Wygłoszone 18 września 1964 r.
Szanowni delegaci!
Szanowni delegaci!
Pozwólcie, że na wstępie złożę
podziękowanie zarządowi waszego Związku za zaproszenie na zjazd, za
umożliwienie mi wzięcia udziału w waszych obradach. Pragnę przede wszystkim
przekazać wam, jako reprezentacji ogółu polskich literatów, serdeczne
pozdrowienia w imieniu Komitetu Centralnego naszej partii oraz w imieniu
własnym.
Obecny wasz zjazd jubileuszowy w
Lublinie, w mieście, w którym startowała do życia odrodzona Polska, przywołuje
w naszej pamięci ten czas, gdy postępowe pisarstwo polskie, wierne swej
tradycji i posłannictwu, opowiedziało się po stronie ludu pracującego, po
stronie demokracji socjalistycznej, stało się współuczestnikiem budowy Polski w
jej nowym kształcie społecznym i narodowym, w jej nowych, sprawiedliwych
granicach.
Ludzie pióra stali się współuczestnikami
tej budowy i przebudowy we właściwej wam dziedzinie działalności, w sferze
życia duchowego, którego delikatna materia trudniej poddaje się przemianom niż ekonomiczno-techniczna
baza życia społecznego. Rewolucja socjalistyczna głęboko przeobraziła nasz
kraj, naszą strukturę społeczną, naszą geografię gospodarczą i życie codzienne
narodu, wybitnie pomnożyła siły Polski. I jeśli jednocześnie z tym dokonała się
ogromnie doniosła rewolucja kulturalna, to bezspornie jest to w wielkiej
mierze rezultat twórczości postępowych i rewolucyjnych pisarzy polskich, ich
pracy nad kształtowaniem nowej wyobraźni narodu, rezultat upowszechnienia
najcenniejszych wartości jego literatury i sztuki. Płody tej rewolucji
kulturalnej, która wzbogaciła życie duchowe wszystkich warstw i środowisk
naszej społeczności, należą do największych osiągnięć dwudziestolecia Polski
Ludowej. Literatura i sztuka dostępna w poprzednich okresach naszej historii
tylko niewielkiej części społeczeństwa stała się w ciągu tych lat dobrem ogółu,
własnością wielomilionowych rzesz ludowych, wyniesionych przez socjalizm do
nowego, lepszego życia, wykształconych w naszych szkołach i uczelniach,
wprowadzonych do sal kinowych, teatralnych i koncertowych, do muzeów,
bibliotek, domów kultury, klubów książki i prasy.
To, co wy piszecie, tłumaczycie czy
współtworzycie w filmach, sztukach teatralnych, słuchowiskach radiowych i widowiskach
telewizyjnych, trafia dziś do kręgu odbiorców dziesiątki, a nieraz setki razy
liczniejszego, niż trafiało słowo pisarza w międzywojennym dwudziestoleciu
marazmu kulturalnego, prymitywu duchowego i ciemnoty, na jakie stary ustrój
skazywał większość narodu.
W ciągu jednego dwudziestolecia, po
głębokich ranach zadanych kulturze przez wojnę, Polska Ludowa zrzuciła smutne
dziedzictwo analfabetyzmu i półanalfabetyzmu blisko połowy narodu. Kształci
dziś 70—80 proc., młodzieży po 7 latach szkoły podstawowej w szkołach średnich
i zawodowych, wykształciła w szkołach wyższych 4 razy więcej specjalistów
wszystkich dziedzin niż w dwudziestoleciu międzywojennym; wydała 4,5 razy
więcej książek z literatury pięknej czy naukowej,
i to nieporównanie bardziej wartościowych, dysponuje 130 mln tomów w
bibliotekach publicznych, tj. zasobem 6,5 razy większym niż przed wojną. Ta
potężna dynamika życia kulturalnego wymaga stałego zwiększania wysiłków tak ze
strony państwa, jak i ze strony twórców i działaczy kultury, aby sprostać
rozbudzonym potrzebom społecznym.
Czy wielkie środki materialne, które na
te cele przeznacza państwo, a także wasze twórcze wysiłki były i są
dostateczne? Nie ma w naszym kraju takiej dziedziny życia, w której na podobne
pytanie moglibyśmy dać odpowiedź twierdzącą, inaczej być nie może w sytuacji,
gdy postawiliśmy przed sobą i pomyślnie realizujemy zadanie wygrania wyścigu z
historią, zlikwidowania opóźnień i zaniedbań paru poprzednich pokoleń,
podniesienia Polski do poziomu najwyżej rozwiniętych krajów naszego kontynentu.
W każdej sferze życia niesłychanie szybko rosnące potrzeby, tak materialne,
jak i duchowe, wyprzedzają możliwości ich zaspokojenia. Takie jest prawo
rewolucyjnych przeobrażeń w obecnej ich fazie.
Dlatego też jesteśmy jak najdalsi od
stanu samozadowolenia. Zawsze widzimy przed sobą więcej do zrobienia niż
wszystko, co dotąd zrobiliśmy.
W żadnym okresie naszej przeszłości
pisarz polski nie miał tak szerokiego pola działania i tworzenia, tak wielkiego
audytorium chłonnych, spragnionych prawdy, piękna i szlachetnych wzruszeń
widzów i czytelników, jak dzisiaj, w warunkach stworzonych przez socjalizm w
naszym kraju.
Ale też w żadnym okresie naszej
przeszłości nie była większa społeczna odpowiedzialność pisarza za te wartości
ideowe moralne i artystyczne, które przez swą twórczość przekazuje do
upowszechnienia. Waga tej odpowiedzialności określana jest nieporównanie
szerszym zasięgiem życia kulturalnego, tą nośnością, jaką nadaje dziś
twórczości masowe czytelnictwo, radio, film i telewizja, a także — i przede
wszystkim cechującą nasze czasy skalą przeobrażeń w życiu i świadomości społeczeństwa
polskiego.
Lansowana, może pod wpływem stosunków w
krajach kapitalistycznego zachodu, teza o obniżeniu społecznej rangi pisarza
nie odpowiada naszej rzeczywistości. Lecz nawet w naszej socjalistycznej
społeczności rangi tej nie sposób zadekretować z góry. Może ją podnieść tylko
sam pisarz — swoją twórczością, swoim talentem, swoim głębokim wglądem w
zbiorową duszę i przeżycia narodu budującego nową rzeczywistość, swoim
wniknięciem w najistotniejszą treść naszych czasów.
Dzieło podjęte przez naszą partię, przez
wszystkie siły postępowe i patriotyczne w naszym kraju, dzieło budowy Polski
socjalistycznej, jest organicznie splecione z przeobrażeniami duchowymi, z
wytwarzaniem
nowej świadomości i etyki, nowego światopoglądu, obyczaju, nowych stosunków
między ludźmi, nowego stylu życia — a zatem nowej kultury. I tak jak w sferze
społeczno-gospodarczej czy politycznej musimy przezwyciężać to, co przeżyte i
zacofane, to, co hamuje i przeciwdziała postępowym przeobrażeniom kraju, tak i
w sferze świadomości społecznej, w codziennych stosunkach międzyludzkich nowe
rodzi się w walce ze starym. Nowy typ człowieka powstaje w uciążliwym i
bezustannym zmaganiu z odziedziczonymi uprzedzeniami,
przyzwyczajeniami, z nawykami burżuazyjnego myślenia i ciasnego egoizmu, z
indywidualizmem i sobkostwem drobnego posiadacza, a także w walce z presją
obcego nam ideowo i wrogiego świata kapitalistycznego.
Ta walka o ukształtowanie
socjalistycznego oblicza duchowego narodu, nowej moralności i świadomości
człowieka w Polsce bynajmniej nie jest łatwa, jest bardziej złożona, bardziej
skomplikowana i wielostronna niż budowa wielkich kombinatów przemysłowych, a
jest z pewnością równie konieczna i dla ułatwienia ich budowy.
Nie mamy złudzeń, że wykarczowanie
pozostałości starych stosunków społecznych, usunięcie mieszczańskiego balastu
ze świadomości milionów ludzi może być dokonane w krótkim czasie. Proces ten
toczy się i będzie przebiegał w tempie wybitnie słabszym niż budowa materialnej
bazy socjalizmu, która go warunkuje.
Rewolucja socjalistyczna, która
uspołecznia narzędzia i środki produkcji, znajduje od razu powszechne poparcie
milionów ludzi pracy i akceptację narodu. Uspołecznia bowiem w interesie
pracujących własność nikłej garstki posiadaczy. Rewolucja kulturalna, ta
integralna część rewolucji socjalistycznej, ogarnia inne dziedziny życia,
odbywa się na innym polu i przebiega zgoła inaczej. Jej zadaniem jest ukształtowanie nowej świadomości, nowej moralności,
nowej etyki, nowych stosunków międzyludzkich.
Socjalistyczna rewolucja kulturalna,
stanowiąc główny front walki ideologicznej, uderza w szeroki system obcych
socjalizmowi pojęć ludzkich, wpojonych społeczeństwu przez dawne rządzące
klasy posiadające i ukształtowanych przez całą tradycję poprzedzających
socjalizm ustrojów społecznych. Front walki rewolucji kulturalnej rozciąga się
więc na całe społeczeństwo, walka nowego ze starym rozgrywa się w duszy każdego
nieomal człowieka i tylko w długim procesie ewolucji zanikać będzie coraz szerzej, aż w pełni zaniknie
obcy socjalizmowi produkt minionych wieków, obciążający świadomość naszego
budującego socjalizm społeczeństwa. Proces ten może się odbywać tylko na bazie
stałego rozwoju materialnych sił wytwórczych kraju, warunkujących i
potęgujących rozwój rewolucji kulturalnej.
Celem socjalizmu jest wyzwolenie
człowieka, stworzenie warunków umożliwiających pełny rozwój jego osobowości.
Jesteśmy dopiero na początku tej drogi; kraj nasz znajduje się w pierwszej
fazie budowy socjalizmu, a więc w fazie, kiedy socjalizm nie może jeszcze
zrzucić z siebie wszystkich właściwości kapitalizmu. Tym większego znaczenia
nabiera nie tylko stworzenie materialnych warunków dobrobytu, lecz wykształcenie
w skali masowej świadomości socjalistycznej, poczucia gospodarności i
odpowiedzialności za wspólne dobro, podniesienie wiedzy i kultury codziennego
bytowania, rozbudzanie poczucia wspólnoty, braterstwa i internacjonalizmu. Dla
kształtowania w tym duchu wyobraźni, uczuć i myśli społeczeństwa literatura może
i powinna zdziałać wiele.
Może — gdyż reprezentujecie grona łudzi
utalentowanych, władających potęgą słowa i ożywionych, wierzymy w to głęboko,
ideałami socjalistycznego humanizmu, poczuciem więzi z tym, co tworzy się w
naszym kraju. Powinna — gdyż jest to jej powołanie. Literatura oderwana od
narodu, od jego wielkich przeżyć i dramatów, od jego wysiłków i zmagań usycha
w osamotnieniu, nie pozostawia po sobie dzieł trwałych. Dzieła wielkie
powstawały zawsze w najściślejszej więzi z losami narodu, z jego najgłębszymi
pragnieniami, z walką przeciw krzywdzie i upodleniu człowieka, z walką o
wolność, o urzeczywistnienie postępowych i ogólnoludzkich ideałów. Daje temu
świadectwo cała znakomita tradycja naszej literatury klasycznej, jej
najpiękniejsze dzieła.
Z tej więzi z losami narodu, z tej
solidarności najgłębszej z jego cierpieniami i zmaganiami, z jego wyzwoleńczymi
i postępowymi dążeniami czerpała swą siłę moralną również i literatura
naszych czasów — literatura i sztuka Polski Ludowej.
Literatura ubiegłego dwudziestolecia
stworzyła własną, cenną tradycję, tradycję wielkich poetów — Leopolda Staffa,
Juliana Tuwima, Konstantego Gałczyńskiego, tradycję prozaików — Zofii
Nałkowskiej, Tadeusza Borowskiego, tradycję pisarzy-bojowników — Władysława
Broniewskiego i Leona Kruczkowskiego, tradycję ukształtowaną i kontynuowaną
przez wielu żyjących twórców.
Z najgłębszej więzi literatury z narodem
powstały dzieła o jego bezprzykładnych cierpieniach
i walce w dobie zmagań z hitlerowskim okupantem, o naszej polskiej „drodze
przez mękę”, o bohaterstwie żołnierza i działacza podziemia, o braterstwie
ludzi i narodów w imię godności i wolności. Literaturze polskiej przypadło w udziale
świadczyć o tych „czasach pogardy” i obnażyć do końca istotę faszyzmu i ogrom
jego zbrodni.
Głęboką więź z nurtem przemian
społecznych wykazała nasza literatura w swych obrazach Polski międzywojennej,
docierając do sedna krytyki politycznej, moralnej i socjologicznej
burżuazyjnego, obszarniczego społeczeństwa i sanacyjnego państwa.
Dała nasza powojenna literatura
przekonywający wyraz prawom polskim do Ziem Zachodnich i Północnych, wkroczyła
w problematykę niegdyś zapomnianej przez nią części kraju — Śląska i Ziem
Odzyskanych, na których społeczeństwo polskie zadomowiło się w ciągu ubiegłego
dwudziestolecia.
Wiele uczyniła literatura polska dla
odkłamania i wydobycia na światło dzienne rewolucyjnych i postępowych tradycji
narodu, dziejowego rodowodu dzisiejszej Polski. Nieraz próbowała też wedrzeć
się w utworach powieściowych, a najczęściej w dobrym reportażu na nowe tereny
tematyki bezpośrednio współczesnej, opiewać rozmach, ofiarność i bohaterstwo ludzkiej
pracy, pracy w służbie społeczności i kraju; wejść w gąszcz życia ludu
pracującego, który budując socjalizm sam przeobrażał się wewnętrznie,
przyswoić sobie sposób widzenia świata właściwy nie tylko inteligencji, ale i klasie
robotniczej.
Ma także nasza literatura w swym dorobku
szereg utworów wykraczających swą tematyką poza rzeczywistość polską i
współczesną, głęboko ludzkich, dających wyraz uniwersalnemu humanizmowi
naszego piśmiennictwa.
Ten dorobek twórczości literackiej Polski
Ludowej wywarł bezspornie niemały wpływ na wiele innych dziedzin kultury, na
kształtowanie oblicza duchowego naszego społeczeństwa, zdobył szeroki rezonans
międzynarodowy tak w krajach socjalistycznych, jak i na Zachodzie, rozpowszechnił
w świecie prawdę o naszym kraju i narodzie, zadawał kłam oskarżeniom naszych
wrogów o rzekomej jałowości kulturotwórczej, socjalizmu.
Czy jednak ów dorobek literatury w
ubiegłym dwudziestoleciu upoważnia nas i was do stwierdzenia, że pisarze
polscy sprostali odpowiedzialności, jaką nakłada na nich powołanie twórców
kultury, artystów i wychowawców w nowo powstającym społeczeństwie
socjalistycznym?
Może słusznie, a może przesadnie
kierownictwo naszej partii przywiązuje tak wielką wagę do roli pisarza, do
twórczości literackiej, że nie mogę na to pytanie udzielić jednoznacznej i
twierdzącej odpowiedzi. Widzimy i bolą nas poważne słabości naszej literatury,
a nade wszystko oderwanie wielu pisarzy od głównego nurtu życia narodu, od jego
gigantycznej pracy, która w ciągu tego dwudziestolecia przeobraziła do głębi
dawne oblicze naszego kraju, życie milionów pracujących, oraz oderwanie od
tego starcia idei, moralności i stylu życia, jakie przenika dziś świat cały na
tle historycznej rywalizacji socjalizmu z kapitalizmem, sił pokoju i postępu z
siłami wojny i wstecznictwa.
Od lat, a z każdym rokiem coraz liczniej
odwiedzają Polskę rodacy, których losy i poszukiwanie chleba rzuciły ongiś na
obczyznę. W ich umysłach, jak na kliszy fotograficznej, utrwalił się obraz tej
Polski, który znali przed opuszczeniem jej granic i z nim przyjeżdżają w
odwiedziny do swej Matki Ojczyzny. Wiem z licznych relacji, że doznają
radosnego zawodu. Przekonują się, że obraz nowej Polski jest zupełnie
niepodobny do tego, który przez długie lata nosili w sobie. Ta skala porównawcza
rodzi w nich serdeczne, wzruszające uczucia, czemu w różny sposób dają wyraz.
Dumni są z tego, że ich Ojczyzna, która była tak bardzo uboga, kiedy ją opuszczali
ze ściśniętym sercem, by szukać chleba i pracy w świecie, stała się krajem
dynamicznego, wszechstronnego rozwoju.
Pytam: w jakiej książce z literatury
pięknej można znaleźć te dwa obrazy Polski i te uczucia, które przenikają duszę
człowieka, gdy je konfrontuje?
Maria Konopnicka oddała wiernie wyraz
swoich czasów i dolę ludu polskiego w poemacie „Pan Balcer w Brazylii”. Stefan
Żeromski rysował obraz życia społecznego, szklane domy i bunt Baryki w
„Przedwiośniu”. Społeczeństwo polskie, klasa robotnicza, ludzie pracy
codziennej oczekują na kontynuację tego cyklu w naszych czasach, na przepojone
głębią artyzmu i realizmu dzieła literatury oddające całą epopeję 20-letniej
pracy i walki nad wznoszeniem gmachu nowej, socjalistycznej Polski, tworzeniem
nowego życia, nowego człowieka przy wszystkich towarzyszących temu przeżyciach
narodu, jego bólach i radościach, niepokojach i nadziejach, niepowodzeniach i
sukcesach, przy nakreślaniu postaci człowieka, jego słabości i siły, egoizmu i
poświęcenia, cynizmu i ofiarności, brutalności i delikatności, tchórzostwa i
odwagi.
Dzieła takie dotychczas nie wyszły spod
pióra naszych pisarzy.
Nie mogę ukryć przed wami, że niepokoi
nas spadek dynamiki i ambicji twórczych naszej literatury, usuwanie się jej na
marginesy życia, zasklepianie w sobie. Wszystko, co żywe i cenne w kulturze,
wynika z przeżycia osobistego, myślowego, ze znajomości życia, z rozległego
doświadczenia historycznego. Nie może liczyć na głębsze echo i uznanie w
społeczeństwie to, co jest wyrazem jałowego snobizmu, papuziego naśladownictwa
czy też tym podobnych. Nigdy wielkie dzieła nie powstaną z formalistycznych,
pustych wewnętrznie igraszek.
Wspomniałem o społecznej i narodowej
tradycji naszej klasycznej literatury, na której obliczu wycisnęły swe piętno
osobliwe koleje naszej historii.
Nowa epoka stworzyła nowe zadania i
wysunęła na czoło życia narodowego nowe problemy. Jeśli literatura pragnie zachować,
więcej, podnieść swą rangę społeczną, a nie wątpię, że to jest ambicją pisarzy,
musi zmierzyć się z problematyką nowych czasów.
Nie zamierzamy upraszczać ani
wulgaryzować obowiązków i roli pisarzy, funkcji społecznej literatury,
sprowadzać ją do zadań propagandy politycznej. Wiemy, że literatura taka przestaje
być sztuką i zarazem nie staje się dobrą propagandą. Partia nie potrzebuje
pochlebstw ani lakierowania rzeczywistości. Partii naszej potrzebna
literatura, która by współuczestniczyła w wielkim dziele przetwarzania
świadomości człowieka, duszy narodu, mądrze i daleko widziała cele socjalizmu,
zdobywała i porywała dla nich ludzi. Potrzeba nam literatury i sztuki
pokazującej prawdę życia, bogatą i wielostronną, literatury przesiąkniętej
socjalistycznym humanizmem — przewodnią ideą naszej działalności.
Nie boimy się krytycznego, głębokiego
wglądu w rzeczywistość życia kraju i narodu. Bez twórczej krytyki, która prowadzi
do lepszego i bardziej skutecznego działania — nie zaszlibyśmy daleko. Nie
chcemy wymazywać z pamięci żadnych doświadczeń, nawet najbardziej bolesnych.
Ale krytyka, chcąc pełnić pożyteczną funkcję społeczną, musi być odpowiedzialna
i celna, musi wynikać z głębokiego znawstwa materii społecznej, powinna
działać oczyszczająco i twórczo, a nie obezwładniająco i nihilistycznie.
Pragniemy, aby nasza literatura, zgodnie
z jej tradycją, w przekładzie na język naszych czasów, wzbogacała życie duchowe
narodu, przyspieszała rytm jego serca, rozszerzała horyzonty myślowe
budowniczych socjalizmu, tworzących naród coraz bardziej duchowo i społecznie
zespolony, zaszczepiała ludziom wiarę i nadzieję, a nie krzewiła filozofii
rozpaczy, zwątpienia i bezradności wobec rzekomo ślepego losu, zwalczała zło
odziedziczone z przeszłości czy też zrodzone w konfliktach teraźniejszości, a
nie szerzyła anarchistycznej filozofii o przekleństwie wszelkiej władzy.
Powołaniem naszej literatury jest
wprowadzanie czytelnika poprzez artystyczny obraz losu ludzkiego i przeżyć
współczesnego człowieka w krąg tych wielkich konfliktów moralnych, ideowych i
społecznych naszych czasów, od których rozstrzygnięcia zależy pokój na ziemi,
przekształcenie odkryć i wynalazków ludzkiego geniuszu z narzędzi zagłady w
narzędzia postępu służące całej ludzkości i braterstwu narodów.
Może ktoś powiedzieć, że są to postulaty
polityczne, że jest to „zamówienie społeczne”. A czy my, jako partia, jako
siła, odpowiedzialna za losy kraju, za przyszłość narodu i jako część składowa
światowego ruchu robotniczego, walczącego o najszczytniejsze ideały ludzkości, nie posiadamy moralnego prawa, więcej,
obowiązku, aby takie zadania postulować naszej literaturze, stawiać przed
twórcami? Czy pisarz w Polsce Ludowej, kraju budującym socjalizm, może
odnaleźć swe miejsce artysty w społeczeństwie, i twórcy w kulturze narodowej,
jeśli oderwie się od problemów naszej doby, od ideologii socjalistycznej, od
inspirującej myśli naszej, partii, którą rozwój historyczny narodu wyniósł do
roli przewodnika we wszystkich dziedzinach życia?
Niektórzy, zamykając się w kręgu złudzeń,
uważają, że postulaty ideowe partii zagrażają wolności twórczej pisarza, a wtrącanie
się polityków do literatury jedynie wyrządza szkody rozwojowi kultury.
Powróćmy zatem raz jeszcze do sprawy
wolności twórczej, która zrodziła już tak wiele nieporozumień.
Odrzuciliśmy to wszystko, co krępowało
swobodny rozwój kultury socjalistycznej. Mówiliśmy nieraz i pragnę to faz jeszcze
potwierdzić: Nie chcemy mieszać się do spraw czysto pisarskich,
„warsztatowych”. Nie zamierzamy układać recept artystycznych, ingerować w spory
na temat form i stylów literackich, krępować swobodnej rywalizacji kierunków
artystycznych, ani też dyktować komukolwiek tematyki twórczości. Rozumiemy
potrzebę polemik i rozsądnych eksperymentów w tych dziedzinach. Szukajcie więc
sami nowych dróg sztuki pisarskiej, które zwielokrotnią moc waszego słowa.
Nas interesuje przede wszystkim treść
ideowa waszych utworów, ich sens społeczny i moralny. Partia dźwigająca na
swych barkach odpowiedzialność za socjalistyczną przebudowę Polski nie może
zrezygnować i nie zrezygnuje z wyrażania swych ocen, postulatów i wymagań pod
adresem literatury. Oceniamy wartość literatury przede wszystkim z punktu widzenia
jej wkładu do tworzenia nowej, socjalistycznej świadomości narodu, z punktu
widzenia jej funkcji na polu walki ideologicznej o serca i umysły ludzi, walki,
która toczy się w skali światowej między socjalizmem a kapitalizmem, między
siłami pokoju a siłami wojny.
Nasze postulaty i wymagania nie uderzają
w wolność twórczą pisarza. Dowodzi tego fakt, że ukazuje się wiele książek
pisarzy polskich i obcych, których treść nie budzi w nas żadnego powinowactwa
ideowego, lecz posiadających określone walory artystyczne, psychologiczne i
poznawcze.
Sprzeciwiamy się publikacji tylko takich
utworów, które czerpią swe natchnienie z reakcyjnej i antykomunistycznej, inspiracji
i przez swą wymowę ideową i moralną godzą w socjalizm, Zdarza się to zresztą
rzadko.
Jest wszakże i literatura, która
natrafia, ze strony polityki kulturalnej partii, na pewne ograniczenia. Mam na
myśli literaturę nazwaną mianem „rozrachunkowej”. Tendencje do literackiej
„rozprawy” z błędami okresu, który nazywamy umownie okresem „kultu jednostki”,
są wciąż wznawiane — a przez niektórych traktowane nawet jako postulat
zasadniczy.
Osobiście mam chyba najmniej powodów, aby
brać w obronę cokolwiek, co w tym okresie było złe, błędne, fałszywe, co
wypaczało naszą ideę i krzywdziło człowieka. Mogę was zapewnić, ze z ramienia
kierownictwa partii będę w pierwszych szeregach obrońców jak najbardziej
krytycznej literatury pięknej rysującej obraz tego okresu, jeśli tylko obraz
ten będzie przedstawiał autentyczną, pełną, jakże niezmiernie bogatą i zarazem
zawiłą prawdę o tym okresie. Niestety, dotychczas książki takiej nikt nie
napisał.
Jeśli okres kultu jednostki widzi się
tylko jako okres, w którym wdarły się do naszego życia, do socjalizmu samowola
i bezprawie, gwałcenie i wypaczenie charakteru człowieka, fałszywe oskarżenia
i niezawinione kary, całe to zło, które się wówczas krzewiło, a jednocześnie
nie widzi się ani jego tła, ani innych ludzi, całej ostrości narzucanej przez wroga
walki klasowej, bohaterstwa i ofiarności człowieka pracy budującego zręby
socjalizmu, wielkich osiągnięć na polu ekonomiki, oświaty, nauki, kultury i
innych dziedzin życia, tego wielkiego awansu, jaki przyniósł krajowi i narodowi
plan 6-letni, słowem —- jeśli zamyka się oczy na rzeczywistość tej drugiej,
pozytywnej strony tego okresu, to nie widzi się prawdy.
Jeśli twórczość poświęcona temu tematowi
nie będzie literaturą „obrachunkową”, lecz stanie się artystycznym odbiciem
prawdziwych przeżyć człowieka i narodu, prawdziwej rzeczywistości tego okresu,
to utwory takie na pewno nie napotkają trudności wydawniczych. Natomiast
wszelkie próby nawrotu do literackiej „rozprawy” z socjalizmem skazane być
muszą na niepowodzenie.
Komu jak komu, ale komunistom okres kultu
jednostki dął się szczególnie we znaki. Aby pisarz mógł oddać przeżycia
komunisty — niesłusznie dotkniętego surowymi represjami przez jego partię i
jego władzę — musi być sam, do głębi ducha, komunistą. Wątpię, czy ktoś inny
potrafiłby to zrobić. Dla przedstawienia zaś przeżyć niekomunisty, na którego
spadły niezawinione prześladowania i kary, wcale nie jest konieczne
posługiwanie się okresem kultu jednostki. Krzywda ludzka jednakowo boli,
niezależnie od czasu i miejsca jej doznania.
Niektórzy twierdzą, że okres kultu
jednostki przyniósł regres literaturze polskiej.
Ja powiedziałbym, że zrobiła ona w tym
czasie duży krok naprzód. Na poparcie tego twierdzenia mógłbym wyliczyć szereg
utworów z tego okresu, które stanowią trwały dorobek naszej literatury i w swej
wymowie społeczno-wychowawczej są cennym wkładem w dzieło tworzenia nowej,
socjalistycznej postawy człowieka.
Z tego wniosek, że ideową wymowę dzieła
literackiego nie tyle kształtuje okres, w którym ono powstało, ile aktualne
społeczno-polityczne i ideologiczne poglądy jego autora. Z ideowej obojętności
nie może się zrodzić dobra współczesna literatura.
Znamy zrodzone na Zachodzie i chętnie tu
i ówdzie podchwytywane hasło „końca wieku ideologii”. Jest to wierutna bzdura!
Nie ma poważnej literatury, która w ten czy inny sposób nie deklarowałaby się w
najważniejszych konfliktach naszej doby.
Zmierzchający świat kultury
mieszczańskiej oferuje jeszcze niejedno, ale nie potrafi on stworzyć
historycznej perspektywy, nie jest w stanie określić „sensu życia”. Wielu
pisarzy i artystów burżuazyjnego społeczeństwa tworzy pod presją negatywnej
wizji — apokalipsy i zagłady świata. Ci, którzy wątpią w potęgę rozumu
ludzkiego, w nieograniczone możliwości, jakie jest w stanie otworzyć przed
człowiekiem socjalizm, popadają w głęboki pesymizm i uważają katastrofę za
nieodwracalną. Rzecz jasna, nic tu nie jest z góry przesądzone, los narodów
zależy przede wszystkim od nich samych. Nie tylko każdy naród i państwo, każda
partia i organizacja społeczna, ale każda jednostka ludzka stoi przed wyborem.
Tym bardziej pisarz nie może uciekać od
tych zasadniczych konfliktów i decyzji. Jeśli nawet odsunie je od siebie i pozostanie
na uboczu — same do niego przyjdą. Żywa literatura nie może chować głowy w
piasek przed ideologicznymi problemami naszych czasów, gdyż dziś dotyczą one
każdego człowieka.
Naszą politykę kulturalną określają
uchwały XIII Plenum Komitetu Centralnego i IV Zjazdu partii. Czego chcemy oczekujemy
od literatury, od pisarzy?
Chcemy, aby pisarze swoją twórczością
pomagali partii w rozwiązywaniu wszystkich problemów związanych z rozwojem
kraju, budownictwem socjalizmu. Czy postulat ten może budzić zastrzeżenia wśród
pisarzy? Czy uderza w ich wolność twórczą, w interesy rozwoju kultury? Nic za
tym nie przemawia, wszystko temu przeczy. A jednak jest faktem, że stosunki
między partią a niektórymi środowiskami literackimi są nienormalne, nacechowane
konfliktami, wzajemnym niezrozumieniem. Partia ze swych pozycji, ze swoich
racji nie zrezygnuje i zrezygnować nie może. Nie oznacza to jednak bynajmniej,
że pisarze, którzy żywią szczere chęci, aby ich twórczość była pomocna partii i
władzy ludowej, nie mogą lub nie powinni mieć innego niż partia stanowiska i
spojrzenia na ten lub inny aspekt polityki kulturalnej partii. Uzasadnione
racje partii i uzasadnione racje pisarzy stojących na gruncie postępu i
socjalizmu nie mogą się znaleźć w antagonistycznej sprzeczności, są do
pogodzenia. Trzeba sobie wzajemnie racje te skonfrontować. Dobro i rozwój
kultury leżą na sercu partii nie mniej jak na sercu pisarzy i artystów.
Aczkolwiek główną troską partii jest i
być musi zapewnienie gospodarczego wzrostu kraju i stała poprawa warunków życia
narodu, nie tracimy z pola widzenia palących potrzeb kultury. Ani w tej, ani w
żadnej innej dziedzinie nie popadamy w samozadowolenie. W naszych planach
gospodarczych na lata następne przewidujemy na skalę naszych możliwości wydatkowanie
nowych poważnych środków na rozwój telewizji, radia, filmu, na powiększenie
działalności wydawniczej, na rozbudowę bibliotek. Musimy nadrobić opóźnienia,
jakie powstały w produkcji słowa drukowanego,
tak w dziedzinie książki, jak i prasy. Przyczyną tych opóźnień były i są trudności surowcowe,
konieczności eksportowe, a także nie najlepszy stan naszego przemysłu
poligraficznego, którego zdolności produkcyjne są ograniczone. Będziemy te
problemy rozwiązywać w latach najbliższych, powiększając stopniowo zarówno przydziały
papieru na produkcję książkową, jak i zdolności produkcyjne naszych drukarń.
Już w roku bieżącym podnieśliśmy przydział papieru na literaturę piękną o 25
proc. Świadomi jesteśmy również potrzeb materialnych pisarzy, bolączek potrzeb
waszego środowiska, z którymi troskliwie i uparcie zapoznawał nas zarząd
waszego Związku i jego prezes.
W początkach bieżącego roku podjęliśmy w
rezultacie tych starań decyzje, które wprowadziły w życie nową konwencję
autorską i powołały do życia fundusz autorski. Decyzje te w sposób wydatny
poprawiają sytuację materialną literatów. Wspólnie z kierownictwem waszego
Związku rozważymy również z całą życzliwością inne wasze postulaty. Nie zawsze
nie w pełnej mierze możemy je uwzględnić. Pisarz żyje w tej samej sytuacji, co
cały polski świat pracy, a przywileje, które mu się słusznie należą, nie mogą
zbytnio wybiegać, naprzód w stosunku do innych grup inteligencji twórczej.
Związek Literatów nie może się ograniczać
do reprezentacji interesów ściśle zawodowych. Powinien współuczestniczyć w kształtowaniu
i realizacji polityki kulturalnej, w działalności instytucji wydawniczych i
placówek upowszechniających kulturę i — co ma wagę szczególną — w kształtowaniu
ideowego oblicza twórczości literackiej.
Partia nasza stawia przed narodem cele
dalekosiężne i ambitne, wymagające napięcia sił materialnych i duchowych.
Wierzymy, że w realizacji tych celów przyjmie aktywny udział ogół twórców
kultury polskiej, że oddadzą oni cały swój talent w służbę budującego socjalizm
narodu polskiego, w służbę najważniejszej i ogólnoludzkiej sprawy
zabezpieczenia światowego pokoju.
Życzę wam, aby ten zjazd jubileuszowy
przyniósł polskiemu pisarstwu jak najobfitsze owoce, aby przyczynił się do dalszego
rozwoju naszej kultury narodowej.
Trybuna Ludu 19
września 1964 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz