Artykuł
opublikowany w
„Trybunie
Wolności”
Pismo
ideologiczno-programowe
Stronnictwa Ludowego „Polska
Ludowa”
ze stycznia br. oddało wiernie wyrażony niejednokrotnie przez nas
pogląd, że polityka współpracy z sanacją
i
reakcją, uprawiana przez naczelnych kierowników Stronnictwa
Ludowego, nie ma nic wspólnego z właściwymi dążeniami ruchu
ludowego mas
chłopskich.
Współpracujący z sanacją i reakcją wodzowie Stronnictwa Ludowego
reprezentują tylko osobiste poglądy i tylko siebie, a nie
Stronnictwo Ludowe. Tak samo narzucona przez nich Stronnictwu
Ludowemu linia polityczna, wyrosła z reakcyjnego pnia
antyludowego, nie jest wyrazem prądów nurtujących ruch ludowy.
Wyraża ona tylko ideologicznie wsteczne oblicze niektórych
jednostek kierowniczych w szeregach Stronnictwa Ludowego.
Redakcja
„Polski Ludowej” tak bowiem pisze:
„W
normalnych czasach wytyczanie nurtu naszych myśli, pragnień i dążeń
nie było dziełem jednego człowieka czy nielicznego zespołu
ludzi W tym mozolnym trudzie rozbudowania nowej
myśli i
torowania przebojem ścieżek jawiących się dążeń i czynów
brały udział rozliczne jednostki i zespoły z całego rozległego
terenu wszystkich ziem polskich. Dzisiaj praca ta spada na barki
jednostki
lub w najlepszym razie kilku ludzi
skupionych w stolicy, a odciętych
od tętna życia”.
(Podkreślenia nasze).
„Polska
Ludowa” lojalnie więc przyznaje, że „nowe myśli”,
dla
których stara się „przebojem utorować ścieżki” w
szeregach
ruchu ludowego, nie powstały jako wyraz
zbiorowej i
szerokiej woli, wyrażonej przez zespoły ludowych działaczy
chłopskich.
Myśli te wylęgły się tylko w głowach „kilku ludzi”, w
dodatku „odciętych od tętna życia”.
Cóż
to za myśli nowe i co to za ludzie, którzy je „tworzą” jako
linię przewodnią dla Stronnictwa Ludowego?
W
Stronnictwie Ludowym myśli głoszone przez kilku ludzi stojących na
jego czele są faktycznie nowe. I nie tylko myśli, lecz także fakty
z nich zrodzone. To, co „Polska Ludowa” określiła nazwą nowych
myśli, ruch ludowy ocenił jako odstępstwo od swoich tradycji,
jako zaprzepaszczenie jego dążeń. Chłopski ruch ludowy od zarania
swego powstania był zawsze demokratyczny i postępowy. Chłop
polski, który ten ruch stanowił, służył warstwom panującym za
mierzwę dla ich hulaszczego życia. Lecz gdy szlacheccy magnaci
zdradzili Polskę, gdy w obronie swego klasowego panowania
sprowadzili na Polskę wojska zaborcy, chłop polski stanął do
walki o wolność i niepodległość narodową w oddziałach
kosynierów Kościuszki, w zjednoczeniu z demokratycznym, i
postępowym ruchem ludności miast chłop w walce z reakcją bronił
swojej i narodu całego Ojczyzny. Dziś jest to istotnie nowe dla
Stronnictwa Ludowego, że skupieni w stolicy jego wodzowie współpracę
z ruchem robotniczym i postępowo-demokratycznym odrzucili, a poszli
na współpracę i kompromis z potomkami gnębicieli chłopów, ze
spadkobiercami zdradzieckiej Targowicy. Chłopski ruch ludowy dał
szczególny wyraz swoich demokratycznych i wolnościowych dążeń za
czasów rządów sanacyjnych. Pod zielonym sztandarem Stronnictwa
Ludowego chłopi walczyli nieugięcie o obalenie dyktatury
sanacyjno-ozonowej. Na sprawiedliwe żądania mas chłopskich, na ich
dążenie do urządzenia Polski w duchu potrzeb pracującego
ludu, sanacja odpowiedziała starym szlacheckim gwałtem. Za
rządów stupajki Składkowskiego lała się obficie krew chłopska,
chłopi ludowcy zapełniali więzienia. Posłowie Stronnictwa
Ludowego głosowali wraz z większością sejmu przeciwko sanacyjnej
konstytucji, którą mimo to rząd narzucił narodowi w sposób
nielegalny. Dlatego nowe dla Stronnictwa Ludowego jest to, że
kilku ludzi stojących u góry poszło na współpracę z sanacyjnymi
zdrajcami Polski, a w rządzie Mikołajczyka najważniejszą figurą
jest gen. Sosnkowski, czołowy wódz sanacji. Potępiana zaś przez
Stronnictwo Ludowe konstytucja uznana została przez twórców
„nowych myśli” za prawną podstawę dla Polski.
Wyrazicielem
i reprezentantem nowych myśli jest również St. Mikołajczyk. Owoce
jego pracy jako premiera rządu emigracji londyńskiej są takie, że
emigracyjna Armia Polska, stojąca pod dowództwem gen.
Sosnkowskiego, zamiast przepędzić Niemców z naszych miast i
wsi, uwalniać spod okupacji skrwawioną ziemię polską, nieść
wyzwolenie swoim ojcom, braciom, siostrom i dzieciom, szturmować
Polskę i jej stolicę Warszawę — szturmuje dzisiaj... Rzym. A
równocześnie premier angielski Churchill zapowiada światu i
narodowi polskiemu, że Polskę uwolni spod hitlerowskiej tyranii
armia sowiecka. I taka polityka rządu Mikołajczyka ma nazywać się
troską o naród polski, o Polskę, o jej przyszłość, o jej siłę
i wielkość. Mikołajczyk ma przy tym odwagę żądać od Sowietów,
aby na uwolnionych od hitlerowskiego najeźdźcy ziemiach polskich
władza została przekazana akurat nie komu innemu, jak
pełnomocnikowi tej „przyjaznej” dla Sowietów polityki.
Dla
Stronnictwa Ludowego nowe jest to, że ludowiec Mikołajczyk,
mianowany premierem przez sanacyjnego wojewodę, obecnie
prezydenta, p. Raczkiewicza, posiadający w swoim rządzie
sanacyjnych i endeckich ministrów, nie prowadzi polityki ludowej,
lecz poszedł w lenno sanacji. Tak ruchowi ludowemu, jak i Polsce
polityka Mikołajczyka, przebojem i rozbojem szukając ścieżek
we własnym stronnictwie, przynosi tylko szkodę. Jego firmę ludową
dyskontuje dla swoich celów sanacja, tak jak w 1920 r. reakcja
zdyskontowała dla swoich
interesów nazwisko
wodza Stronnictwa Ludowego — Witosa.
Przesączanie
do Stronnictwa Ludowego „nowych myśli”, których sens sprowadza
się do prób podporządkowania ruchu ludowego komendzie wstecznictwa
i sanacji, jest możliwe tylko dlatego, że warunki okupacji nie
zezwalają masom, chłopskim na usunięcie z kierownictwa tych,
którzy myśli te wyrażają. Kampania, prowadzona przez prasę
Stronnictwa Ludowego przeciwko Polskiej Partii Robotniczej i Krajowej
Radzie Narodowej, jest dziełem tych ludzi ze Stronnictwa Ludowego,
którzy „skupieni w stolicy”, a odcięci od życia wsi, nie widzą
i nie chcą widzieć tego, że w rzeczywistości Stronnictwo Ludowe,
jako całość, pozostało tym, czym było: radykalno-demokratycznym
ruchem ludowym mas chłopskich i jako takie — naturalnym
sprzymierzeńcem demokratyczno- wolnościowego ruchu robotniczego.
Nic nie pomoże straszenie chłopów kołchozami, których nikt w
Polsce nie propaguje. Dla kolektywnej gospodarki rolniczej prócz
bazy techniczno-przemysłowej, której Polska nie ma, potrzebny jest
jeszcze ważniejszy czynnik: zgoda samych chłopów. Wbrew ich woli
nie do pomyślenia są żadne zmiany w sposobach prowadzenia
gospodarki rolnej, gdyż w Polsce nie utrzyma się żaden rząd nie
mający poparcia w masach chłopskich. I chłopi to rozumieją.
Dowodzi
tego stosunek terenowych organizacji Stronnictwa Ludowego do
KRN. Szeroki udział działaczy SL w pracy
terenowych
rad narodowych, masowe wstępowanie Batalionów
Chłopskich
w szeregi Armii Ludowej niweczą wszelkie
wysiłki reakcji
i podlegającej jej wpływom części przywódców
Stronnictwa
Ludowego, którzy zmierzają do oddzielenia
chłopów od robotników.
Jeśli
wodzowie Stronnictwa Ludowego pragną kształtować słuszną
linię
polityczną ruchu ludowego i nie stanąć w kolizji z rzeczywistością
wsi polskiej i z rzeczywistością otaczającą Polskę,
niech wsłuchają
się pilnie w głęboki nurt dążeń i pragnień mas chłopskich,
niech głęboko analizują zjawiska i procesy zachodzące w Polsce i
w świecie. Wówczas dojdą do wniosku, że ich dzisiejsza linia
polityczna jest fałszywa, że historyczne i naturalne miejsce mas
chłopskich skupionych wokół SL znajduje się tuż obok miejsca
wolnościowego rucha robotniczego, a nie w obozie reakcji, w którym
tkwią sami. Wówczas, gdy to zrozumieją, przysłużą się Polsce,
przysłużą się ruchowi, którego mienią się być
reprezentantami, staną się tym, czym dzisiaj nie są
- wodzami
demokratycznego Stronnictwa Ludowego.
Po
raz pierwszy drukowane
w
„Trybunie Wolności”,
15
III 1944 nr 52.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz