Referat odczytany
na pierwszym plenarnym posiedzeniu KRN 1 stycznia 1944 r.
Władysław Gomułka
nie mógł być na pierwszym posiedzeniu KRN ze względów konspiracyjnych.
Rado Narodowa!
Od nas, od Krajowej Rady Narodowej, oczekiwać
będzie cały naród, cały kraj, każdy zakątek skrwawionej ziemi polskiej,
jednego przede wszystkim wskazania: co robić wobec masowego bestialskiego
terroru okupanta? Jakie środki zastosować dla przerwania pasma zbrodni potwora
hitlerowskiego, który zalewa bruki miast polskich potokami krwi tysięcy
niewinnie pomordowanych, a ogniem i żelazem niszczy wieś polską.
Sprawa ta urosła do zagadnienia
biologicznej zagłady całego narodu polskiego na wzór kompletnej zagłady Żydów
na ziemiach polskich.
Naród polski daremnie wyczekuje po dzień
dzisiejszy odpowiedzi na to pytanie od tych, którzy mianowali się jego
przewodnikami Na próżno zwracał się wzrok i słuch ogółu społeczeństwa polskiego
ku rządowi emigracyjnemu w Londynie i jego krajowym ośrodkom wykonawczym. Rząd
ten, w odpowiedzi na bestialskie zbrodnie okupanta, zdobył się na taką poradę
dla narodu: „Wiemy o wszystkim, wiemy, co się dzieje, co przeżywacie.
Wytrwajcie, bohaterzy. Nie dajcie się prowokować do przedwczesnych wystąpień”.
Jeśli rząd emigracyjny wie, co się dzieje
w kraju — a wie, bo sam o tym zapewnia — to przez swoje zalecenia staje się
współodpowiedzialnym za mordy hitlerowskie, dokonywane na narodzie polskim. Wie
o wszystkim, a zaleca narodowi bierność, wytrwanie i wyczekiwanie.
Na co ma wyczekiwać naród? Na kolejkę w
szeregach do egzekucji? Taki bowiem jest tragiczny sens wyczekiwania.
Jeśli wódz armii widzi, jak wróg
wyniszcza jego najlepsze bataliony i zakazuje walki, jeśli nie uruchamia do
walki swojej armii i przez to samo stwarza warunki do całkowitego jej
zniszczenia, to wódz taki wraz ze swym sztabem, jest albo kompletnym ignorantem
w dziedzinie dowodzenia, albo świadomym sprzymierzeńcem wroga.
Hitlerowski okupant wyniszcza najlepsze
kadry narodu polskiego — młodzież. Wyniszczył szeregi naszej młodzieży przez
masowe wywózki do pracy w przemyśle wojennym w
Niemczech. Tysiące z nich odesłał z powrotem do kraju, jako kaleki — ofiary
bombardowań lub też niewolniczych warunków bytu i pracy. Tysiące legło śmiercią
od bomb naszych angielsko-amerykańskich sprzymierzeńców. Setki tysięcy i
miliony pracują dla zwiększenia potencjału wojennego swego kata, mordercy i
okupanta ich Ojczyzny.
Gdy okupant nasycił swój przemysł naszymi
najlepszymi siłami, usunął w ten sposób z pola walki narodu polskiego ogromną
ilość naszych najlepszych batalionów i niszczy obecnie pozostałe resztki w
masowych egzekucjach ulicznych, w masowych mordach za murami więzień i obozów.
A rząd polski w Londynie powiada tej
młodzieży: „Czekajcie, nie podnoście broni na wroga, jeszcze czas”.
Nasuwać się musi pytanie, co oznacza
takie stanowisko: ignorancję, ślepotę polityczną czy zdradę? Panowie emigranci
londyńscy w spokoju i dostatku czekają na objęcie władzy w Polsce i temu celowi
podporządkowują wszystkie swoje nakazy i zalecenia dawane krajowi. Los narodu
obchodzi ich o tyle, o ile mieści się w ich rachubach dojścia
do władzy. Stąd płyną nakazy wyczekiwania, zakazy walki, nazywanie
samoobrony prowokacją i rozpalanie bratobójczej wojny domowej.
Naród polski przekonał
się, że
emigracyjny rząd londyński nie mu skutecznej drogi złamania terroru okupanta nie
uczyni nic, aby zapobiec straszliwej, niszczycielskiej akcji hitlerowskiej bestii.
Zadanie to spada całym ciężarem na Krajową Radę Narodową. Złamanie terroru
okupanta, a
więc uchronienie przed śmiercią dalszych milionów naszych sióstr
i braci może nastąpić tylko
przez zbiorowy wysiłek
i zorganizowaną walkę całego narodu.
To musimy powiedzieć narodowi jasno i
otwarcie. Są tacy nawet uczciwi ludzie, którzy twierdzą, że gdyby alianci zagrozili
w odwet za rozstrzeliwanie Polaków rozstrzeliwaniem Niemców przebywających w
ich krajach, uznając ich za zakładników — to groźby tej uląkłby
się hitlerowski okupant i zaprzestałby tracenia Polaków. Ratunku dla siebie szukają u
Anglików i Amerykanów.
Alianci nie mogą pójść po linii życzeń tych
ludzi zasadniczo z dwóch powodów: po pierwsze, ci Niemcy, którzy przebywają
w ich
krajach, w swojej masie nie są zwolennikami hitlerowskiego reżymu, zatem Hitler mógłby być
tylko zadowolony, gdyby rękami aliantów niszczył swych wrogów (co
nie przeszkodziłoby propagandzie
hitlerowskiej rozpętać odpowiednią kampanię), po drugie oznaczałoby to
przejęcie przez aliantów od hitleryzmu tych metod, które są najbardziej przez
nich zwalczane, i
byłoby zaprzeczeniem
jedynego sensu wojny, jakim jest zniszczenie wszystkiego, co reprezentuje sobą hitleryzm
— rdzeń faszyzmu
światowego. A co najważniejsze, rozstrzeliwanie niewinnych ludzi przez aliantów
nie miałoby żadnego wpływu na zmniejszenie terroru hitlerowskiego w
Polsce.
Równie naiwne jest domaganie się bombardowań miast i ludności niemieckiej w odwet za mordowanie Polaków.
Naiwne, dlatego, że po pierwsze:
hitleryzm nie prowadzi wojny dla uratowania narodu niemieckiego od zguby, lecz
dla uratowania siebie, swego systemu i kliki zbrodniarzy, która ten system
stanowi; po drugie: akcja bombardowania Niemiec jest niezależna od sprawy
terroru w Polsce i byłaby prowadzona, i to w takim samym zakresie, nawet
wówczas, gdyby terroru tego nie było. Naturalnie, że nawet dziesięćkroć większe
bombardowanie
nie wpłynie ani na jotę na terror hitlerowski w Polsce.
Prócz naiwności, jaką jest wskazywanie
tego rodzaju dróg zwalczania terroru
w Polsce, tkwi w tym również niebezpieczna, reakcyjna metoda odwracania uwagi narodu
polskiego od tego
niezaprzeczalnego faktu, że złamanie hitlerowskiego
terroru uzależnione jest w pierwszej i decydującej mierze od samego narodu polskiego.
Siłę, zwłaszcza tak brutalną i
bezwzględną, jaką jest hitleryzm, okiełznać można tylko siłą.
Na terror hitlerowski jest tylko jeden
skuteczny środek — odwet i walka masowa. Wszelkie odwoływanie się do uczuć
świata jest oszukiwaniem samego siebie, oszukiwaniem narodu.
Jakie są źródła i przyczyny wzmożenia
terroru hitlerowskiego w Polsce?
Wraża propaganda faszyzmu polskiego spod
znaku sanacji, ozonu, endecji, ONR czy Falangi, w ślad za propagandą
hitlerowską próbuje usprawiedliwić hitlerowskie bestialstwa bojową akcją
żołnierzy Polski podziemnej, nazywaną komunistyczną prowokacją. Na
strumieniach krwi polskiej, zmywającej mury domów i bruki ulic, na
bezgranicznej rozpaczy rodzin ofiar hitlerowskiego terroru próbują ci szakale
zbijać swój kapitał polityczny. Jak żerowanie szakala na pobojowisku wywołuje
największe obrzydzenie, tak samo obrzydzenie ogarniać musi każdego uczciwego
człowieka wobec metod, przy pomocy, których żerują na narodzie szakale faszyzmu
polskiego dla zabezpieczenia sobie władzy w kraju.
Źródła i przyczyny wzmożonego terroru,
hitlerowskiego w Polsce tkwią w jej geograficznym położeniu, rozpatrywanym pod
kątem obecnych działań wojennych. Hitlerowski terror w Polsce był zawsze
najsilniejszy w porównaniu z innymi okupowanymi krajami, chociaż do stosowania
terroru nie miał okupant żadnego formalnego pretekstu czy powodu.
Terror w Polsce szalał, gdy nie było tu
jeszcze ani Gwardii Ludowej, ani Polskiej Partii Robotniczej i kiedy reakcja
polska nie miała na kogo składać winy za niszczycielską akcję okupanta. Terror
ten wynikał właśnie z geograficznego położenia Polski i nosił charakter
zapobiegawczy.
Dla Niemiec hitlerowskich, szykujących
zbójecki napad zbrojny na Związek Radziecki, ziemie polskie stały się bazą
wypadową. Utrzymanie spokoju i porządku na terenach tej bazy stanowiło ważny
warunek powodzenia akcji wojennej na wschodzie. W tym tkwi przyczyna ówczesnego
terroru zapobiegawczego, tragedii Palmir, Wawra, Oświęcimia, masowych
aresztowań, łapanek itp.
Po przesunięciu się frontu na wschód
ziemie polskie nabrały jeszcze większego znaczenia dla okupanta, jako tereny
tranzytu materiału ludzkiego i wojennego, a także jako baza aprowizacyjno-zaopatrzeniowa.
Wzmógł się wówczas terror okupanta. Wzmogła się akcja gospodarczej
eksploatacji kraju, a wraz z tym zrodziła się, bo musiała się zrodzić, walka z
terrorem.
W tym
okresie powstają pierwsze zorganizowane oddziały partyzanckie Gwardii Ludowej.
W miarę klęsk ponoszonych przez armię niemiecką na wszystkich frontach, a
szczególnie w miarę przesuwania się frontu wschodniego ku granicom Polski, fala
terroru hitlerowskiego rośnie coraz gwałtowniej, gdyż ziemie polskie prócz
znaczenia tranzytowego i zaopatrzeniowego stają się bezpośrednim zapleczem
frontowym — najbardziej ważnym punktem samego frontu. Dezorganizacja zaplecza
oznacza dezorganizację transportu, osłabia go, przyczynia się wybitnie do
klęsk, do załamywań frontowych. Gdy zaś akcja na szerokim zapleczu przybiera
formy masowe i grozi przerośnięciem w powstanie — zagrożony jest cały front.
Hitlerowski okupant, znając żywiołową
nienawiść, jaką przepełniony jest cały naród polski — dla odwleczenia swej
nieuniknionej klęski chwyta się metod coraz bardziej krwawych i coraz bardziej
brutalnego terroru. Gdy sam ginie, gdy ciągnie w otchłań śmierci cały naród
niemiecki, morduje bezlitośnie i bez skrupułów tych, którzy chociaż i nie biorą
udziału w czynnej z nim walce, są jego wrogami, stanowią potencjalną siłę,
która przyśpieszyć ma jego zniszczenie. Krwiożercza bestia hitlerowska, nim
sama pogrąży się w otchłań zasłużonej śmierci, chce wpierw zniszczyć i uśmiercić
wszystkich, którzy nie chcą razem z nią pójść na skonanie. Takie są prawdziwe
źródła i przyczyny masowych egzekucyj ulicznych, zbiorowych i indywidualnych
mordów, bestialskiego mordowania mężczyzn, kobiet i dzieci.
Przed grozą wyniszczenia stoi cały naród
polski, grozą tym większą, im słabszą będzie jego samoobrona.
Uratować miliony Polaków przed
wyniszczeniem ich przez okupanta można tylko przez wprowadzenie tych milionów
do bezwzględnej z nim walki. Innej drogi ratunku nie ma. Nawet sam okupant nie
stwarza złudzeń co do tego. Jeszcze kilka miesięcy temu oświadczył narodowi
polskiemu jeden z katów hitlerowskich — Sauckel — cynicznie i brutalnie, że
„Niemcy, nim przegrają wojnę i opuszczą ziemie polskie, nie pozostawią na nich
kamienia na kamieniu”. To są prawdziwe zamiary okupanta, niezależnie od tego,
czy naród polski wystąpi do zbrojnej z nim walki, czy też biernie przyglądać
się będzie własnej zagładzie, zgodnie z zaleceniami reakcji polskiej i jej rządu
emigracyjnego.
Krajowa Rada Narodowa, która po
to powstała, aby wskazać narodowi
właściwą drogę w ciężkich czasach wojny i niewoli, musi wszystko zrobić, aby ratować
naród przed wyniszczeniem, ratować kraj przed zagładą.
Nieprawdą jest, że naród jest bezsilny wobec
terroru okupanta.
Naród może ten terror zahamować, naród może tak uderzyć wroga, że decydująco przyśpieszy
jego klęskę ostateczną, a przez to i swoje wyzwolenie. Jeden
warunek jest do
tego niezbędnie potrzebny, mianowicie zjednoczenie wszystkich sił narodu w jednym
froncie walki.
Siłę swoją czerpie okupant z naszej siły.
Jego siłą wojenną jest normalnie pracujący na ziemiach naszych transport
kolejowy.
Któż to porusza tę wielką machinę? Robotnicy, kolejarze polscy. W ich rękach leży
złamanie tej machiny. Przez nasze ziemie idzie 80 proc. transportu wojennego
dla armii niemieckiej
na froncie wschodnim. Mamy możność zniszczyć olbrzymią część transportu.
Znajdują się w kraju i środki, i ludzie umiejący je zastosować.
Przy pomocy jednej tony plastyku wysadzić
można w powietrze
500 pociągów naładowanych sprzętem wojennym lub zbirami hitlerowskimi A ileż to ton
tego plastyku i innych
materiałów wybuchowych spoczywa bezużytecznie i psuje się w ziemi? Kto go
przechowuje i strzeże przed użyciem? Dowództwo tzw. Armii Krajowej, dowództwo
sanacyjne, które posłuszne rozkazom swego rządu emigracyjnego, nie chce oddać
tych materiałów dla walki z wrogiem.
Postępowanie takie równa się zbrodni
posyłania nie uzbrojonych żołnierzy na linię frontu pod kule wroga, boć
przecie Polska, jak długa i szeroka, jest w wojnie z Niemcami, stanowi drugi
wewnętrzny front walki, walki nie mniej ważnej, zażartej i nieubłaganej jak
walka na frontach zewnętrznych.
I jeśli nie mają sensu żadne apele i
skamlanie pod adresem naszych sojuszników o przyjście nam z pomocą wobec
terroru okupanta, to sensu nabiera jeden tylko nasz apel pod ich adresem:
dajcie nam broń, dajcie materiały wybuchowe, których nie chce nam dać rząd
polski w Londynie, gdyż chcemy i możemy skutecznie walczyć z okupantem.
W walce z hitlerowskim terrorem metody
walki zbrojnej i dywersyjno-sabotażowej nie są jedynymi środkami, które może
skutecznie zastosować naród polski Walkę zbrojną i sabotażowo-dywersyjną może
prowadzić tylko część narodu, ujęta w formacje wojskowe. Wielkie zadanie do
spełnienia będzie tu miała usankcjonowana i formalnie powołana do życia
dzisiejszym dekretem Krajowej Rady Narodowej Armia Ludowa i jej Dowództwo. Jej
zadaniem będzie rozwinąć tę walkę, skupić w swych szeregach tych wszystkich
żołnierzy Polski podziemnej, którzy chcą walczyć zbrojnie z okupantem.
Do walki ostatecznej musi jednak stanąć
cały naród, a nie tylko jego uzbrojona część. Siła okupanta tkwi w naszej
pracy, dlatego że my pracujemy dla niego, pracujmy w transporcie i komunikacji,
pracujemy w fabrykach zbrojeniowych lub służących potrzebom wojny, zaopatrujemy
go w środki żywnościowe. Posiadamy siłę, którą okupant obraca na swoją korzyść,
lecz którą można skierować przeciwko niemu. Sparaliżowanie głównych ośrodków
pracujących dla wroga przez strajk powszechny — jest bronią w rękach narodu nie
mniej groźną od każdej innej broni.
Broń tę należy sposobić, aby mogła być z
powodzeniem użyta, jako środek w walce z terrorem okupanta, w walce o
wyzwolenie. I znowu warunkiem niezbędnym dla użycia tej potężnej broni jest
zjednoczenie wszystkich sił klasy robotniczej na platformie walki z okupantem.
Wyrazem tego zjednoczenia i organizacyjnego przygotowania całej klasy robotniczej
do strajku powszechnego winny stać się robotnicze komitety fabryczne,
warsztatowe czy załogowe, złożone z przedstawicieli wszystkich organizacji
politycznych i zawodowych, działających w każdej fabryce, w każdym ośrodku
pracy.
Połączone w walce z wrogiem siły
wojskowych i cywilnych organizacji narodu — oto droga do łamania terroru
okupanta do ocalenia milionów przed wyniszczeniem. Po tej drodze prowadzić chce
naród Krajowa Rada Narodowa.
Naród polski w pełni musi zdać sobie
sprawę z tego, że terror okupanta jest organicznie związany z jego pobytem na
ziemiach polskich. Dlatego to zespolenie wysiłków narodu polskiego z wysiłkiem
armii alianckich i narodów sprzymierzonych, a szczególnie zsynchronizowanie
walki narodu polskiego z operacjami wojennymi Armii Czerwonej dla ostatecznego
zdruzgotania hitlerowskiego okupanta staje się najważniejszym zadaniem chwili
obecnej.
Reakcja polska i jej rząd emigracyjny
robią wszystko, aby wojna trwała jak najdłużej, i dlatego wzywają naród do spokoju,
do bierności, do wyczekiwania. Reakcja polska ponad wszystko nienawidzi Związku
Radzieckiego i ponad wszystko obawia się polskich mas pracujących. Stąd jej gra
na przewlekanie wojny, gra, za którą codziennie płaci naród polski setkami i
tysiącami ofiar.
By uniknąć tych ofiar, by uniknąć grozy
spustoszenia kraju przez okupanta, podobnie jak spustoszono tereny Związku
Radzieckiego, by uniknąć masowego wyniszczenia przez okupanta — naród polski,
nim działania wojenne przeniosą się na jego ziemie, musi dać z siebie wszystko
dla przyśpieszenia klęski okupanta, przyśpieszenia chwili zakończenia wojny
oraz zdobycia pełnej wolności i niepodległości Polski.
Protokół pierwszego
plenarnego posiedzenia Krajowej Rady Narodowej, Warszawa 1947, s. 48—55.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz