sobota, 24 listopada 2012

"Nowe Myśli" wodzów Stronnictwa Ludowego



Artykuł opublikowany w „Trybunie Wolności”

Pismo ideologiczno-programowe Stronnictwa Ludowego „Polska Ludowa” ze stycznia br. oddało wiernie wyrażony niejednokrotnie przez nas pogląd, że polityka współpracy z sanacją i reakcją, uprawiana przez naczelnych kierowników Stronnictwa Ludowego, nie ma nic wspólnego z właściwymi dążeniami ruchu ludowego mas chłopskich. Współpracujący z sanacją i reakcją wodzowie Stronnictwa Ludowego repre­zentują tylko osobiste poglądy i tylko siebie, a nie Stronnictwo Ludowe. Tak samo narzucona przez nich Stronnictwu Ludo­wemu linia polityczna, wyrosła z reakcyjnego pnia antyludowego, nie jest wyrazem prądów nurtujących ruch ludowy. Wyraża ona tylko ideologicznie wsteczne oblicze niektórych jednostek kierowniczych w szeregach Stronnictwa Ludowego.

Redakcja „Polski Ludowej” tak bowiem pisze:

W normalnych czasach wytyczanie nurtu naszych myśli, pragnień i dążeń nie było dziełem jednego człowieka czy nie­licznego zespołu ludzi W tym mozolnym trudzie rozbudo­wania nowej myśli i torowania przebojem ścieżek ja­wiących się dążeń i czynów brały udział rozliczne jednostki i zespoły z całego rozległego terenu wszystkich ziem polskich. Dzisiaj praca ta spada na barki jednostki lub w naj­lepszym razie kilku ludzi skupionych w stolicy, a odciętych od tętna życia. (Podkreślenia nasze).

Polska Ludowa” lojalnie więc przyznaje, że „nowe myśli”, dla których stara się „przebojem utorować ścieżki” w szere­gach ruchu ludowego, nie powstały jako wyraz zbiorowej i szerokiej woli, wyrażonej przez zespoły ludowych działaczy chłopskich. Myśli te wylęgły się tylko w głowach „kilku ludzi”, w dodatku „odciętych od tętna życia”.

Cóż to za myśli nowe i co to za ludzie, którzy je „tworzą” jako linię przewodnią dla Stronnictwa Ludowego?

W Stronnictwie Ludowym myśli głoszone przez kilku ludzi stojących na jego czele są faktycznie nowe. I nie tylko myśli, lecz także fakty z nich zrodzone. To, co „Polska Ludowa” określiła nazwą nowych myśli, ruch ludowy ocenił jako od­stępstwo od swoich tradycji, jako zaprzepaszczenie jego dążeń. Chłopski ruch ludowy od zarania swego powstania był zawsze demokratyczny i postępowy. Chłop polski, który ten ruch stanowił, służył warstwom panującym za mierzwę dla ich hulaszczego życia. Lecz gdy szlacheccy magnaci zdradzili Polskę, gdy w obronie swego klasowego panowania sprowa­dzili na Polskę wojska zaborcy, chłop polski stanął do walki o wolność i niepodległość narodową w oddziałach kosynierów Kościuszki, w zjednoczeniu z demokratycznym, i postępowym ruchem ludności miast chłop w walce z reakcją bronił swojej i narodu całego Ojczyzny. Dziś jest to istotnie nowe dla Stronnictwa Ludowego, że skupieni w stolicy jego wodzowie współpracę z ruchem robotniczym i postępowo-demokratycznym odrzucili, a poszli na współpracę i kompromis z potomkami gnębicieli chłopów, ze spadkobiercami zdradzieckiej Targowicy. Chłopski ruch ludowy dał szczególny wyraz swoich demokratycznych i wolnościowych dążeń za czasów rządów sanacyjnych. Pod zielonym sztandarem Stronnictwa Ludowego chłopi walczyli nieugięcie o obalenie dyktatury sanacyjno-ozonowej. Na sprawiedliwe żądania mas chłopskich, na ich dążenie do urządzenia Polski w duchu potrzeb pracu­jącego ludu, sanacja odpowiedziała starym szlacheckim gwał­tem. Za rządów stupajki Składkowskiego lała się obficie krew chłopska, chłopi ludowcy zapełniali więzienia. Posłowie Stronnictwa Ludowego głosowali wraz z większością sejmu przeciwko sanacyjnej konstytucji, którą mimo to rząd na­rzucił narodowi w sposób nielegalny. Dlatego nowe dla Stron­nictwa Ludowego jest to, że kilku ludzi stojących u góry poszło na współpracę z sanacyjnymi zdrajcami Polski, a w rządzie Mikołajczyka najważniejszą figurą jest gen. Sosnkowski, czołowy wódz sanacji. Potępiana zaś przez Stron­nictwo Ludowe konstytucja uznana została przez twórców „nowych myśli” za prawną podstawę dla Polski.

Wyrazicielem i reprezentantem nowych myśli jest również St. Mikołajczyk. Owoce jego pracy jako premiera rządu emigracji londyńskiej są takie, że emigracyjna Armia Polska, stojąca pod dowództwem gen. Sosnkowskiego, zamiast prze­pędzić Niemców z naszych miast i wsi, uwalniać spod oku­pacji skrwawioną ziemię polską, nieść wyzwolenie swoim ojcom, braciom, siostrom i dzieciom, szturmować Polskę i jej stolicę Warszawę — szturmuje dzisiaj... Rzym. A równocześ­nie premier angielski Churchill zapowiada światu i narodowi polskiemu, że Polskę uwolni spod hitlerowskiej tyranii armia sowiecka. I taka polityka rządu Mikołajczyka ma nazywać się troską o naród polski, o Polskę, o jej przyszłość, o jej siłę i wielkość. Mikołajczyk ma przy tym odwagę żądać od So­wietów, aby na uwolnionych od hitlerowskiego najeźdźcy ziemiach polskich władza została przekazana akurat nie komu innemu, jak pełnomocnikowi tej „przyjaznej” dla Sowietów polityki.

Dla Stronnictwa Ludowego nowe jest to, że ludowiec Mi­kołajczyk, mianowany premierem przez sanacyjnego woje­wodę, obecnie prezydenta, p. Raczkiewicza, posiadający w swoim rządzie sanacyjnych i endeckich ministrów, nie prowadzi polityki ludowej, lecz poszedł w lenno sanacji. Tak ruchowi ludowemu, jak i Polsce polityka Mikołajczyka, prze­bojem i rozbojem szukając ścieżek we własnym stronnictwie, przynosi tylko szkodę. Jego firmę ludową dyskontuje dla swoich celów sanacja, tak jak w 1920 r. reakcja zdyskonto­wała dla swoich interesów nazwisko wodza Stronnictwa Lu­dowego — Witosa.

Przesączanie do Stronnictwa Ludowego „nowych myśli”, których sens sprowadza się do prób podporządkowania ruchu ludowego komendzie wstecznictwa i sanacji, jest możliwe tylko dlatego, że warunki okupacji nie zezwalają masom, chłopskim na usunięcie z kierownictwa tych, którzy myśli te wyrażają. Kampania, prowadzona przez prasę Stronnictwa Ludowego przeciwko Polskiej Partii Robotniczej i Krajowej Radzie Narodowej, jest dziełem tych ludzi ze Stronnictwa Ludowego, którzy „skupieni w stolicy”, a odcięci od życia wsi, nie widzą i nie chcą widzieć tego, że w rzeczywistości Stronnictwo Ludowe, jako całość, pozostało tym, czym było: radykalno-demokratycznym ruchem ludowym mas chłopskich i jako takie — naturalnym sprzymierzeńcem demokratyczno- wolnościowego ruchu robotniczego. Nic nie pomoże straszenie chłopów kołchozami, których nikt w Polsce nie propaguje. Dla kolektywnej gospodarki rolniczej prócz bazy techniczno-przemysłowej, której Polska nie ma, potrzebny jest jeszcze ważniejszy czynnik: zgoda samych chłopów. Wbrew ich woli nie do pomyślenia są żadne zmiany w sposobach prowadzenia gospodarki rolnej, gdyż w Polsce nie utrzyma się żaden rząd nie mający poparcia w masach chłopskich. I chłopi to rozu­mieją. Dowodzi tego stosunek terenowych organizacji Stron­nictwa Ludowego do KRN. Szeroki udział działaczy SL w pra­cy terenowych rad narodowych, masowe wstępowanie Bata­lionów Chłopskich w szeregi Armii Ludowej niweczą wszel­kie wysiłki reakcji i podlegającej jej wpływom części przy­wódców Stronnictwa Ludowego, którzy zmierzają do oddzie­lenia chłopów od robotników.

Jeśli wodzowie Stronnictwa Ludowego pragną kształtować słuszną linię polityczną ruchu ludowego i nie stanąć w kolizji z rzeczywistością wsi polskiej i z rzeczywistością otaczającą Polskę, niech wsłuchają się pilnie w głęboki nurt dążeń i pragnień mas chłopskich, niech głęboko analizują zjawiska i procesy zachodzące w Polsce i w świecie. Wówczas dojdą do wniosku, że ich dzisiejsza linia polityczna jest fałszywa, że historyczne i naturalne miejsce mas chłopskich skupionych wokół SL znajduje się tuż obok miejsca wolnościowego rucha robotniczego, a nie w obozie reakcji, w którym tkwią sami. Wówczas, gdy to zrozumieją, przysłużą się Polsce, przysłużą się ruchowi, którego mienią się być reprezentantami, staną się tym, czym dzisiaj nie są - wodzami demokratycznego Stronnictwa Ludowego.

Po raz pierwszy drukowane
w „Trybunie Wolności”,
15 III 1944 nr 52. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz