niedziela, 7 października 2012

Reakcja mierzy w Polskę



Przemówienie wygłoszone 18 października 1944 r. w Lublinie na wiecu protestacyjnym przeciwko zbrodniom reakcji


Polska Partia Robotnicza ma szczególne powody do tego, aby wspólnie ze wszystkimi innymi demokratycznymi orga­nizacjami podnieść stanowczy głos protestu i zarazem ostrze­żenia pod adresem reakcyjnych zbrodniarzy. Wśród skryto­bójczo zamordowanych demokratów polskich najwięcej jest członków naszej partii. Reakcja nie może pogodzić się z tym, że ruch robotniczy, reprezentowany przez naszą partię, szczuty i prześladowany przez reakcję, w ciągu paru lat uzyskał w demokratycznej Polsce pełnię praw obywatelskich. Boli ją, że jej wczorajszy więzień z Berezy, Rawicza czy Zamku Lu­belskiego wszedł jako równoprawny partner do Bloku Stron­nictw Demokratycznych i wspólnie z innymi ugrupowaniami demokratycznymi buduje nową Polskę, zakładając podwaliny pod nowy, demokratyczny ustrój społeczny. O cóż idzie re­akcji, gdy strzela do demokratów polskich, gdy najczęściej strzela do członków Polskiej Partii Robotniczej? Reakcja twierdzi, że idzie jej o Polskę. Pytamy: O jaką Polskę? Jaką to Polskę chciałaby widzieć i mieć nasza rodzima reakcja polska?

Tym, którzy wpychają broń do rąk ślepych morderców, śni się Polska sanacyjno-ozonowa, Polska Becków, Śmigłych i Składkowskich. Śni im się Polska, w której wartość czło­wieka i obywatela mierzona była tytułem księcia-pana, tytu­łem hrabiego-obszarnika, kiesą bankiera, zbitą na krwi i pocie tysięcy milionów najemnych niewolników. Śni im się Polska piramidy społecznej, na której wierzchołku staną oni — polscy magnaci, trwoniący przywłaszczoną sobie pracę fornala na hulankach w Monte Carlo i na Riwierze. Śni im się Polska karteli i syndyków z setkami tysięcy złotych dyrektorskich pensji miesięcznych i milionowymi dywidendami — przy równoczesnej półtora- czy dwuzłotowej dniówce proletariusza, wy­stającego pokornie za pracą pod bramami fabryk i przed­siębiorstw, Śni się im Polska wyszlifowanych i błyszczących generałów, dla których człowiek zaczynał się dopiero od stop­nia oficerskiego. Polska bluffu i maskarady, z odpowiedzial­nym przed Bogiem i historią prezydentem-manekinem.

U podnóża tej Polski znaleźć ma się zahukany i wynędz­niały chłop polski, służący za podściółkę wysoce urodzonym władcom, znaleźć się ma wyżyłowany i gruźliczy robotnik oraz drugi wyblakły i wystraszony parias za 100 zł miesięcz­nej pensji — pracownik umysłowy. Taka Polska śni się tym, którzy dzisiaj podnieśli delikatne, lecz krwią bratnią splamio­ne ręce przeciwko nowej, na innych zasadach społecznych opartej Polsce, która powstała do życia.

Strzały reakcji, od których coraz częściej padają przedsta­wiciele demokracji polskiej, nie są, więc wymierzone tylko przeciwko PPR, PPS czy Stronnictwu Ludowemu. Reakcyjni zbrodniarze godzą w Polskę odrodzoną, w demokratyczną Polskę. Tę Polskę chcą razić śmiertelnie swymi zbrodniczymi kulami, ją chcieliby zabić. Nienawidzą panowie obszarnicy Polski, która im ziemię zabiera, oddaje zaś ją tym, którzy na niej pracują. Dlatego strzelają do Polski, która odmówiła im prawa sprawowania władzy za to, że pogrzebali jej nie­podległość i zdradzili jej interesy. Dlatego strzelają do Polski. Nienawidzą hrabiowie Komorowscy Polski, która ludowi pra­cującemu postanowiła być matką, która przestała być ozonowo-faszystowską i stała się Polską Demokracji Ludowej. Nie­nawidzą takiej Polski. Z nienawiści do niej oddają powstań­ców warszawskich w ręce katów niemieckich. Nie pozwalają im złączyć się z Polską, w której nie rządzą hrabiowie Ko­morowscy.

Naród polski nie chce mieć Polski sanacyjnej, Polski obszarniczo-bankierskiej i reakcyjnej. Naród buduje Polskę demo­kratyczną, Nie zabiją tej Polski strzały płat­nych bandytów faszystowskich, bo posiada ona pancerz z najmocniejszej stali, pan­cerz z piersi milionów robotników, chło­pów i inteligencji pracującej. Nie zastraszą fa­szystowscy najemnicy bojowników odrodzonej Polski demokra­tycznej, gdyż w walce o tę Polskę patrzyli oni śmierci w oczy w ciągu długich lat okupacji niemieckiej codziennie. Polskę demokratyczną okupiliśmy serdeczną krwią najlepszych synów i córek narodu. O nią walczyliśmy wówczas jeszcze, kiedy dzi­siejsi skrytobójcy stali biernie z bronią u nogi.

Sanacyjni skrytobójcy myślą, że dziś wybiła ich godzina. Mylą się, jak zawsze mylili się w swoich nadziejach i rachu­bach. My Polski demokratycznej w ręce reakcyjnych zbrod­niarzy nie oddamy, nie odda jej Zjednoczony Front Demo­kracji Polskiej, nie odda jej naród. Nie cofną wstecz siły reakcyjne puszczonego już w ruch koła historii Polski demo­kratycznej, tak jak nie cofnie reakcja światowego masowego ruchu demokratycznego, który ogarnął świat cały. Polska idzie i pójdzie z demokratyczną falą, obejmującą dzisiaj wszystkie narody świata, gdyż inaczej musiałaby zginąć tak, jak ginie hitleryzm, faszyzm i światowa reakcja.

Wywołać wojnę domową, walki bratobójcze, posiać krwawy zamęt i próbować na nim wypłynąć — oto środki szaleńcze, Zbrodnicze, środki, przy pomocy, których reakcja chce rato­wać swe panowanie w Polsce. Są to próby nie tylko zbrod­nicze, ale i daremne, skazane z góry na niepowodzenie, na haniebne bankructwa. Demokracja polska szantażować się nie da, nie powoli sobie skoczyć do gardła obszarniczym synalkom i ich pachołkom. Wojny domowej nie będzie. Jeśli jednak reakcja nas do tego zmusi, jeśli mordami i gwałtami zechce prowokować demokrację polską, to obóz demokracji podejmie walkę z reakcją i zniszczy, bezlitośnie zniszczy reakcyjnych obrońców obszarniczo-kartelowych, ozonowych rządów.



Po raz pierwszy drukowane w „Trybunie Wolności”,
6 XI 1944, nr 66.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz