Przemówienie wygłoszone 18
października 1944 r. w Lublinie
na wiecu protestacyjnym przeciwko zbrodniom reakcji
Polska Partia Robotnicza ma
szczególne powody do tego, aby wspólnie ze wszystkimi innymi demokratycznymi
organizacjami podnieść stanowczy głos protestu i zarazem ostrzeżenia pod
adresem reakcyjnych zbrodniarzy. Wśród skrytobójczo zamordowanych demokratów
polskich najwięcej jest członków naszej partii. Reakcja nie może pogodzić się z
tym, że ruch robotniczy, reprezentowany przez naszą partię, szczuty i
prześladowany przez reakcję, w ciągu paru lat uzyskał w demokratycznej Polsce
pełnię praw obywatelskich. Boli ją, że jej wczorajszy więzień z Berezy, Rawicza
czy Zamku Lubelskiego wszedł jako równoprawny partner do Bloku Stronnictw
Demokratycznych i wspólnie z innymi ugrupowaniami demokratycznymi buduje nową
Polskę, zakładając podwaliny pod nowy, demokratyczny ustrój społeczny. O cóż
idzie reakcji, gdy strzela do demokratów polskich, gdy najczęściej strzela do
członków Polskiej Partii Robotniczej? Reakcja twierdzi, że idzie jej o Polskę.
Pytamy: O jaką Polskę? Jaką to Polskę chciałaby widzieć i mieć nasza rodzima
reakcja polska?
Tym, którzy wpychają broń do rąk
ślepych morderców, śni się Polska sanacyjno-ozonowa, Polska Becków, Śmigłych i
Składkowskich. Śni im się Polska, w której wartość człowieka i obywatela
mierzona była tytułem księcia-pana, tytułem hrabiego-obszarnika, kiesą bankiera,
zbitą na krwi i pocie tysięcy milionów najemnych niewolników. Śni im się Polska
piramidy społecznej, na której wierzchołku staną oni — polscy magnaci, trwoniący przywłaszczoną
sobie pracę
fornala na
hulankach w Monte Carlo i na Riwierze. Śni im się Polska karteli i syndyków z
setkami tysięcy złotych dyrektorskich pensji miesięcznych i milionowymi dywidendami — przy
równoczesnej
półtora- czy dwuzłotowej dniówce proletariusza, wystającego pokornie za pracą
pod bramami fabryk i przedsiębiorstw, Śni się im Polska wyszlifowanych i
błyszczących generałów, dla których człowiek zaczynał się dopiero od stopnia
oficerskiego. Polska bluffu i maskarady, z odpowiedzialnym przed Bogiem i
historią prezydentem-manekinem.
U podnóża tej Polski znaleźć ma
się zahukany i wynędzniały chłop polski, służący za podściółkę wysoce
urodzonym władcom, znaleźć się ma wyżyłowany i gruźliczy robotnik oraz drugi
wyblakły i wystraszony parias za 100 zł miesięcznej pensji — pracownik
umysłowy. Taka Polska śni się tym, którzy dzisiaj podnieśli delikatne, lecz
krwią bratnią splamione ręce przeciwko nowej, na innych zasadach społecznych
opartej Polsce, która powstała do życia.
Strzały reakcji, od których coraz
częściej padają przedstawiciele demokracji polskiej, nie są, więc wymierzone
tylko przeciwko PPR, PPS czy Stronnictwu Ludowemu. Reakcyjni zbrodniarze godzą
w Polskę odrodzoną, w demokratyczną Polskę. Tę Polskę chcą razić śmiertelnie
swymi zbrodniczymi kulami, ją chcieliby zabić. Nienawidzą panowie obszarnicy
Polski, która im ziemię zabiera, oddaje zaś ją tym, którzy na niej pracują.
Dlatego strzelają do Polski, która odmówiła im prawa sprawowania władzy za to,
że pogrzebali jej niepodległość i zdradzili jej interesy. Dlatego strzelają do
Polski. Nienawidzą hrabiowie Komorowscy Polski, która ludowi pracującemu
postanowiła być matką, która przestała być ozonowo-faszystowską i stała się
Polską Demokracji Ludowej. Nienawidzą takiej Polski. Z nienawiści do niej
oddają powstańców warszawskich w ręce katów niemieckich. Nie pozwalają im
złączyć się z Polską, w której nie rządzą hrabiowie Komorowscy.
Naród polski nie chce mieć Polski
sanacyjnej, Polski obszarniczo-bankierskiej i reakcyjnej. Naród buduje Polskę
demokratyczną, Nie zabiją tej Polski strzały płatnych bandytów
faszystowskich, bo posiada ona pancerz z najmocniejszej stali, pancerz z
piersi milionów robotników, chłopów i inteligencji pracującej. Nie zastraszą
faszystowscy najemnicy bojowników odrodzonej Polski demokratycznej, gdyż w
walce o tę Polskę patrzyli oni śmierci w oczy w ciągu długich lat okupacji
niemieckiej codziennie. Polskę demokratyczną okupiliśmy serdeczną krwią najlepszych
synów i córek narodu. O nią walczyliśmy wówczas jeszcze, kiedy dzisiejsi
skrytobójcy stali biernie z bronią u nogi.
Sanacyjni skrytobójcy myślą, że
dziś wybiła ich godzina. Mylą się, jak zawsze mylili się w swoich nadziejach i
rachubach. My Polski demokratycznej w ręce reakcyjnych zbrodniarzy nie
oddamy, nie odda jej Zjednoczony Front Demokracji Polskiej, nie odda jej
naród. Nie cofną wstecz siły reakcyjne puszczonego już w ruch koła historii
Polski demokratycznej, tak jak nie cofnie reakcja światowego masowego ruchu
demokratycznego, który ogarnął świat cały. Polska idzie i pójdzie z
demokratyczną falą, obejmującą dzisiaj wszystkie narody świata, gdyż inaczej
musiałaby zginąć tak, jak ginie hitleryzm, faszyzm i światowa reakcja.
Wywołać wojnę domową, walki
bratobójcze, posiać krwawy zamęt i próbować na nim wypłynąć — oto środki
szaleńcze, Zbrodnicze, środki, przy pomocy, których reakcja chce ratować swe
panowanie w Polsce. Są to próby nie tylko zbrodnicze, ale i daremne, skazane z
góry na niepowodzenie, na haniebne bankructwa. Demokracja polska szantażować
się nie da, nie powoli sobie skoczyć do gardła obszarniczym synalkom i ich
pachołkom. Wojny domowej nie będzie. Jeśli jednak reakcja nas do tego zmusi,
jeśli mordami i gwałtami zechce prowokować demokrację polską, to obóz
demokracji podejmie walkę z reakcją i zniszczy, bezlitośnie zniszczy reakcyjnych
obrońców obszarniczo-kartelowych, ozonowych rządów.
Po raz
pierwszy drukowane w „Trybunie Wolności”,
6 XI 1944,
nr 66.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz