Artykuł
opublikowany to „Trybunie
Wolności" 22 XI 1943
Od chwili zbójeckiego napadu
hitlerowskiego na Polskę naród polski znajduje się bez przerwy w stanie wojny z
Niemcami. Tragiczna klęska wrześniowa nie zakończyła tej wojny, a tylko
zmieniła jej formy. W pierwszym okresie okupacji hitlerowskiej nie było
warunków na zastosowanie w szerszej skali formy walki zbrojnej. Zaistniały one
dopiero z chwilą uwikłania się armii hitlerowskiej w ciężkie walki z Armią
Czerwoną. Zarysowująca się już w pierwszej zimie wojny na wschodzie klęska
militarna Niemiec wzmocniła dążenia i nadzieje niepodległościowe narodu
polskiego. Najofiarniejsi synowie narodu, świadomi tego, że wolność i
niepodległość Polski nie może być wywalczona bez udziału Polaków, chwycili
wówczas za broń i strzałami w piersi okupanta budzili naród do walki zbrojnej o
wyzwolenie. Pierwsze zorganizowane oddziały partyzanckie Gwardii Ludowej
dowiodły wszystkim, że walka zbrojna z pełnymi szansami powodzenia jest nie
tylko możliwa, ale i konieczna dla przyśpieszenia klęski Niemiec i zdobycia
niepodległości. Wobec faktu podjęcia walki zbrojnej z okupantem reakcję polską
obleciał strach. W Gwardii Ludowej oceniła ona potencjalną siłę ludu wymykającą
się spod jej kierownictwa. W walczących zbrojnie robotnikach i chłopach
reakcja polska zobaczyła siłę, która mierzy nie tylko w okupanta, ale i w nią
samą. Okrzyknęła ona walkę zbrojną za „sowiecką prowokację”, a jej organizatorów
i uczestników za „agentów Moskwy”.
Druga zima wojny na wschodzie przyniosła
Niemcom szereg ciężkich klęsk, na czele z klęską Stalingradu. Wzmocniło to niepomiernie
ducha walki w narodzie polskim, czego wyrazem stał
się rozrost w głąb i wszerz
walki zbrojnej. Dla skoordynowania wysiłków
narodu i podniesienia
walki na wyższy poziom w celu przyśpieszenia klęski okupanta Polska Partia
Robotnicza zadeklarowała w
czasie rozmów z przedstawicielami Delegatury
rządu, prowadzonych
na początku roku bieżącego, gotowość zespolenia Gwardii Ludowej z
Krajowymi
Siłami Zbrojnymi — pod warunkiem
podjęcia przez nie czynnej walki z okupantem
w takich
formach i w takim zakresie, jak tego
wymagają interesy narodu
polskiego i zezwala ogólna sytuacja wojenna. Propozycja ta, jak w ogóle propozycja
scalenia sił narodu do walki
z okupantem, nie została przyjęta, gdyż uderzała w podstawy linii politycznej rządu
emigracyjnego i całej polskiej reakcji. Stało się jasnym, że Krajowe Siły
Zbrojne zostały
stworzone nie dla walki z okupantem, lecz
dla zabezpieczenia
władzy w przyszłej Polsce sanacyjnym
i reakcyjnym,
bankrutom politycznym.
Wrogi stosunek reakcji polskiej do
walki zbrojnej z okupantem wypływa z jej dwoistego stosunku do
Niemiec hitlerowskich. Hitler jako okupant nie jest i nie może być mile i
przychylnie traktowany
przez polską reakcję. Pozbawił ją przecież
niepodzielnej władzy
nad narodem polskim. Stąd przyczyna papierowych gromów, które rzuca ona
na jego głowę. Lecz ten
sam Hitler jako wróg Sowietów przemienia się w jej
gorącego przyjaciela,
którego ze wszech sił należy wspomagać w wojnie z Sowietami. Stąd przyczyna nie tylko
zakazów wszelkiej walki
zbrojnej, podważającej pozycje hitlerowskie frontu wschodniego,
nie tylko szkalowanie tych, którzy tę walkę podjęli i własną krwią płacą za wolność
całego narodu, lecz również przyczyna rozpętywania przez
reakcję wojny bratobójczej, denuncjowanie walczących i oddawanie
ich w ręce oprawców
hitlerowskich.
Reakcja nie zmieniła ani na jotę swego stosunku do
ludu
pracującego. Niczego jej nie nauczyły ani wojna, ani okupacja. Ponad interes
narodu stawia swoje egoistyczne i wąskie interesy. Jej negatywny i wrogi
stosunek do walki zbrojnej i do akcji dywersyjno-sabotażowych dyktowany jest
obawą przed polskimi masami pracującymi miast i wsi, przed klęską militarną
Niemiec na froncie wschodnim oraz klasową nienawiścią do Sowietów.
W tej linii politycznej tkwi
również źródło przyczyn wycofania około 80-tysięcznej armii polskiej gen.
Andersa z terytorium, Związku Radzieckiego na Bliski Wschód. Armii tej,
zorganizowanej przy wydatnej pomocy finansowej i moralnej rządu sowieckiego,
rząd emigracyjny nie pozwolił walczyć przeciw Niemcom wspólnie z Armią
Czerwoną. Rezultatem tego jest rozkład i demoralizacja armii Andersa,
spowodowane bezczynnością w momencie decydowania się losów świata i Polski.
Dywizjony polskie im. T. Kościuszki, które powstały z woli szczerych patriotów
polskich, znajdujących się przejściowo na ziemiach radzieckich, wyrażają z
jednej strony wolę narodu polskiego do walki wspólnie z Armią Czerwoną ze
wspólnym wrogiem — Niemcami hitlerowskimi, i z drugiej strony — są wyrazem
protestu przeciwko polityce polskiej reakcji, spychającej Polskę ponownie na
drogę zguby. Wszyscy Polacy mogą być dumni z tego faktu, że żołnierze tych
dywizjonów już się stali współtwórcami ostatnich świetnych zwycięstw Armii Czerwonej
przez wejście do akcji na froncie wschodnim. Tylko reakcja polska nie może wybaczyć
im tego, że nosząc „polski mundur”, „piastowski orzełek” i
mówiąc „polskim językiem” („Biuletyn Informacyjny”) nie
słuchają jej nakazów, ale wbrew nim biją i niszczą armie hitlerowskie,
przyśpieszając w ten sposób chwilę wyzwolenia Polski.
Szybko rozwijające się wydarzenia na
arenie wojennej i
politycznej świata obalają w gruzy cały gmach
planów, marzeń,
przepowiedni i „teorii” polskiej reakcji. Polityka
rządu
emigracyjnego otrzymała śmiertelny cios. Moskiewska konferencja trzech mocarstw
obróciła wniwecz rachuby i dążenia reakcji, zmierzające do rozbicia
jedności bloku państw
alianckich, do oddzielenia Anglii i Ameryki od Związku Radzieckiego. Faktycznie biorąc,
poza obszarem alianckim
znalazła się polska reakcja na czele z jej rządem emigracyjnym. Tylko ślepcy
polityczni mogą tego nie dojrzeć. Po konferencji moskiewskiej można śmiało
postawić tezę, że stosunek do walki zbrojnej z Niemcami wspólnie z wszystkimi
aliantami — a więc w odniesieniu do Polski w pierwszym rzędzie wspólnie z
aliantem sowieckim — będzie decydował o miejscu i roli Polski w powojennej Europie.
Za bierność, za oczekiwanie na wyzwolenie nas spod hitlerowskiej niewoli bez
naszego współudziału w walce nikt z aliantów nie będzie windował Polski na
poczesne miejsce w gronie narodów Europy. Na takie miejsce trzeba sobie zasłużyć
narodowym wkładem w ogólny wysiłek walki z Niemcami. A za jawną czy zamaskowaną
współpracę z nimi, która stawia Polskę po drugiej stronie barykady bloku alianckiego,
można się spodziewać tylko najgorszego. Do tego, do zguby Polski przez
związanie jej losów z losami polskiej reakcji, pchają naród wszystkie wsteczne
i reakcyjne siły w kraju, jak i na emigracji.
O tym, jaka będzie przyszła Polska, jakie
miejsce zajmie w Europie, decydują chwile dzisiejsze, decyduje w
pierwszym rzędzie walka narodu polskiego z okupantem. Nie podjęła i
nie podejmie tej walki
reakcja. Wbrew niej podjął ją lud. Dla Polski
zaistniała historyczna
konieczność szybkiej rozbudowy Armii Ludowej jako
siły zbrojnej
ludu polskiego w walce o wyzwolenie. Nie wystarczą już dzisiaj tylko walczące
oddziały żołnierzy Gwardii Ludowej
i ci, którzy samorzutnie poszli na walkę
zbrojną z okupantem.
Dzisiaj sytuacja
dyktuje i wymaga, aby tę walkę podjęły wszystkie zorganizowane demokratyczne i
postępowe siły narodu polskiego,
wszystkie te formacje wojskowe i ci patrioci polscy, którym droga jest przyszłość
Polski. Ich miejsce jest w szeregach Armii Ludowej. Przyszłość
Polski wymaga od wszystkich demokratycznie myślących żołnierzy i
obywateli kraju radykalnego
zerwania z polityką reakcji. Nagromadzona przez wszystkie organizacje wojskowe
broń może być użyta właściwie tylko dzisiaj. Dzisiaj bowiem
istnieją najbardziej sprzyjające warunki do podjęcia walki z okupantem
na wielką skalę.
Naród polski potrzebuje zorganizowanej, walczącej
z wrogiem
siły zbrojnej, aby przyśpieszyć koniec wojny, przerwać pasmo wyniszczania narodu
polskiego przez bestię hitlerowską, zdobyć wolność i niepodległość.
Te dążenia reprezentuje
Armia Ludowa. Stosunek do niej stanowi linię podziału między biernością a walką, między
wojną domową a wojną z okupantem, między Polską ludu a
Polską reakcji. Przed odpowiedzialnymi
działaczami politycznymi obozu polskiej demokracji sytuacja dzisiejsza Polski
stawia zadanie usunięcia przeszkód
hamujących rozbudowę Armii Ludowej, wymaga stworzenia dla niej politycznej podstawy
w postaci międzypartyjnego
porozumienia demokratycznych ugrupowań w kraju. Armia Ludowa wówczas tylko
w pełni wykonać może zadania,
gdy do jej tworzenia przystąpią wspólnie z
nami wszystkie
inne socjalistyczne, ludowe i demokratyczne
ośrodki życia
politycznego w Polsce. Pragną tego masy pracujące miast i wsi. Czas nagli. Dyktuje
rzeczywistość otaczająca Polskę.
Inne koncepcje zawiodły i zbankrutowały. Działaczom polskiego obozu demokratycznego
pora, najwyższa pora zmienić
front.
Po raz pierwszy drukowane w
„Trybunie Wolności”,
22 XI 1943, nr 44.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz