Artykuł opublikowany w „Trybunie Wolności" 15 X 1943
W nrze 125 „Robotnika” — organu
Robotniczej Partii Polskich Socjalistów — dowiadujemy się, że
partia ta odbyła swój III Zjazd. Już sam fakt zwołania III
Zjazdu po upływie zaledwie kilku miesięcy od czasu odbycia
II Zjazdu, a zwłaszcza uchwały i rezolucje przyjęte na tym Zjeździe świadczą
dobitnie o zamęcie ideologicznym, jaki zaistniał w kierownictwie tej partii.
Brak pionu politycznego w działalności RPPS i wynikająca stąd słabość
partii, szamotanie się wewnętrzne w poszukiwaniu takiej
linii politycznej, która by odgradzała RPPS zarówno od polskiej reakcji,
jak też zabezpieczała ją przed zarzutami „sowieckiej agentury”,
podnoszonymi przez tęże samą reakcję, doprowadziły do
tego, ze kierownictwo RPPS i jej III Zjazd stoczyły się na drogę zbankrutowanego
trockizmu.
Autorzy rezolucji zjazdowych ocenili, że
wojna europejska skończyć się musi ogólnoeuropejską rewolucją socjalistyczną..
Można by nie podejmować z nimi na ten temat publicznej dyskusji, gdyby nie
specyficzny charakter tej przepowiedzianej przez nich rewolucji. Ta bowiem
europejska rewolucją socjalistyczna ma... pokrzyżować imperialistyczne (!)
plany wojny Sowietów! Jest więc ze swego ducha antysowiecka i mimo to pozostaje
socjalistyczną. Dlaczego ma być taką, tego zwolennicy tej rewolucji nie wyjaśniają.
Wyjaśnił to już za nich kiedyś Trocki. Trudno wprost uwierzyć, że takie bzdury
przyjęte zostały za tezy polityczne RPPS. Tak jednak jest. Czytamy bowiem, w
rezolucji w sprawie sytuacji międzynarodowej:
„...Anglosasi po pokonaniu Niemiec...
muszą się liczyć z koniecznością kompromisu z ZSRR. Sowiety w wyniku tej wojny
będą dążyły do przesunięcia swych granic na zachód. ...Gdyby wojna miała
zakończyć się kompromisem, Polska jako państwo i jej granice stałyby się
przedmiotem przetargu między obu stronami i na wynik tego przetargu niewiele by
wpłynęły stosunki, które łączą rząd emigracyjny z rządami Anglii i USA.
Ale wszelkie rachuby podziału świata,
według tego czy innego klucza imperialistycznego, rozbiją się o czynnik,
którego w swych kalkulacjach politycznych imperialiści wszystkich krajów nie
biorą pod uwagę. Czynnikiem tym będzie rewolucja socjalistyczna w Europie”
Ze swojej strony możemy zapewnić autorów
tej rezolucji, że ich kalkulacje polityczne skierowania rewolucji socjalistycznej
przeciwko Związkowi Radzieckiemu - rozbiją się o
czynnik, którego oni nie wzięli pod
uwagę. Czynnikiem tym jest powszechna na całym świecie wśród klasy robotniczej
i mas pracujących sympatia do Związku Radzieckiego za jego wielkie i ofiarne
dzieło, okupione krwią milionów jego synów i córek, dzieło zniszczenia
światowego faszyzmu, jako celu wojny Związku Radzieckiego, a przez to samo zapewnienie
wolności narodom, radzieckim i stworzenie warunków do osiągnięcia pełnej
wolności przez pozostałe narody świata. Bez zniszczenia faszyzmu, bez klęski
wojennej hitlerowskich Niemiec, dla której wkład sowiecki jest i największy,
i decydujący, nie mogłoby być nawet i pomyślenia u autorów rezolucji III
Zjazdu RPPS o rewolucji socjalistycznej, jako rezultacie, wojny.
Antysowiecka i zarazem socjalistyczna
rewolucja europejska stała się potrzebna erpepesowskim trockistom dla wybrnięcia
z zagadnienia ich stosunku do ziem ukraińskich i białoruskich, wchodzących w
skład państwa polskiego do września 1939 r. Nie podzielają oni zdania polskiej
reakcji, że gwarantem polskich granic wschodnich będą anglosaskie bagnety.
Ponieważ jednak ich teoria „socjalistyczna nie dopuszcza hasła prawa narodów do
samostanowienia i nie chcą go przyznać Ukraińcom i Białorusinom wcielonym siłą
w 1920 r, w granice państwa polskiego, wynaleźli więc żandarma w postaci
europejskiej rewolucji socjalistycznej, jako gwaranta wschodnich granic Polski
przedwrześniowej. Reakcja polska i za to może im tylko przyklasnąć. Nie ma
przecież dla niej dzisiaj ważniejszego zagadnienia, jak wszczepianie w ducha
narodu polskiego antysowieckiego jadu. Jaka strzykawka zostaje użyta do tego
celu, nie jest dla niej najważniejsze. Grunt, by jad się sączył. Dla robotników
jest nawet lepsza ta o firmie socjalistycznej. Czego nie zdoła zrobić WRN,
dokończy RPPS. W tym zagadnieniu wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Tego faktu
nie zmienia ustęp rezolucji, mówiący, że RPPS odcina się „od wszelkich
reakcyjnych zaborów ziem białoruskich i ukraińskich”. Ustęp ten można
właściwie interpretować tylko na tle całości rezolucji o sytuacji międzynarodowej
w tym sensie, że RPPS nie podziela bzdurnych, imperialistycznych dążeń
polskiej reakcji przesunięcia wschodnich granic Polski pod Smoleńsk i Morze
Czarne. Za to jeszcze polska reakcja nie daje stempla „sowieckiej agentury”,
więc nowo wybrane kierownictwo RPPS może spać spokojnie.
Na miano „sowieckiej agentury” zasłużyć
można u polskiej reakcji w wypadku współpracy z PPR. Dlatego też rezolucja o sytuacji
krajowej odcina się stanowczo od możliwości takiej współpracy. Według autorów
rezolucji „PPR reprezentuje wpływy sowieckie wśród polskich robotników i chłopów”.
Jakże więc można współpracować z taką partią! Szkoda, że rezolucja nie określa,
czyje wpływy reprezentują komuniści włoscy, francuscy, czescy i szeregu innych krajów, z którymi współpracują nie tylko partie socjalistyczne, ale nawet
katolicy i liberałowie. Widocznie na Zachodzie liberalna burżuazja jest
bardziej rewolucyjna od naszej RPPS, która czerpie z własnego doświadczenia.
RPPS nie chce widzieć tego, że w innych krajach jednoczy się ruch robotniczy,
że na bazie jedności klasy robotniczej powstały potężne antyfaszystowskie
fronty narodowe z udziałem komunistów, socjalistów i demokratów różnych
odcieni dla wspólnej walki z faszyzmem i wyzwolenia swoich krajów spod
hitlerowskiej okupacji. RPPS woli to wszystko zbagatelizować jako drobnostki w
porównaniu z wagą oskarżenia reakcji o „wysługiwanie” się Moskwie na wypadek
wkroczenia przez siebie na drogę socjalistycznych partii Europy. Narodowy
charakter partii komunistycznych zachodniej Europy może potwierdzić nawet
liberalna burżuazja przez współpracę z nimi. Tylko PPR, nawet w oczach
„rewolucyjnej’ RPPS, pozostaje reprezentantką „sowieckich wpływów” w Polsce, a
więc „sowiecką agenturą”. I znowu zeszły się drogi RPPS i polskiej reakcji, tym
razem w zagadnieniu politycznej oceny charakteru PPR. Zbieżność nieprzypadkowa.
Nieprzypadkową była również współpraca trockizmu z agentami międzynarodowego
kapitalizmu w ZSRR.
Śmiesznie wygląda argument uzasadniający
negatywne stanowisko RPPS w sprawie współpracy z PPR. Rezolucja zawiera takie
uzasadnienie:
„Wobec wielokrotnych propozycji
współpracy z PPR... stwierdzamy: RPPS przeciwstawia się zarówno okupacji
anglo-amerykańskiej jak i okupacji sowieckiej".
Kiedyż to PPR proponowała RPPS współpracę
dla przygotowania Polski pod okupację sowiecką? Autorowi rezolucji wydawało
się, że w ten sposób dosiadł ognistego rumaka antypeperowskiego, którego
utożsamia z antysowieckim i anty- imperialistycznym, a on tylko wgramolił się
na kłapouchego osła. Co to bowiem znaczy przeciwstawianie się jednej i drugiej
okupacji? Czy donkiszotowa walka z wiatrakami, czy też ustęp ten zawiera jakiś
sens polityczny? Że Sowiety czy Anglia i Ameryka nie stawiają sobie za zadanie
okupacji Polski, to nawet przyznaje Delegatura rządu emigracyjnego.
Mamy więc
prawo myśleć, że RPPS nie powinna być w tej sprawie bardziej katolicką niż
sam papież. Czyżby więc autor rezolucji miał na myśli
przeciwstawienie
się Armii Czerwonej przy ewentualności wkroczenia przez nią na
ziemie polskie
w pościgu za hitlerowskim okupantem, nie rozgromionym ostatecznie na ziemiach
niepolskich? Dokąd ta droga na tym rozdrożu, towarzysze z
RPPS?
Przytoczone wyjątki z uchwał III Zjazdu
RPPS nie wyczerpują naszej negatywnej oceny całości uchwał. Pozytywna ich
część, jak potępienie bratobójczych mordów i dążeń polskiej reakcji do wywołania wojny
domowej, stosunek do czwórporozunyenia i stanowisko w sprawie związków zawodowych,
przytłoczona jest wyżej omówionymi „teoriami”, które ruchowi robotniczemu i
Polsce mogą przynieść tylko szkodę. „Teorie” te nie są groźne tylko o tyle, że
po pierwsze: na pewno nie podziela ich większość członków RPPS i są one tylko
rezultatem uwicia sobie w sposób sprytny gniazda w łonie RPPS przez pewne
trockistowskie elementy, a po drugie: RPPS daleko jeszcze do tego, aby stała
się decydującym czynnikiem w życiu politycznym kraju. Nie będzie zaś nim
nigdy, jeśli nie nada swojej linii politycznej kursu przystosowanego do
rzeczywistego, a nie urojonego biegu wydarzeń światowych, zgodnie z którymi
kształtować się musi i rzeczywistość polska.
„Trybuna
Wolności",
15 X 1943, nr 42.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz