaniu, roszczeń Polski z tytułu umów
polsko-radzieckich, które dla Polski były niekorzystne.
Rząd radziecki, jako rząd socjalistyczny,
i Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego podeszły inaczej do sprawy zawartych
umów. Ponieważ niekorzystna dla Polski strona tych umów wiązała się z
nierównoprawnymi stosunkami wzajemnymi, jakie ukształtowały się za życia
Stalina, i ponieważ rząd radziecki i KPZR postanowiły zlikwidować bez reszty,
wszystko, co w przeszłości było sprzeczne z zasadami socjalizmu i równości w
stosunkach między krajami socjalistycznymi — strona radziecka przyjęła i uznała
nasze pretensje wypływające z okresu przeszłego.
Za dostarczany przez Polskę Związkowi
Radzieckiemu węgiel, z tytułu umowy z dnia 16 sierpnia 1945 r., rząd radziecki
uznał oparte na cenach światowych węgla pretensje Polski wynoszące około pół
miliarda dolarów i zmniejszył o taką sumę zadłużenie Polski w Związku
Radzieckim z tytułu różnych kredytów otrzymanych w okresie ubiegłym.
Na marginesie tej sprawy warto
przypomnieć, że w okresie przedwojennym z naszej gospodarki narodowej kapitał
zagraniczny wyciągnął olbrzymie sumy z tytułu zysków i dywidend. Niechby ktoś
spróbował zwrócić się o zwrot tych zysków wypracowanych przez polskiego
robotnika! Można by zlecić do załatwienia tę sprawę różnym sanacyjnym
politykom, którzy są tak czuli na dzisiejsze suwerenne prawa Polski, a wówczas,
kiedy sami sprawowali władzę w Polsce, nie chcieli znać i widzieć gwałcenia
suwerenności państwa polskiego przez obcy kapitał, który eksploatował naszą
gospodarkę.
Kapitaliści nigdy nie zwrócą narodowi
polskiemu tęgo, co wzięli, a co słusznie do niego należało. Nie byliby bowiem
kapitalistami. Natomiast Związek Radziecki uznał nasze słuszne pretensje i nie
bacząc na umowne zobowiązania rządu polskiego zwrócił nam różnicę cen za
dostarczony węgiel.
Faktu tego nie można zamknąć tylko w
wąskich, finansowych ramach. Znaczenie tego faktu jest szczególnie wymowne dla
oceny zmian, jakie zaszły w stosunkach polsko-radzieckich. Zmian wypływających
z ducha socjalizmu i likwidacji wszelkich wypaczeń, jakie miały miejsce
zarówno w stosunkach wewnętrznych krajów socjalistycznych, jak też w stosunkach
międzypaństwowych i międzypartyjnych tych krajów.
Związek Radziecki zgodził się również na
wspólne rozpatrzenie i ustalenie naszych pretensji z tytułu przewozów tranzytowych
przez Polskie Koleje Państwowe. Chodzi w tym przypadku o transporty handlowe,
które niekiedy były opłacane według zniżonej taryfy. Tak samo zostaną obopólnie
rozpatrzone i ustalone inne nasze drobne pretensje z tytułu użytkowania
urządzeń naszej łączności przez stacjonujące czasowo na naszym terytorium
radzieckie jednostki wojskowe.
Niezależnie od pokaźnej ilości zboża
uzyskanego na kredyt, płatny dopiero w latach 1961—1962 oraz dodatkowego
kredytu towarowego na sumę 700 mln rubli Związek Radziecki zgodził się również
na skreślenie około 110 mln rubli z tak zwanej pożyczki demobilowej,
zaciągniętej przez Polskę w 1947 r. Suma ta stanowi resztę tej nie spłaconej
do tego czasu pożyczki i mieści się w ogólnej sumie umorzeń kredytów
udzielonych Polsce przez Związek Radziecki, przekraczającej 2 100 mln rubli.
Chciałbym przy tej okazji zaznaczyć, że
Polska ściągnęła po wojnie tak zwany kredyt demobilowy również w Stanach
Zjednoczonych w wysokości około 38 mln dolarów. Za kredyt ten zakupiliśmy
samochody i inne materiały pozostałe po demobilizacji wojsk amerykańskich.
Sprzęt zakupiony za te środki dawno już został zużyty, a Polska
dotychczas spłaca ten kredyt Stanom Zjednoczonym w wysokości 1 300 tys. dolarów
rocznie w dolarach i około 700 tys. dolarów w złotówkach z tytułu rocznych
odsetek od kapitału.
Rząd polski przyjął również do spłaty tak
zwane zobowiązania wojenne wobec Anglii, zaciągnięte przez polskie rządy emigracyjne
na utrzymywanie administracji polskiej, szkolnictwa oraz uchodźców polskich za
granicą w czasie wojny.
I pożyczka demobilowa, i zobowiązania
wojenne obciążają nasz bilans płatniczy.
Wspominam o tym dlatego, że w pewnej
części społeczeństwa polskiego zagraniczna propaganda wytworzyła mniemanie,
jakoby państwa zachodnie na czele ze Stanami Zjednoczonymi gotowe są udzielić
Polsce poważnej pomocy, a rząd polski wzbrania się tej pomocy przyjąć. W tej
sprawie rząd polski wypowiedział się już publicznie.
Przytoczone dwa przykłady zobowiązań
Polski wobec Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii mogłyby posłużyć zagranicznej
propagandzie radiowej za wdzięczny i konkretny temat w zakresie agitacji na
rzecz pomocy dla Polski, chociażby w pierwszej fazie przez domaganie się
skreślenia przytoczonych długów państwa polskiego.
Delegacja Komitetu Centralnego partii i rządu
polskiego rozwiązała również bolący naród polski problem powrotu Polaków ze
Związku Radzieckiego do swej ojczyzny. W tej sprawie przedstawiciele partii i
rządu radzieckiego zgodzili się bez dyskusji ze stanowiskiem polskiej
delegacji.
Przyjęto wspólnie zasady, że repatriacją
winny być objęte rozdzielone rodziny, to jest osoby posiadające krewnych w Polsce,
osoby, które z przyczyn od siebie niezależnych, jak na przykład z powodu
choroby, służby wojskowej, pobytu w obozie lub na zesłaniu itp., nie mogły
skorzystać z repatriacji w latach 1945—1947. Rząd radziecki wyraził również
zgodę na umożliwienie repatriacji tym Polakom, którzy odbywają karę pozbawienia
wolności. Ma to nastąpić bądź przez ich przedterminowe zwolnienie, bądź
przekazanie władzom polskim.
Sprawa repatriacji objęta zostanie
specjalną dwustronną umową polsko-radziecką, której
brak hamował dotychczasowe tempo repatriacji.
Zostały też wytknięte główne zasady
statutu regulującego czasowe stacjonowanie wojsk
radzieckich na zachodnich terenach Polski.
Sprawa czasowego stacjonowania wojsk
radzieckich w Polsce związana jest nierozdzielnie z ogólną sytuacją międzynarodową,
bezpieczeństwem naszych granic zachodnich, z bezpieczeństwem Związku
Radzieckiego i Wszystkich krajów demokracji ludowej, a w szczególności z
remilitaryzacją Niemiec zachodnich, z przebywaniem wojsk obcych na terytorium
Niemiec oraz w kilku krajach zachodnich przynależnych do paktu atlantyckiego.
Na partiach i ludziach sprawujących
władzę w kraju, szczególnie na Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i jej kierownictwie, ciąży ogromna odpowiedzialność za politykę państwową, za losy
narodu i kraju. Każdy fałszywy krok polityczny, każda
nie przemyślana decyzja może pociągnąć wcześniej łub później nieobliczalne
szkody dla całego narodu. Ani nam, ani narodowi nie wolno zapomnieć nawet na
moment, że państwa zachodnie dotychczas nie zaakceptowały naszej granicy na
Odrze i Nysie Łużyckiej, że odwetowe koła w Niemieckiej Republice Federalnej
nie chcą się wyrzec zamiarów rewizjonistycznych i zakusów na zmianę naszych
granic zachodnich, a nawet niektóre partie niemieckie zaliczające się do partii
demokratycznych i robotniczych nie zajęły dotąd stanowiska przeciwko
rewizjonizmowi. W pamięci naszego narodu musi pozostać na codzień tragedia wrześniowa
1939 r. Kto ją przeżył i kto ją pamięta, ten musi dbać o bezpieczeństwo naszego
kraju, o całość i nienaruszalność naszych granic. Gwarancji bezpieczeństwa dla
takiego kraju jak nasz nigdy nie będzie za wiele. Sojusz polsko-radziecki
jest sprawą kluczową dla teraźniejszości i przyszłości Polski.
Stwierdzamy jeszcze raz z całą powagą, że dopóki, stosunki zewnętrzne nie ułożą się w sposób gwarantujący bezpieczeństwo i
całość naszego kraju, dopóty będziemy uważać za celowe przebywanie określonych
jednostek wojskowych Armii Radzieckiej w Polsce.
Jeśli chodzi o stosunki międzynarodowe,
podstawą naszej suwerenności, tym, co decyduje o naszej pozycji w świecie, jest
nasz związek z obozem socjalizmu i nasza pozycja w świecie socjalizmu.
W tej dziedzinie dokonaliśmy wielkiego
kroku naprzód.
Partia nasza, która podjęła inicjatywę
usunięcia ze stosunków polsko-radzieckich wszystkiego, co te stosunki mąciło,
co nie było zgodne z podstawowymi zasadami socjalizmu, może dzisiaj oświadczyć
całemu narodowi, że zadanie to zostało wykonane. Zgodnie z uchwałami VIII
Plenum, jak i deklaracją rządu radzieckiego z 30 października br., stosunki
wzajemne między Polską Rzeczpospolitą Ludową a Związkiem Socjalistycznych
Republik Radzieckich ułożone zostały na zasadach całkowitego równouprawnienia
stron, poszanowania integralności terytorialnej, niezależności państwowej i
suwerenności oraz niemieszania się w sprawy wewnętrzne.
To doniosłe wydarzenie otwiera nową kartę
w stosunkach polsko-radzieckich i zarazem nową kartę międzynarodowego
socjalizmu.
DĄŻYMY DO
ZWYCIĘSTWA ZASADY POKOJOWEGO WSPÓŁISTNIENIA
Łączą nas coraz ściślejsze i
coraz bliższe stosunki przyjaźni, współpracy i wzajemnego zrozumienia z drugim
wielkim mocarstwem socjalistycznym — z Chińską Republiką Ludową.
Niedługi, bo zaledwie siedmioletni okres
bliskich stosunków z
Chinami Ludowymi udowodnił ostatecznie, że mamy w Chińskiej Republice Ludowej
dobrego i wypróbowanego przyjaciela.
Odpowiada w pełni poglądom naszej partii
deklaracja rządu chińskiego w sprawie stosunków
między państwami socjalistycznymi, a także wiele innych myśli będących
dorobkiem pomyślnie rozwijającej się samodzielnej twórczości marksistowsko-leninowskiej
KPCh.
Łączą nas bliskie, przyjazne stosunki i
najżywotniejsze wspólne interesy z Czechosłowacją, NRD i innymi krajami demokracji
ludowej.
Dotyczy to również Jugosławii. W
stosunkach z Jugosławią nastąpiła nie tylko normalizacja, ale całkowite
przekreślenie wszystkiego, co niesłusznie dzieliło nasze kraje w ubiegłych
latach.
Nie we wszystkich jeszcze partiach komunistycznych i robotniczych
istnieje jednomyślność w poglądach na sens przemian w Polsce i
na politykę naszej partii.
Nie dziwimy się temu. Jesteśmy natomiast przekonani, że rozwój
wydarzeń w naszym kraju potwierdzi słuszność naszej drogi w polskich warunkach
i niewątpliwie wniesie także nasz wkład do dorobku całego ruchu robotniczego.
Jest naszym gorącym pragnieniem, aby
stosunki między narodami świata układały się na drodze przyjaźni i pokoju. Polska
tylko do tego pragnie się przyczynić. Kto zdaje sobie sprawę ze straszliwych skutków użycia broni
atomowej i termojądrowej, ten nie znajdzie się nigdy po stronie zwolenników
rozstrzygania sporów i sprzeczności między narodami świata na drodze wojny.
Nie będziemy ustawać w wysiłkach, aby
polepszać nasze stosunki, naszą współpracę gospodarczą i kulturalną ze wszystkimi
krajami, które tego będą pragnęły.
Jesteśmy również gotowi omawiać z różnymi
państwami i polityczne zagadnienia interesujące obie strony, aby szukać takiego
ich rozwiązania, które by mogło się przyczynić do odprężenia w sytuacji międzynarodowej, do słusznego
zbliżenia stanowisk w spornych sprawach, do zwycięstwa zasady pokojowego
współistnienia, rozwoju międzynarodowej wymiany gospodarczej i kulturalnej.
Zadania nakreślone przez VIII Plenum w
zakresie demokratyzacji życia politycznego i społecznego w ramach oczyszczonego
z wypaczeń i obcych naleciałości systemu socjalistycznego oraz zadania
obejmujące szeroki kompleks spraw gospodarczych, co w sumie zmierza do ukształtowania
dostosowanego do naszych warunków, własnego modelu socjalizmu — weszły
dopiero w pierwszą fazę realizacji. Chociaż dzisiaj za wcześnie jeszcze na
wyciąganie szerszych wniosków dotyczących wspomnianych zagadnień, niemniej
jednak własne i cudze doświadczenia minionych tygodni pozwalają powiedzieć coś
niecoś i na ten temat.
NIE ZAWAHALIŚMY SIĘ POWIEDZIEĆ NARODOWI CAŁEJ PRAWDY
Na wstępie kilka słów o partii.
Nie mamy zamiaru i nie należy pomniejszać
jakichkolwiek błędów, wypaczeń i ich skutków w przeszłej działalności Polskiej
Zjednoczonej Partii Robotniczej. Nie chcemy i nie należy składać winy za złe
strony przeszłości tylko na obiektywne warunki, w jakich partia nasza musiała
pracować.
Jeśli Polska Zjednoczona Partia
Robotnicza dopuściła się błędów w swej działalności, jeśli jej polityka w
określonych sprawach nie zawsze była słuszna — to wielką
jej zasługą, zasługą godną imienia partii robotniczej jest to, że właśnie z
jej łona, a w pierwszym rzędzie z łona jej kierownictwa centralnego wyszła
ostra, bezwzględna i przed całym narodem przeprowadzona krytyka tych błędów.
Krytyka ta narastała w samej partii, w szeregach jej aktywu i rozwijała się
poprzez kolejne plenarne obrady Komitetu Centralnego, doprowadzając do
niezbędnych zmian w linii politycznej i w składzie kierownictwa partii na VIII
Plenum KC. Partia nasza nie zawahała się powiedzieć narodowi całej prawdy o przyczynach
wszelkich nieprawości, chociaż ta prawda godziła nieraz w jej członków.
Żadna partia i żaden człowiek nie może
zabezpieczyć się przed błędami w swojej pracy. Nie ma bowiem na te środków. Mało
jest jednak ludzi, a tym bardziej trudno jest znaleźć w historii naszego narodu
partie, które poczuwałyby się do obowiązku i miały odwagę zdać sprawę narodowi
nie tylko z dobrych, lecz i ze złych stron swojej działalności.
By móc się zdobyć na takie postępowanie,
trzeba rzeczywiście odczuwać głęboko odpowiedzialność za głoszone słowo za
uprawianą politykę.
Ten fakt, że krytyka złych stron
działalności naszej partii wyszła z naszych własnych szeregów, daje nam prawo
zapytać tych, którzy w działalności naszej partii nie chcą dostrzec niczego
więcej poza błędami, dlaczego, nie stać ich było nigdy na odwagę, dlaczego nigdy nie powiedzieli
narodowi o własnych, o wiele większych i tragiczniejszych w skutkach błędach,
jakich dopuścili się w różnych okresach, kiedy na nich ciążyła odpowiedzialność
lub współodpowiedzialność za losy narodu, i państwa polskiego.
Zapytujemy:
- jaka partia przyznała się do
odpowiedzialności za klęskę wrześniową Polski w 1939 r.?
- jaka partia miała odwagę powiedzieć narodowi,
że powstanie warszawskie, za które niejedna partia ponosi odpowiedzialność, a
które kosztowało morze krwi bohaterskiej ludność Warszawy i pociągnęło za sobą
obrócenie w perzynę stolicy Polski było tragiczną w skutkach lekkomyślnością i
niewybaczalnym błędem politycznym?
- jaka
partia która przez długie lata popierała antyradziecką politykę sanacji i
reakcji polskiej, przyznała się, że z punktu widzenia najbardziej żywotnych
interesów państwa i
narodu polskiego
polityka ta była szkodliwa i pociągnęła za sobą niezliczone szkody dla Polski?
Przecież za te błędy, za reakcyjną
politykę leżącą u podstaw tych błędów zapłacił naród polski niewolą
hitlerowską, milionami ofiar, poniósł olbrzymie straty gospodarcze. Dziesiątki
tysięcy ludzi w Warszawie mieszka jeszcze w norach, w piwnicach, na poddaszach
lub żyje stłoczone we wspólnych mieszkaniach. Na nich i na władzy ludowej legła
wielkim ciężarem spuścizna fałszywej i szkodliwej
polityki tych, którzy przez długie lata stali na świeczniku narodu.
Czyż za to wszystko nikt nie ponosi
odpowiedzialności? Czy to wszystko było jakąś nieuniknioną koniecznością
historyczną? Jakim prawem moralnym kierują się ci, którzy dzisiaj rzucają
kamieniem w stronę naszej partii, widzą źdźbło w naszym oku, a we własnym nie
dostrzegają belki?
Nie błędy charakteryzują politykę naszej
partii, lecz o jej polityce świadczy przede wszystkim podniesienie kraju z ruin
wojny i upadku gospodarczego. Błędy popełnione również na odcinku polityki
gospodarczej nie mogą zasłonić potężnego rozwoju sił wytwórczych, rozbudowy
naszego przemysłu, stałego wzrostu dochodu narodowego. Mimo wszystkich
trudności gospodarczych, jakie obecnie przeżywamy, perspektywy rozwoju
gospodarczego kraju są dobre i zadowalające.
Pojedyncze drzewa nie mogą zasłonić
widoku lasu. Kto widzi tylko błędy w działalności naszej partii, ten niczego
nie widzi.
Ci właśnie, którzy niczego nie widzą lub
nie chcą widzieć, wyobrażają sobie, że proklamowana na VIII Plenum KC naszej
partii nowa linia polityczna, zmierzająca do zdemokratyzowania całego życia narodu, powinna zaprowadzić
do restauracji
demokracji burżuazyjnej.
Uchwały VIII Plenum, którym udzielają
nawet łaskawego
poparcia, są dla nich tylko przejściowym etapem, po którym ma przyjść etap drugi.
Nie wiedzą jednak dobrze, co na tym drugim etapie powinno
nastąpić, jeśliby chcieć wyłączyć powrót do dawnych,
przedwojennych kapitalistyczno-obszarniczych stosunków.
Trzeba więc
rozwiać wszelkie nadzieje etapowych polityków, to jest polityków
burżuazyjnych, bez względu na to, pod jakim szyldem partyjnym
występują.
Polska Zjednoczona Partia Robotnicza
uderzyła z całą siłą w wypaczenia i błędy okresu ubiegłego, które
zniekształciły ideę socjalizmu, nie po to, aby restaurować stosunki burżuazyjne
w kraju. Jej krytyka złych stron przeszłości zmierza do oparcia budownictwa
socjalizmu w Polsce na lepszych, trwałych i zdemokratyzowanych podstawach. Nie
ma i nie będzie w naszej polityce jakichś etapów, które uderzałyby w ustrojowe
podstawy socjalizmu. Etapami będziemy tylko realizować nasz program
socjalistyczny, program, który odpowiada interesom wszystkich ludzi pracy i
który dla życia i rozwoju Polski jest jedynym programem.
Kto temu przeciwdziała, ten stawia siebie
po drugiej stronie barykady.
Nie jest naszym zamiarem, nie jest celem
naszej polityki tworzenie barykad w narodzie polskim. Jednocześnie jesteśmy
świadomi, że w społeczeństwie polskim istnieją i działają różne siły wsteczne,
reprezentujące klasowe interesy burżuazji i kapitału. Te siły na pewno nie
będą nam pomagać w uzdrawianiu życia politycznego i społecznego, w budowie
socjalizmu, lecz na wszelkie sposoby będą temu przeciwdziałać. Mamy nawet
dowody takiej działalności.
STANOWCZO BĘDZIEMY WALCZYĆ Z PROWOKATORAMI I KOMBINATORAMI POLITYCZNYMI
Na szerokiej fali demokratyzowania
naszego życia usiłują wypływać różne wrogie socjalizmowi i demokracji elementy
i szumowiny. Taka szumowina społeczna
dopuściła się prowokacyjnych burd w Bydgoszczy,
podpaliła dom mieszkalny, usiłowała zdemolować niektóre obiekty publiczne.
Interweniującym stróżom porządku publicznego - Milicji
Obywatelskiej — stawiła opór.
Z prowokatorami, szumowinami, ze
wszystkimi, którzy zakłócają porządek publiczny, uciekają się do karalnych
gróźb lub dopuszczają się samosądów, będziemy walczyć w sposób bezwzględny i
stanowczy. Sprawców zajść w Bydgoszczy spotka zasłużona kara, którą wymierzy
im sąd. Niech nikt, kto dopuszcza się przestępstw, nie liczy na bezkarność.
Niejednokrotnie na fali słusznej krytyki
błędów przeszłości i słusznych żądań odpowiedzialności za te błędy atakuje się
wszystkich, którzy aktywnie działali i pracowali w ciągu minionych lat na
posterunkach partyjnych, państwowych i gospodarczych, piętnując ich jako tak
zwanych „stalinowców”, podczas gdy ogromna większość tego aktywu działała w
dobrej wierze, nie szczędziła sił dla Polski Ludowej, a dziś aktywnie
uczestniczy w realizacji nowej linii politycznej partii.
Ataki te są często wymierzone nie
przeciwko biurokratom i rzeczywistym winowajcom złego, lecz przeciwko partii i
władzy ludowej. Nie pozwolimy na oczernianie i szkalowanie uczciwych,
oddanych sprawie socjalizmu ludzi.
Można również zaobserwować inną formę
działalności różnych kombinatorów politycznych, obliczoną na nadejście tak zwanego
drugiego etapu. Wyraża się ona w tym, że w słowach zgadzają się niby bez
zastrzeżeń z uchwałami VIII Plenum, z programem nakreślonych zmian, lecz cała
ich uwaga koncentruje się wyłącznie w kierunku tak zwanych swobód demokratycznych,
niezależności politycznej i otwarcia im wrót do objęcia urzędów i stanowisk. O drugiej stronie uchwał VIII Plenum, mianowicie o naszej sytuacji gospodarczej, o konieczności
wywiązywania się obywateli ze swoich obowiązków wobec państwa, jak na przykład oddawania przez wieś dostaw obowiązkowych, o sposobach podniesienia produkcji w gospodarce
narodowej, o potrzebie spokoju wewnętrznego i dyscypliny
obywatelskiej, o znaczeniu i potrzebie sojuszu polsko-radzieckiego
— nie mówią ani słowa. Te wszystkie sprawy uchodzą
ich uwagi i dyskretnie je przemilczają.
Tacy kombinatorzy polityczni wywodzą się przede wszystkim spod znaku p. Mikołajczyka, słynnego „obrońcy” suwerenności polskiej na drodze działalności agenturalnej.
Partia nasza nie ma zamiaru przeszkadzać
komukolwiek z dawnych przeciwników socjalizmu we włączeniu się w realizację
programu demokratyzacji naszego życia politycznego, społecznego i
gospodarczego. Mogą włączyć się i aktywnie pracować nad realizacją tego dzieła
również dawni zwolennicy Mikołajczyka. Rzecz cała sprowadza się tylko do
zagadnienia, czy dawne ich poglądy i zamiary polityczne nie są ich dzisiejszymi
poglądami i zamiarami. Kto je zachował, ten na pewno obłudnie i fałszywie
deklaruje poparcie dla naszego programu.
Wszystkim, którzy nie zgadzają się z
nami, możemy postawić zasadnicze pytanie — jaki jest ich program? Przecież negacja
i bezmyślność nie mogą być programem.
NASZ PROGRAM
My mówimy jasno i prosto: budujemy w
Polsce ustrój socjalistyczny, wolny od wypaczeń i zniekształceń. Robotnikom
stwarzamy szerokie możliwości współzarządzania zakładami pracy, które stanowią
własność ogólnonarodową. Chłopom oddajemy swobodę
wyboru gospodarowania. Formy zespołowej gospodarki uważamy za wyższe i lepsze od gospodarki
indywidualnej. Dlatego popieramy wszelkie formy spółdzielczości na wsi i
będziemy sprzyjać jej rozwojowi. Inteligencji technicznej i pracownikom nauki
stworzyliśmy takie warunki rozwoju myśli twórczej, jakich nigdy nie było w
dawnej Polsce. Likwidujemy wszelkie przeszkody na drodze swobodnego
rozwoju rzemiosła. Stwarzamy nawet możliwość rozwoju inicjatywie prywatnej na
odcinkach produkcji materiałów budowlanych i w niektórych innych dziedzinach.
Model socjalizmu kształtujemy własnymi siłami i dostosowujemy go do naszych
warunków. Na to nas stać i to potrafimy. W polityce zagranicznej współdziałamy
przede wszystkim z krajami socjalistycznymi, bo sami budujemy w swym kraju socjalizm.
Kładziemy szczególny nacisk na przyjaźń i sojusz ze Związkiem Radzieckim nie
tylko dlatego, że łączy nas wspólna idea socjalizmu, lecz i dlatego, że widzimy
w tym podstawową gwarancję bezpieczeństwa naszego kraju. Sami, własnymi siłami
nie możemy zabezpieczyć granic. Nie stać nas na to. Walczymy o pokój. Zgodne współżycie i współpracę między narodami
świata.
Taki jest nasz program ujęty w
błyskawicznym skrócie. Kto ma inny, lepszy, realniejszy — niech go przedstawi
narodowi.
Bezprogramowi politycy mogą nam
odpowiedzieć: w waszym programie nie ma naszego postulatu wolności dla wszystkich
partii politycznych. Rzeczywiście, program nasz tego nie zawiera. Ten brak
tłumaczy się bardzo prostą przyczyną. Wolność dla wszystkich partii
politycznych oznacza również wolność dla partii burżuazyjnych. W tym miejscu
znowu stawiamy pytanie: a jakiż to program mają te partie burżuazyjne, dla
których wolności działania domagają się nasi przeciwnicy polityczni? Czy myślą,
że im uwierzymy, gdy nam powiedzą, że partie burżuazyjne chcą budować w Polsce
socjalizm? To tylko odkryty w szafie amant tłumaczył się gospodarzowi domu, że
czeka tam na tramwaj.
Słowem, naszemu programowi można
przeciwstawić tylko program restauracji kapitalizmu. A tego nie mają odwagi powiedzieć
narodowi nasi przeciwnicy polityczni. Program taki odrzuciłaby bezwzględnie nie
tylko klasa robotnicza, lecz nie przyjąłby go również cały lud pracujący.
Program taki odpowiadałby tylko obcym,
imperialistycznym siłom, dla których los naszego narodu jest całkowicie
obojętny. Ziemie polskie niejeden raz w historii były szlakiem przemarszu
wojennego z zachodu na wschód. W 1939 r. również rządzące krajem burżuazyjne
partie polityczne wolały doprowadzić Polskę do zguby niż pójść na
współdziałanie ze Związkiem Radzieckim przeciwko hitlerowskiemu agresorowi.
Zniewolone ziemie polskie znowu stały się szerokim terenem tranzytowym dla
armii hitlerowskich w ich marszu na wschód. „Drang nach Osten” nie umarło
dotychczas ani w odwetowych, militarystycznych kołach niemieckich, ani w
rachubach politycznych różnych zwolenników „ugruntowania pokoju” na
drodze wojny.
Imperialiści nie mieliby nic przeciwko
temu, żeby Polskę przekształcić w bazę antyradziecką, aby na granicy polsko -
radzieckiej znów zaczęły działać wrogie ZSRR siły polityczne. Koszty tej
imprezy płaciłby przecież naród polski.
W naszym własnym, narodowym, państwowym i
socjalistycznym interesie leży, aby Polska zawsze, stanowczo i bezwzględnie
przeciwdziałała wszelkim próbom dobrowolnego czy przymusowego przekształcania
jej terytorium w wojenny „Drang nach Osten”, sama bowiem musiałaby najdrożej za
to zapłacić.
Czy zwolennicy wolności dla wszystkich
partii politycznych, którzy krytykują nas za to, że w naszym programie nie przewidujemy
takiej wolności, zaproponują nam może zmianę geopolitycznego położenia Polski,
przeniesienia jej na inną część ziemi lub na inną planetę? Taką inicjatywę
pozostawiamy bez reszty w ich rękach.
Naszemu programowi
nikt nie jest w stanie przeciwstawić innego realnego programu.
Wolna, niepodległa i suwerenna Polska
może być tylko Polką socjalistyczną — Polską Rzeczpospolitą Ludową.
Tylko taka Polska może istnieć, rozwijać
się, rosnąć w siły i potęgę, demokratyzować swoje stosunki, zapewnić narodowi szerokie swobody wolnościowe, zapewnić mu pracę,
spokój i perspektywę stałego polepszania bytu. Na inną Polskę, czyli na program
inny od tego, jaki wysunęła nasza partia, nie ma miejsca.
Praktyką ostatnich tygodni dowiedliśmy,
że uchwały VIII Plenum nie są pustym słowem. Natychmiast, od pierwszego dnia zaczęliśmy je wcielać w życie.
NOWA TREŚĆ WSPÓŁDZIAŁANIA STRONNICTW POLITYCZNYCH I ORGANIZACJI SPOŁECZNYCH
Ostatnio z inicjatywy naszej partii w
porozumieniu ze Stronnictwem Ludowym i Stronnictwem Demokratycznym została utworzona
Centralna Komisja Porozumiewawcza Stronnictw Politycznych.
Pod wpływem przełomu październikowego w
naszej partii — proces demokratyzacji ogarnął wszystkie stronnictwa polityczne
i wszystkie organizacje społeczne w Polsce. Masy członkowskie, dotąd często
bierne, doszły do głosu, wyrażając otwarcie swoją wolę i powołując do władz
swoich organizacji ludzi cieszących się ich zaufaniem. W tej sytuacji nowej
treści nabiera współdziałanie stronnictw politycznych i organizacji społecznych.
Dlatego powołanie komisji porozumiewawczych w całym kraju stanowi nowy krok na
drodze demokratyzacji życia kraju. Centralna Komisja Porozumiewawcza
zdecydowała powołać takie same ciała w województwach i powiatach. Działalność
tych komisji koncentrować się będzie głównie w okresie najbliższym we wspólnej akcji
przedwyborczej i w wyborach nowego Sejmu.
Komisje Porozumiewawcze Stronnictw
Politycznych pomyślane są nie tylko na czas wyborów, lecz jako stały konsultatywny
organ międzypartyjny. Jego zadaniem będzie wzmacniać wzajemną współpracę
stronnictw, kształtować życie polityczne w kraju, rozwiązywać różne problemy
gospodarcze i społeczne, mobilizować swoich członków, a przez nich cały naród
do realizacji wspólnego programu budownictwa socjalizmu w Polsce.
Polska droga socjalizmu różni się od
sposobów budownictwa socjalizmu w niektórych innych krajach między innymi tym,
że zakłada współpracę w budownictwie socjalizmu innych, niemarksistowskich,
lecz popierających socjalizm partii politycznych. Współpraca taka jest możliwa,
gdyż to, co jest najbardziej istotne w treści socjalizmu, mianowicie
przebudowa stosunków społecznych przez zniesienie ucisku i wyzysku człowieka
przez człowieka, zgodne jest z dążeniami tych partii. Ten główny punkt styczny
między naszą partią, jako partią opierającą swą działalność na zasadach
naukowego socjalizmu, a Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym i Stronnictwem Demokratycznym,
które nie podzielają filozoficznej strony tych zasad, likwiduje sprzeczności
antagonistyczne między nami. Stanowi to podstawę wzajemnej współpracy.
W dziele budownictwa ustroju
sprawiedliwości społecznej, jakim jest ustrój socjalistyczny, możliwy jest
również udział postępowego ruchu katolickiego. Stworzyliśmy ostatnio szersze
możliwości dla publicznej działalności przedstawicieli tego ruchu. Po
umożliwieniu kardynałowi Wyszyńskiemu powrotu do stanowisk kościelnych, po
szeregu innych aktów świadczących o dobrej woli partii i rządu w stosunku do
kościoła — pragniemy rozwiązać pomyślnie dla państwa ludowego i z pożytkiem
dla kościoła katolickiego i jego wyznawców wszystkie pozostałe sprawy, które
dotychczas nie zostały jeszcze ostatecznie rozwiązane i są przedmiotem rozmów
między przedstawicielami rządu i przedstawicielami kościoła. Pragniemy i na
tym odcinku stworzyć warunki, które wykluczałyby tarcia i zgrzyty między
kościołem a państwem, tak liczne i nieraz bardzo ostre w długiej historii państwa
polskiego. Wierzymy, że cała hierarchia kościelna i całe duchowieństwo, mając
pełną swobodę działalności religijnej, nie będzie wykorzystywać tej swobody dla
celów nic wspólnego z religią nie mających, że swoją postawą poprze władzę
ludową i zawsze będzie mieć na oku interesy państwowe i narodowe swego kraju i
narodu, który i nas, i ich wydał ze swego macierzystego łona.
W dążeniu do wzmacniania wspólnej naszej
Ojczyzny — Polski Ludowej — będziemy zawsze szukać tego, co nas łączy z
postępowymi katolikami, a nie tego, co nas z nimi dzieli.
Podkreślamy zawsze, że proces
demokratyzacji wszystkich dziedzin życia narodu zamykamy w ramach demokracji
socjalistycznej. Ale te ramy nie są bynajmniej raz na zawsze określone, to
jest, nie są niezmienne. W naszym głębokim przekonaniu, które oparte jest na
tym, że idea socjalizmu reprezentuje najgłębsze dążenia i interesy wszystkich
ludzi pracy, nadejdzie taki czas, kiedy socjalizm nie będzie miał żadnych ram
ograniczających swobodną działalność każdego człowieka.
Dzisiaj te ramy są jeszcze koniecznością
wypływającą tak z wewnętrznych, jak i z zewnętrznych stosunków klasowych, które
nas otaczają.
Historia uczy, że w warunkach
społeczeństw klasowych szeroka demokracja i wolność dla najbardziej wstecznych
sił społecznych rodzi grabarzy demokracji i wolności, rodzi dyktaturę
faszystowską. Jaskrawym przykładem tego jest faszyzm włoski i hitleryzm
niemiecki.
Ramy demokratyzacji proklamowanej przez
VIII Plenum naszej partii mogą stale się rozszerzać pod warunkiem, że demokratyzacja
nie będzie wykorzystywana do podważenia i osłabienia podstaw socjalizmu i
władzy ludowej przez siły i prądy burżuazyjne oraz reakcyjne. Spokój i porządek
w kraju, masowa, twórcza praca wszystkich współdziałających ze sobą partii,
twórczy udział organizacji społecznych i różnych zrzeszeń w realizacji jedynego
programu, jaki Polska może posiadać, to jest programu budownictwa socjalizmu,
będą sprzyjać rozszerzaniu ram demokracji socjalistycznej w naszym kraju. Przeciwstawne
działanie musi prowadzić z konieczności do zwężenia tych ram, do stosowania
środków obrony naszego ustroju i władzy ludowej. Inaczej mówiąc, zakres swobód
demokratycznych jest określany warunkami, które towarzyszą budownictwu
socjalizmu w naszym kraju.
Sprawą najważniejszą, ściśle zresztą
związaną z szerokim zakresem demokratyzacji życia w kraju, jest przede
wszystkim wszechstronny rozwój naszego życia gospodarczego, jest podniesienie
produkcji w przemyśle i rolnictwie. Trzeba z żalem stwierdzić, że dotychczas
udziela się tym zagadnieniom zbyt mało uwagi tak w prasie, jak i w działalności
partii politycznych oraz wielu organizacji społecznych. Wszędzie jeszcze dominują zagadnienia polityczne nad
gospodarczymi.
Są nawet ludzie, którym wydaje się, że im
więcej będą mówić i pisać o wolności i demokracji, tym
lepiej będzie się wszystko w kraju działo. Można mieć szeroką wolność i demokrację i jednocześnie mieszkać pod mostem i
przymierać głodem. Polska klasa robotnicza zna i
taką demokrację i wcale do
niej nie tęskni.
Sytuacja gospodarcza Polski, mimo skreślenia naszych długów z tytułu kredytów zaciągniętych w Związku
Radzieckim i mimo otrzymania nowych kredytów, jest nadal przejściowo trudna. Zwłaszcza rok 1957 zapowiada brak dostatecznego pokrycia rynku masą towarową w stosunku do sumy pieniężnej, którą będzie rozporządzało społeczeństwo. Należy więc skierować całą uwagę i wszystkie siły narodu przede wszystkim na wytwarzaniu większej masy towarów. Olbrzymi spadek eksportu węgla wyrywa w naszym bilansie płatniczym wielką dziurę, której przy dzisiejszym stanie naszej gospodarki
nie ma czym załatać.
Z tych względów sprawy gospodarcze
powinny dominować nad sprawami politycznymi w naszej pracy i propagandzie. Będzie
to najlepsza polityka, jakiej od nas oczekuje klasa robotnicza i cały naród.
DO SEJMU WYBIERZMY NAJLEPSZYCH
Dzisiejsze nasze zebranie krajowe zostało
zwołane z okazji zbliżających
się wyborów
sejmowych. Chociaż dotychczas ani słowem nie wspomniałem o wyborach, niemniej
jednak to, co powiedziałem, jest kandydackim przemówieniem przedwyborczym
naszej partii.
Nasze postulaty wyborcze zawiera wspólnie
opracowana platforma wyborcza Frontu Jedności Narodu.
Do wyborów idziemy zjednoczeni z innymi
stronnictwami demokratycznymi i kandydować będziemy na wspólnej liście
kandydatów Frontu Jedności Narodu.
Wspólna lista wyborcza — według zdania
przeciwników socjalizmu — ma być wyrazem braku demokracji.
Pamiętamy wybory do Sejmu w dawnej
Polsce, w których do walki o mandaty stanęło coś około 27 czy nawet więcej list
wyborczych, czyli różnych stronnictw i grup politycznych. Wydawać mogłoby się,
że wówczas istniała idealna demokracja.
Któż nie pamięta, że przy tej idealnej
demokracji partia komunistyczna nie mogła działać legalnie, że jej członkowie
zapełniali więzienia, że demonstracje ludzi pracy były dławione i rozbijane
przy pomocy pałek, szarż policyjnej konnicy, a czysto przy pomocy salw
karabinowych.
Wynika stąd, że ówczesna demokracja nie
dla wszystkich była jednakowa.
A co przyniosła
Polsce i co dała narodowi ta idealna demokracja przy
27 partiach i grupach politycznych, które ruszyły do
boju o
zdobycie poselskich mandatów sejmowych?
Polsce nie przybyło siły od tej wielkiej
ilości rozdzierających ją
partii.
Przeciwnie, słabła ona na siłach.
Narodowi polskiemu nie pomnożyły te
partie dobytku, nie dodały mu pracy i chleba. Produkcja wielu ważniejszych artykułów
przemysłowych i plony większości upraw w Polsce przedwojennej, nawet w okresie
największego ożywienia gospodarczego, nie osiągały poziomu z 1913 r. Na wsi i w
mieście szalało bezrobocie.
Jeśli ktoś pragnie lepiej porównać
wczorajszą i dzisiejszą Polskę, to wystarczy, aby policzył fabryki, zakłady
naukowe, wyższe uczelnie itp. obiekty, jakie zostały zbudowane w ciągu 20 lat
życia Polski sprzed września 1939 r., i te, które wybudowała Polska Ludowa w
ciągu 12 lat swego życia.
Zapewniam, że warto zrobić takie
zestawienie. Będzie bardzo
pouczające,
szczególnie dla przeciwników Polski Ludowej, to jest zwolenników 27-partyjnej
demokracji.
Jeśliby ktoś myślał, że obecnie nie ma w
narodzie polskim tylu kandydatów do poselskich foteli, ilu ich było przed wojną,
to znajdzie się w głębokim błędzie.
Według wiadomości, jakie
nas dochodzą
z kraju, w niektórych okręgach wyborczych,
gdzie ludność ma wybrać od 3 do 6 posłów, zgłoszono już po kilkudziesięciu, a nawet po
kilkuset kandydatów. Jak widzimy,
kandydatów do
władzy w Polsce nigdy nie zabraknie.
Z tej wielkiej powodzi kandydatów na
posłów okręgowe komitety
wyborcze
Frontu Jedności Narodu, do których wejdą przedstawiciele
partii politycznych, organizacji
społecznych oraz wojewódzkich i powiatowych
komitetów Frontu Narodowego,
wybiorą kilku
najbardziej godnych i dojrzałych do piastowania
mandatu
poselskiego w Sejmie Polskiej
Rzeczypospolitej Ludowej i ich nazwiska umieszczą na liście
kandydatów Frontu Jedności
Narodu.
Do Sejmu wybrani zostaną na posłów ci
kandydaci, którzy w wyborach otrzymają największą
ilość głosów wyborców.
Wyborcy winni pamiętać, że praca
przyszłego Sejmu zależeć będzie w niemałym stopniu od osobistej wartości ludzi,
którzy zasiądą w Sejmie jako reprezentanci narodu.
Zasiadanie na ławach poselskich to nie
tylko zaszczyt, to przede wszystkim wielki obowiązek każdego posła wobec wyborców
i wobec państwa ludowego. Partia nasza apeluje więc do wyborców:
Spośród kandydatów na posłów wybierajcie
tych, którzy mają najgłębsze poczucie obowiązku społecznego, których poziom
wiedzy łączy się z dążeniem oddania swej wiedzy na służbę narodu, na służbę
budownictwa socjalistycznego, ustroju sprawiedliwości społecznej, na służbę
Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Takich kandydatów na posłów
będzie wysuwać Polska Zjednoczona Partia Robotnicza.
„Trybuna Ludu"
30 listopada 1956
r.
Ciekawy blog o czasach towarzysza Wiesława. Warto archiwizować w dostępnej formie wiedzę o Polsce Ludowej.
OdpowiedzUsuńGromosław