poniedziałek, 29 października 2012

Nasze sztandary były sztandarem twego życia

Przemówienie nad trumną gen. Karola Świerczewskiego-Waltera 1 kwietnia 1947 r. 

Długi jest szereg synów i córek narodu polskiego, którzy padli za wolną, demokratyczną Rzeczpospolitą Ludową. Obecnie przybywa do tego szeregu Karol Świerczewski, je­den z najofiarniejszych jej budowniczych, gorący patriota i pełen sławy obywatel.

Długi jest rejestr żołnierzy polskich, którzy za matkę-ojczyznę padli na polach bitew i z których krwi odrodziła się ona wolna i niepodległa. Obecnie do tego rejestru wciągamy Karola Świerczewskiego, generała broni, wiceministra obro­ny narodowej, byłego dowódcę II Armii Polskiej, współtwór­cę i organizatora Wojska Polskiego, nieustraszonego i boha­terskiego żołnierza.

I długa jest lista nazwisk bojowników i budowniczych no­wej Polski, lista tych, którzy padli od kul faszystowskiego podziemia. Członkom Polskiej Partii Robotniczej przypadła na tej tragicznej liście bolesna palma pierwszeństwa. Obec­nie na listę tę wpisujemy nazwisko Karola Świerczewskiego, członka Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej, wiernego, drogiego i ukochanego towarzysza.

Od wrażej kuli faszystów ukraińskich, kierowanych i in­spirowanych przez wrogie Polsce demokratycznej obce ośrod­ki dywersji i wywiadu, od kuli hitlerowskich jurgieltników z UPA, otoczonych pogardą i nienawiścią tak polskiego, jak i ukraińskiego narodu, zginął bohaterską śmiercią żołnierza wielki Polak, okryty chwałą generał i niezapomniany towarzysz, człowiek, w którego sercu przez całe życie gorzała płomieniem święta idea walki o wolność i lud.

Generała Świerczewskiego wydała ze swego łona klasa ro­botnicza Warszawy. Świadomość małego Karola kształtowały barykady i walki rewolucyjne 1905 r. Patrzył on na świat i na Polskę z okien robotniczego mieszkania przy ul. Kaczej. Wychodził na wielką i chlubną drogę swego życia przez bramę fabryczną Gerlacha, gdzie w młodości pracował jako tokarz. Z robotniczych, rewolucyjnych szeregów wyrósł ge­nerał Świerczewski i nigdy ani na krok nie oddalił się od swego brata-robotnika. Z klasą robotniczą był nierozerwalnie złączony całym jestestwem swego niezłomnego ducha, każdym drgnieniem serca, każdym promieniem myśli, każdym: czynem i każdym krokiem swego surowego i świetlanego życia.

Karta życia generała Świerczewskiego, od lat najmłodszych do chwili skonu, zapisana jest złotymi zgłoskami twardej walki wyzwoleńczej, społecznej i narodowej. Należał on do ludzi, którzy bez reszty oddali się idei walki o wolność ludu pracującego. Ta idea nakazywała mu stać, żyć, walczyć i w każdej chwili umrzeć bez trwogi i wahania na każdym powierzonym mu posterunku. Ta idea kierowała nim, gdy w młodości wstępował w szeregi SDKPiL, ta idea nakazy­wała mu wziąć udział w Rewolucji Październikowej w Ro­sji, zaprowadziła go do szeregów Armii Czerwonej, gdzie wy­różnił się swym męstwem i poświęceniem. Ta idea zawiodła go do Hiszpanii, gdzie jako generał Walter dowodził międzynarodową dywizją ochotników, w skład której wchodziła polska brygada „Dąbrowszczaków”. W walce z faszyzmem, w walce o wolność ludu hiszpańskiego kontynuował on naj­piękniejsze tradycje polskich żołnierzy i bojowników wol­ności XIX stulecia, którzy pod hasłem: „Za waszą i naszą wolność” walczyli i ginęli w wyzwoleńczych walkach ludów Europy i na barykadach paryskiej Komuny.

Mając zamkniętą drogę do Polski przedwrześniowej, nigdy nie przestał tęsknić za ziemią rodzinną, za Warszawą, za Polską, którą kochał głęboko całą pełnią swego wielkiego, patriotycznego ducha. Generała Świerczewskiego, jako nieustraszonego żołnierza i jako wielkiego patriotę-Polaka, tęskniącego za swoją ojczyzną, nic może lepiej nie charakteryzuje, jak autentyczna scena, przedstawiona w książce o lu­dziach I Armii: Jesienią 1944 r., kiedy Wojsko Polskie zdo­było Pragę i wyrzuciło Niemców na drugi brzeg Wisły, ge­nerał Świerczewski, nie bacząc na niebezpieczeństwo ognia niemieckiego, postanowił ucałować Wisłę, matkę rzek pol­skich, jakby w ten sposób chciał usymbolizować powitanie matki-ojczyzny, do której powrócił jako jej żołnierz. Gdy adiutant, z uwagi na ogień niemiecki, próbował go odwieść od tego zamiaru, leżący dziś w trumnie generał-bohater po­wiedział mu krótko: „Nie czepiaj się mnie, dziecko kochane... Ja jej 30 lat nie widziałem”. Potem udał się nad sam brzeg Wisły i — jak mówi autor — „zanurzył ręce w wodzie, twarz zanurzył w rękach. I nie wiadomo, od czego była ta twarz mokra, od wiślanej wody czy od łez”.

Takim był zawsze generał Świerczewski. Był dzielnym żoł­nierzem i wiernym Polakiem, gdy za Polskę i za wolność ludu pracującego walczył w szeregach Armii Czerwonej z carskimi generałami kontrrewolucji rosyjskiej i z interwenta­mi międzynarodowej reakcji. Takim był na polach bitew republikańskiej Hiszpanii, nad rzeką Ebro i pod Madrytem. Takim był w walce z Niemcami nad Nysą i Łabą, gdzie wzniósł wysoko sztandar chwały oręża i żołnierza polskiego, który pod jego dowództwem i za jego bezpośrednim przykła­dem szedł w bój o niepodległość Polski, o przywrócenie jej ziem piastowskich, o wielkość i szczęście odrodzonej ojczyzny.

Takim właśnie odważnym bez granic i zuchwałym w obli­czu wroga pozostał w godzinie śmierci; którą poniósł na po­sterunku, trafiony kulą faszystowskiej gadziny.

Naród polski wydał ze swego łona niemało bohaterów. Lecz bohaterów podobnych generałowi Świerczewskiemu niewielu jest w naszej bogatej historii. W jego osobie ucieleśniły się wartości, które naród czynią wielkim i nieśmiertelnym, wolnym i postępowym, patriotycznym i rewolucyjnym. Na pomniku życia generała Świerczewskiego, który nam zmarły po­zostawił po sobie, uczyć się winien każdy Polak najpiękniejszych przymiotów umiłowania ojczyzny przez umiłowanie ludu pracującego. Z historii jego życia uczyć się będziemy poświęcenia i ofiarności, obowiązku i bohaterstwa, prostoty i skromności. Znajdzie to nim niedościgniony wzór hartu i dyscypliny każdy żołnierz, każdy oficer.

Jego życie służyć będzie za wzór każdemu bojownikowi i budowniczemu Polski Ludowej, której zmarły był i pozostał na zawsze wielkim synem i bohaterem.

Dumny być może naród polski, że wydał z siebie takiego człowieka, dumna być mo­że z niego klasa robotnicza, dumna jest Polska Partia Robotnicza, że jej idea była ideą zmarłego, że jej sztandary były sztan­darem jego życia.

Chylimy dzisiaj nasze kirem okryte sztandary nad trumną wielkiego Polaka, bohaterskiego żołnierza i ukochanego to­warzysza — generała broni Karola Świerczewskiego. Nasze serca przepełnione są bólem i żałobą, nasze myśli pozostają przy nim. Będziesz, towarzyszu generale Świerczewski, zza grobu przewodził Wojsku Polskiemu, będziesz jego siłą niezłomną stojącą na straży bezpieczeństwa granic Polski nad Nysą, Odrą i Bałtykiem, gdzie zawiódł go twój miecz zwy­cięski. Pozostaniesz na zawsze głęboko we wdzięcznej pa­mięci narodu polskiego i na przykładzie twojego życia wycho­wywać będziemy młode pokolenie Polski Ludowej. Będziesz, towarzyszu generale, na zawsze duchowym przewodnikiem klasy robotniczej i ludu pracującego, przechodzisz do nieśmiertelnych postaci, poległych w walce kierowników Polskiej Partii Robotniczej.

Nad twoją trumną żołnierską przyrzekamy ci uroczyście że wytrwale i nieugięcie maszerować będziemy drogą, którą ty przez całe życie kroczyłeś. Nie spoczniemy w walce, aż rozkwitną w całej pełni te wszystkie ideały, dla których ty towarzyszu generale, żyłeś, walczyłeś i zginąłeś.

Pomścimy śmierć twoją! Wytępimy i zniszczymy do ostat­niego wszystkich faszystowskich niedobitków, gdziekolwiek jeszcze pozostali. Dzień po dniu będziemy wznosić w górę i umacniać wielki gmach Polski Ludowej, o szczęściu, której marzył przez całe swoje życie i której szczęście budował Karol Świerczewski.

W imieniu Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotni­czej składam głęboki hołd pamięci żołnierza i bojownika Polski Ludowej — Karola Świerczewskiego.

„Głos Ludu”, 2 IV 1947, nr 91.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz